[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przyciemnione światło pojawia się w sypialni, a po chwili Miller przysuwa się do mnie, zdejmuje włosy z mojej szyi i wita się ze mną mokrym pocałunkiem. Cześć szepczę, przesuwając się tak, żeby poczuć jego twarz przy swojej. Cześć. Całuje mnie w nos i głaszcze po głowie. Poszła? Tak odpowiada szybko i stanowczo, lecz nie mówi nic więcej. I bardzo dobrze. Chcę zapomnieć, że w ogóle tu była. O czym myślisz? pytam, gdy zapada cisza. Miller sprawia wrażenie zadowolonego, ale ja rozmową chcę przegonić myśli o nocnych gościach. O tym, jak cudownie wyglądasz w moim łóżku. Uśmiecham się. Przecież praktycznie mnie nie widzisz. Doskonale cię widzę, Livy przekonuje mnie. Widzę cię gdziekolwiek spojrzę, bez względu na to, czy jest jasno, czy ciemno. Jego słowa i ciepły oddech na mojej twarzy całkowicie mnie uspokajają. Jestem rozczochrana? Odrobinę. Lubię, jak mruczysz mi do ucha. Nie potrafię mruczeć na żądanie protestuje i wygląda na zawstydzonego. Możesz spróbować? Zastanawia się przez chwilę, po czym przytula mnie mocniej, dotykając podbródkiem czubka mojej głowy. Za bardzo na mnie naciskasz. Naciskam na mruczenie? Tak stwierdza i całuje moje włosy. To dobry kompromis, ale kiedy zapada milczenie i pogrążamy się w ciszy i spokoju, tuląc się nawzajem, godzi się na moją prośbę i zaczyna cicho mruczeć. Zapadam w głęboki, spokojny sen. Livy& Jego cichy szept budzi mnie. Próbuję się obrócić, ale nie udaje mi się to. Olivio. Powoli otwieram oczy. Widzę jego błyszczące niebieskie oczy i ciemny zarost zdobiący szczękę. Co? Nie śpisz? Unosi mnie w ramionach i zaczyna ocierać się o mnie kroczem, pokazując, jaki jest twardy. Zaczynamy? pyta. Nadchodzące wielbienie w wykonaniu Millera budzi mnie, jakby Big Ben zaczął bić na środku łóżka. Prezerwatywa dyszę. Zrobione. Jego ręka wędruje po moim biodrze, aż dochodzi do samego wejścia i przesuwa po mojej rozgrzanej wilgoci. Zniłaś o mnie? pyta pewnym głosem, kładąc rękę na materacu i odsuwając się. Może droczę się z nim, ale kiedy przyciska się do mnie, moje próby, żeby udawać swobodę, znikają; czuję, jak się we mnie wsuwa. Och jęczę, unosząc ramiona i splatając je wokół jego szyi. Cudowne uczucie, mieć go w sobie& przenosi mnie poza granice przyjemności& tak, jak obiecał. Naprawdę śniłam o nim. Zniłam, że to trwa wiecznie. Nie tylko przez całe życie, ale jeszcze dłużej. %7łycie pełne idealnej precyzji pod każdym względem, zwłaszcza kiedy się ze mną kocha. Jego wybredna natura mi nie przeszkadza. Zawsze będzie mnie fascynowała. A co najważniejsze, jestem bezgranicznie w nim zakochana. Nieważne, kim był, co robił i dlaczego ma obsesję na punkcie porządku. Ocieranie się o siebie naszych złączonych ciał przekracza zwykłą przyjemność. Miller spogląda na mnie z całkowitym oddaniem, zwiększając intensywność moich uczuć z każdym precyzyjnym ruchem bioder. Moje ciało płonie. Oddycham spazmatycznie, kiedy moje dłonie wilgotnieją od potu zalewającego jego kark. Chciałbym cię pocałować mruczy, wchodząc we mnie coraz głębiej i próbując zapanować nas nierównym oddechem. Tak bardzo tego pragnę, ale nie mogę pozbawić się widoku twojej twarzy. Muszę cię widzieć. Instynktownie zaciskam wewnętrzne mięśnie, czując, jak wolno i miarowo pulsuje. Jezu, Livy, jesteś idealna. Chcę sprzeciwić się jego prośbie, ale cała moja uwaga