X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tykać, bez względu na to, czy będziemy się starali
o dziecko, czy nie?
- Właśnie.
Niczego nie pragnęła tak bardzo, jak powiedzieć,
że chce z nim być - każdego ranka i każdej nocy do
końca życia. Ale nie mogła tego zrobić. Jeremy nie
obiecywał jej niczego poza tym, że będą się kochali
dotąd, aż zajdzie w ciążę, i że pomoże jej w wycho�
waniu dziecka.
A skoro to nigdy nie miało się zdarzyć, lepiej było
się rozstać z nim teraz. Przeciąganie tego, co w nie�
unikniony sposób musiało się skończyć, sprawiłoby
jej tylko więcej cierpienia.
- Dziękuję, że próbowałeś mi pomóc, ale może to
i lepiej, że się nie udało - powiedziała, podnosząc
wzrok. Widziała, że był zły, ale mogła mieć przynaj�
mniej nadzieję, że kiedyś, gdy spojrzy na wszystko
z dystansu, będzie jej wdzięczny za to, że zwolniła
go z niewygodnej umowy.
- Katie, mogłabyś wejść do dwójki?
- Więc to koniec? Mamy sobie dać z tym spokój
i już? - spytał głosem, który bardziej przypominał
warczenie niż jego zwykły baryton.
- Tak będzie najlepiej. Dzięki temu, jeśli zechcesz
wyjechać z Piney Knob, nic cię tu nie będzie trzyma�
ło. Jesteś wolny i możesz jechać, gdzie chcesz i kiedy
chcesz. - Nim weszła do gabinetu, wspięła się na
palce i po raz ostatni pocałowała go w policzek. - %7ły�
czę ci wspaniałego życia, Jeremy.
Odwróciła się i na miękkich nogach ruszyła kory�
tarzem do odległego gabinetu. To był z pewnością
najgorszy dzień w jej życiu. Właśnie odtrąciła męż-
czyznę, którego kochała, a teraz miała się dowie�
dzieć, że jej ostatnia nadzieja na to, żeby mieć dziec�
ko, zgasła.
Kiedy usiadła w maleńkim pokoju, Martha wypytała
ją o wszystkie objawy, potem uśmiechnęła się dziwnie,
poleciła jej się rozebrać od pasa w dół i nałożyć rozciętą
z tyłu koszulę. Potem leżąc na fotelu ginekologicznym
i czekając na doktora, Katie wpatrywała się nieruchomo
w sufit i próbowała o niczym nie myśleć.
- Podobno zle się czujesz, Katie - powiedział do�
ktor Braden, wchodząc z Marthą do gabinetu. - Po�
wiedz, co się dzieje.
Dlaczego lekarze zawsze każą powtarzać to, co
mają zapisane w karcie informacyjnej, którą trzymają
w ręku?
- Wkraczam w okres przełomu.
- Och, tak sądzisz? A skąd wiesz, że to menopau-
za, a nie wczesna ciąża?
Katie uniosła głowę i zobaczyła jego rozbawioną
minę.
- Stąd, że moja matka miała takie same objawy,
kiedy zaczęła wchodzić w okres przekwitania.
Doktor uśmiechnął się i zaczął badanie.
- Z powodu zmian hormonalnych niektóre sym�
ptomy mogą być bardzo podobne. - Chwilę pózniej
zsunął prześcieradło z jej kolan. - No tak. Katie, two�
ja macica jest wyraznie bardziej miękka. Zrobimy
testy, ale jestem pewien, że to...
- To chyba tak jak ze wszystkim innym. - Usiadła,
ciężko wzdychając. - Nawet wewnętrzne narządy ro�
bią się na starość miękkie i obwisłe.
Doktor wybuchnął śmiechem.
- Nie to chciałem powiedzieć. Macica mięknie,
kiedy kobieta jest w ciąży. Moje gratulacje, Katie.
Będziesz miała dziecko.
