[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Byłoby dobrze, gdybyście oboje wysiedli z samochodu.
Willy Jack się nie spieszył, ale dziewczyna wygramoliła się wyraznie za
szybko, zbyt skora do współpracy. Kiedy znalezli się w zasięgu świateł
przejeżdżającego samochodu, schyliła głowę.
 Jak długo przebywał pan w mieście, panie Pickens?
 Niedługo  odparł Willy Jack.
 Tylko parę dni  pospieszyła z pomocą Jolene.  Może ze trzy albo cztery.
 Czy byłby pan uprzejmy otworzyć bagażnik?
Willy Jack wsadził głowę przez okno, wyciągnął kluczyki, poszedł na tył
samochodu i otworzył bagażnik. Zastał w środku wszystko mniej więcej tak, jak
zostawił, tyle tylko, że walizka była otwarta i koło niej leżał plastikowy worek na
śmieci. Szeryf przejrzał zawartość walizki, a następnie rozwiązał worek i przez
chwilę w nim grzebał.
 Pan pali, panie Pickens?
 Tak.
 A co, jeśli wolno spytać?
Willy Jack wyjął z kieszeni koszuli paczkę marlboro i wyciągnął w stronę
szeryfa.
 Ciekawe wobec tego, po co panu czternaście kartonów winstonów.
 Co?  Głos Willy ego Jacka był dziwnie piskliwy.  One nie są moje.
Szeryf spojrzał na Jolene.
 Ja nie palę  powiedziała dziewczyna.
 Panie Pickens, jest pan aresztowany. Przysługuje panu prawo do nieskładania
wyjaśnień...
W Tellico Plains Willy Jack oglądał Hill Street Blues i dlatego znał tę formułę
na pamięć. Pomyślał nawet, że stojący przed nim szeryf przypomina Renko.
Przy drzwiach stał zastępca szeryfa. Frank, ten, który aresztował Willy ego
Jacka, siedział za biurkiem, twarzą do aresztanta. Dziewczyna tkwiła na krześle
obok niego, ale Willy Jack nawet na nią nie spojrzał. Ani razu. Pieniądze, które mu
dała, leżały rozłożone na biurku.
 Skończyła mi się kasa  powiedział Willy Jack.  Przyjechałem tutaj, żeby
skombinować parę groszy.
 I skombinował pan, dwieście osiemnaście dolarów i czternaście kartonów
winstonów  winstonów light, setek. Co za dziwny zbieg okoliczności: to jest
dokładnie to, co ukradziono w środę rano z 7-Eleven w Puerto De Luna.
 Ale mnie tu w środę rano nie było. W środę rano byłem w Oklahomie.
 Czy jest ktoś, kto by mógł to potwierdzić?
 Tak. Moja dziewczyna, Novalee. Była ze mną.
Jolene poruszyła się na krześle. Jedna z drewnianych listewek z tyłu
zatrzeszczała głośno.
 Gdzie ona teraz jest  zapytał szeryf  ta dziewczyna?
 Zostawiłem ją w Oklahomie, w takim miasteczku na S.
Szeryf wyciągnął z szuflady biurka atlas, przeglądał go przez chwilę, po czym
zwrócił się do Willy ego Jacka:
 Tu jest Oklahoma. Proszę znalezć to miasto.
Willy Jack przejechał palcem pół mapy, po czym zatrzymał palec i stuknął dwa
razy.
 Sequoyah, o tu.
 Aha, to znaczy, że zostawił pan swoją dziewczynę w Sequoyah w Oklahomie.
Z kimś z rodziny?
 Nie.
 Z przyjaciółką?
 Nie. Zostawiłem ją w supermarkecie Wal-Mart.
 Pracuje tam? W Wal-Marcie?
Willy Jack potrząsnął głową i zaczął skubać brzegi dziury na kolanie swoich
dżinsów.
 Miała się tam z kimś spotkać?
 Nie.  Willy Jack z wielkim skupieniem wyciągał luzne nitki.  Po prostu ją
tam zostawiłem.
 Co pan chce powiedzieć przez  zostawiłem ? Tak po prostu wysiadła, i już?
Willy Jack skinął głową, a następnie wsadził palec w dziurę i pociągnął.
 Wyrzucił ją pan, tak?
 Tak.  Spłowiały, przetarty materiał puścił i nogawka dżinsów poszła od
kolana do samego dołu.  Wyrzuciłem ją.
 I to samo miałeś zamiar zrobić ze mną, tak?!  wrzasnęła Jolene.  Miałeś
zamiar wyrzucić mnie jak psa?!  Jej głos nabrał piskliwych tonów.  Ty
skurwysynu.
 Nie bądz ordynarna, Jolene  upomniał ją szeryf.  Posłuchajmy, co ma do
powiedzenia pan Pickens.  Stojący przy drzwiach zastępca szeryfa roześmiał się. 
O której godzinie w środę wyrzucił pan tę dziewczynę?
 Nie wiem. Około dziesiątej. Może jedenastej.
 To kłamstwo  powiedziała Jolene.  Był tu ze mną już we wtorek
wieczorem. Poprosił mnie, żebym z nim pojechała do Las Vegas. To było pózno w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.