skupia się na próbie dopasowania się do ruchów jego bioder. Każdego jego natarcie jest pewne i bezbłędne, a cofanie miarowe i kontrolowane. Mrowienie w moim podbrzuszu przesuwa się dalej w dół& w każdej chwili mogę wybuchnąć doświadczając dzikich doznań, nie tylko fizycznych. Moje serce również jest bliskie eksplozji. Nagle czuję, że Miller ostrożnie mnie podciąga i klęcząc, sadza na swoich nogach. Idealnie do mnie pasujesz jęczy, powoli zamykając oczy. Jedyną naprawdę idealną rzeczą w moim życiu jesteś ty. Mimo że zbliżam się osiągnięcia pełni rozkoszy, udaje mi się zrozumieć, co ma na myśli ten mężczyzna, który pragnie doskonałości. Chcę być dla ciebie idealna oświadczam, przysuwając się bliżej i tuląc twarz do jego szyi. Pragnę dać ci wszystko, czego potrzebujesz. Nie mam problemu z przyznaniem się do tego. W takich chwilach widzę, że jest rozluzniony i zadowolony, a nie sztywny i smutny czy nieprzewidywalny i niebezpieczny. Jeśli zdołam mu pomóc przenieść niektóre z tych cech z sypialni do codziennego życia, zrobię to. Będę to robiła każdego dnia do końca moich dni. Wczorajsze popołudnie stanowi idealny początek. Czuję się jak zahipnotyzowana, kiedy odsuwam się i wpatruję w jego oczy. Zaciskam palce na włosach mojego mężczyzny i poruszam się dokładnie tak, jak mną kieruje. Siła, która z niego emanuje, mimo że zachowuje delikatność, jest niesamowita, a szybkość i dokładność przyprawia o zawrót głowy. Miller wstrzymuje oddech, kiedy nasze czoła się stykają. Słodka dziewczyno, jesteś idealna. Pochyla głowę, dotykając wargami moich ust. Zaczynamy się namiętnie całować. Nasze języki ścierają się ze sobą, podczas gdy Miller nieustannie podnosi mnie i osuwa na siebie. Jesteś wyjątkowa, Livy. Ty też. Nie. Jestem oszustem. Lekko porusza biodrami, wywołując u nas obojga jęk rozkoszy. Dobry Boże! wzdycha, unosząc się lekko, i ponownie klęka. Bez najmniejszego wysiłku przysuwa mnie do siebie. Odrzucam głowę do tyłu, wczepiam się palcami w jego plecy. Obejmuję go i krzyżuję kostki, żeby uzyskać lepszą stabilność. Nie pozbawiaj mnie widoku swojej twarzy, Livy. Moja głowa jest tak ciężka, że bezwładnie się osuwa, kiedy całe napięcie się akumuluje i zaczyna buzować w moim ciele. Wiem, że zaraz wybuchnę. Dochodzę jęczę. Livy, proszę. Pozwól się zobaczyć mówi wolno. Proszę. Zmuszam się, aby spełnić jego prośbę, używam całej energii, żeby przesunąć głowę do góry wzdłuż jego szyi. Połóż się. Słucham? szepczę, zamykając oczy. Czuję, że moje mięśnie się zaciskają. Nie mogę ich dłużej kontrolować. Połóż się. Wsuwa mi dłonie pod pośladki, pozwalając oprzeć się o nie, i opuszcza mnie, aż plecy dotykają materaca, a nogi są podtrzymywane przez jego uda. Wygodnie? Tak dyszę, wyginając plecy i zanurzając palce w swoich splątanych blond włosach. To dobrze mruczy. Napięcie na jego twarzy mówi mi, że jest blisko, a drgania jego brzucha wskazują narastające napięcie. Jesteś gotowa, Livy? Tak! O Jezu, ja też. Jego biodra zdają się działać niezależnie, kiedy porusza się we mnie. Po płynnych ruchach nie ma śladu. Cały dygocze, wyraznie starając się zachować kontrolę. Zastanawiam się, czy ta ciągła walka z samym sobą ma na celu powstrzymanie dzikości, której doświadczyłam w hotelu. Rozważanie tej kwestii wymaga spokoju, którego w chwili obecnej nie mam. Teraz dochodzę. Miller! [ Pobierz całość w formacie PDF ] |