ROZDZIAł. DZIESITY
Chyba tylko podczas kilku akcji wojennych, w któ�
rych stawką było życie, Jeremy był równie zdeter�
minowany, jak w chwili gdy po raz pierwszy od
dwóch tygodni wjeżdżał swoim harleyem do Dixie
Ridge. Musiał zobaczyć się z Harvem i dowiedzieć,
czy nie jest za pózno na sfinalizowanie umowy o wej�
ściu z nim do spółki. Potem musiał zajrzeć do swoje�
go świeżo nabytego domu, żeby sprawdzić, jak staru�
szek zniósł jego nieobecność. A po załatwieniu tych
dwóch spraw zamierzał spotkać się z Katie.
Co prawda dała mu wolną rękę i powiedziała, że
może wyjechać, dokąd chce - ale on nie chciał.
Wszystko, czego pragnął w życiu, znajdowało się tu�
taj, w Dixie Ridge.
Zerknąwszy na zegarek, uśmiechnął się pod no�
sem. O tej porze Harv zagadywał w Blue Bird każ�
dego, kto gotów był z nim usiąść i wysłuchać jego
paplaniny.
Właściwie dom mógł poczekać, pomyślał, uśmie�
chając się coraz radośniej. Postanowił, że rozmówi się
z Harvem, a potem przemówi do rozumu pierwszej
i jedynej kobiecie, którą pokochał.
Zaparkował przed barem w tym samym miejscu,
co zawsze, i wolno wszedł do środka, rozglądając się
dookoła. Wypatrzył Harva przy jego stałym stoliku,
rozmawiającego z innym stałym bywalcem Blue
Bird.
- Czy propozycja wejścia z tobą w interes jest
ciągle otwarta? - spytał prosto z mostu.
- Kogo moje oczy widzą?! - Harv rozpromienił
się. - Przysuń sobie krzesło, Jeremy.
- Dzięki, ale mam do załatwienia kilka innych
spraw. Powiedz, propozycja jest aktualna, czy nie?
- Aktualna, aktualna. Notariusz miał gotowe pa�
piery kilka dni po tym, jak dałeś stąd nogę. Powie�
działem, żeby je przytrzymał. Miałem przeczucie, że
do nas wrócisz.
- Doceniam to, Harv. Kiedy chcesz podpisać
umowę?
- Może być jutro rano? - Z uśmiechem od ucha
do ucha, Harv wyciągnął rękę. - Cieszę, się, że bę�
dziemy wspólnikami, chłopcze.
Wymieniając uścisk ręki z Harvem, Jeremy za�
uważył kątem oka jakiś ruch przy sąsiednim stoliku.
Spodziewając się, że to Katie przyniosła czyjeś danie,
otworzył ze zdumienia usta, gdy zobaczył, że gości
obsługuje jakaś nastolatka. Strzelając gumą do żucia,
niska blondynka podeszła do niego z obojętną miną.
- Zostaje pan na lunch, panie Gunn?
- Dzisiaj nie. Wpadłem tylko na chwilę porozma�
wiać z Harvem. - Rozejrzał się szybko po sali, ale
Katie nigdzie nie było.
- Tuż po tym, jak się ulotniłeś w nieznane, Katie
musiała wziąć trochę wolnego - powiedział Harv,
jakby czytając w jego myślach.
Jeżeli Katie nie zajmowała się Blue Bird, musiało
się wydarzyć coś bardzo złego. Jeremy'ego ogarnęło
przerażenie.
- Czy ona jest u siebie w domu?
- Dogląda jej panna Millie.
- Katie jest chora? Co jej jest?
- Właściwie nie bardzo wiem. - Harv podrapał się
po głowie. - Kiedy Sadie poszła ją odwiedzić, Katie
powiedziała tylko, że to nic poważnego.
- Muszę załatwić kilka spraw. - Jeremy dowie�
dział się wystarczająco dużo. - Wpadnę do ciebie
jutro koło dziewiątej i pojedziemy razem podpisać te
papiery.
- Pozdrów ode mnie Katie! - zawołał za nim
Harv.
Jeremy nawet się nie odwrócił. Kiedy wsiadł na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.