[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciekawa. Pani jest zaintrygowana. Zaintrygowana? Zatrzymałem się. Nie podekscytowana? Jej pokerowa twarz nie zdradzała żadnych emocji. Musnąłem palcem jej policzek, delikatnie przyciągnąłem ją do siebie i przesłałem jej w powietrzu pocałunek. A teraz? Jesteś podekscytowana? Robi się coraz cieplej wyszeptała. Przytknąłem usta do jej warg i odparłem: Chcę, żeby było ci gorąco, nie tylko ciepło. Nie chcę, żebyś była zaintrygowana, chcę, żebyś była pod wrażeniem. Pragnę, żebyś była zauroczona, nie podekscytowana. A kiedy wieczór dobiegnie końca, chcę& zamknąłem oczy, żeby znowu jej nie pocałować żebyś na dobre zapomniała o tych wszystkich łzach. Dlaczego? Nachyliła się w moją stronę. Chcę pozbyć się starych, złych wspomnień. I stworzyć zupełnie nowe. Tak potężne, że tamte nie będą miały z nimi żadnych szans. Na co więc czekamy? Uśmiechając się, zrobiłem krok w tył i wziąłem ją za rękę. Słuszna uwaga rzuciłem. Rozdział 42 Zachowywał się jak zwyczajny chłopak, ale we mnie kłębiło się tak wiele pytań, a nie wiedziałam, skąd wziąć odpowiedzi. Czułam się rozdarta, bo z jednej strony marzyłam o zwyczajnej randce, a z drugiej miałam ochotę potrząsać nim tak długo, aż w końcu zacznie mówić. Nawet jeśli to, co powie, sprawi mi ból. Musiałam wiedzieć. Saylor Saylor Pozwoliłam się pocałować. Kogo zresztą próbowałam oszukać? Gdybym nie odwzajemniła jego pocałunku, popełniłabym zbrodnię przeciwko własnemu ciału. Podobał mi się. Nawet bardzo. I w tej sytuacji miałbym go nie pocałować z chowanej w sercu urazy i poczucia krzywdy? To takie dziewczyńskie. Nienawidziłam tego rodzaju dziewczyn. Marudnych panienek, które udawały niedotykalskie do czasu, aż dopięły swego. Cóż, musiałam się liczyć z tym, że pod koniec dnia będę potrzebowała kubełka lodów czekoladowych, żeby osłodzić sobie gorycz spotkania, ale przynajmniej pozostanie mi ten pocałunek. Nie byłam pewna, kiedy spojrzałam na to w taki sposób. Może kiedy wczoraj po południu zaśpiewał tamtą piosenkę. A może kiedy moja mama opowiadała mi o zakończeniach i początkach. Za koniec tej historii i jej początek byłam odpowiedzialna wyłącznie ja sama. Mogłam tu i teraz uciąć to, co powstało między mną a nim, i przez resztę życia pluć sobie w brodę. Mogłam też zdecydować się na desperacki krok i razem z nim skoczyć z klifu. Wybrałam klif. Już podczas skoku miałam pewność, że podjęłam odpowiednią decyzję. Tak to działa. Człowiek nie wie, czy dokonał właściwego wyboru, do momentu, gdy już spada, i choć nadal odczuwa wewnętrzny niepokój, ma świadomość, że przynajmniej odważył się skoczyć. Nikt mnie nie spychał. Byłam z siebie dumna, bo świadomie opowiedziałam się po jednej ze stron. I z całą pewnością jestem za to winna wdzięczność mamie. Oto ja. Szłam z nim na randkę. Wyobrażałam sobie, że siedzę przy pianinie i piszę własną historię, historię, do której zagrania zachęcał mnie Gabe. A muzyka? Była naprawdę piękna. Jesteś jakaś zamyślona zauważył, kiedy jechaliśmy już samochodem. Robiłam, co mogłam, żeby na niego nie patrzeć. Wiedziałam, że to wciąż ten sam Gabe, ale mimo wszystko byłam zdenerwowana. Chłopak, który siedział obok mnie, był inny od tego, którego poznałam. Miał w sobie naturalną wrażliwość. Pozbył się masek. Zerwał je z twarzy i zniszczył. To niebezpieczne. Wiem. Bardzo mnie cieszy twoja zgoda. Odchrząknął i wyjechał na autostradę. I zamierzam zacząć już teraz. Zacząć? Co masz na myśli? W wieku pięciu lat miałem szczura. Tomka. Marzyłem o kolejce, ale rodzice kupili mi szczura. Ponieważ kolejka, którą chciałem, nazywała się Tomek, postanowiłem, że tak właśnie dam na imię zwierzęciu. Wzruszył ramionami. Zachorował na nowotwór, kiedy miałem sześć lat. Zabraliśmy go do weterynarza. Umarł na moich rękach. Gabe, ja& Thomasem numer dwa był chihuahua, pies, który musiał chyba narodzić się w piekielnych czeluściach i którego stamtąd wysłano na ziemię z misją zniszczenia każdego mebla i każdego buta w moim pokoju. Zakryłam twarz rękami, żeby się nie roześmiać. On też zdechł? Oczywiście, że nie odparł Gabe z irytacją w głosie. To zwierzę jest jak kot, ma dziewięć żyć albo nawet więcej. Miał złamaną chyba każdą kość w swoim małym, opętanym ciałku i jest zupełnie ślepy na jedno oko. Utyka i śpi w moim dawnym pokoju. I nie ma zamiaru się stamtąd ruszać. Dlaczego nagle naszła mnie ochota, żeby kupić mu ślicznego, dużego psa, golden retrievera albo collie? Po raz pierwszy pojawiłem się na wizji, występując w reklamach produktów do włosów. Mój ojciec zawsze chciał być aktorem, ale mu się nie udało, więc od najmłodszych lat pchał mnie do show-biznesu. Kiedy jako trzynastolatek pracowałem nad swoim pierwszym filmem, zamknął mnie w przyczepie kempingowej z jedną z aktorek, która zaoferowała mi swoje usługi w zamian za seks oralny. Uff. Miałem cholerne trzynaście lat wycedził przez zaciśnięte zęby. A ona była dwukrotnie ode mnie starsza. Znienawidziłem go za to. Powtarzał, że jeśli będę niewiniątkiem, nie przetrwam w branży rozrywkowej. Gabe& On wprowadził mnie w świat narkotyków. W wieku szesnastu lat miałem na koncie aż siedem filmów. Kiedy poznałem Księżniczkę, powoli się już wypalałem. Kończyłem pracę nad drugim albumem i zaczynałem serdecznie nienawidzić swojego życia. Na szczęście miałem Mel Lisę. Kochała się we mnie, kiedy byliśmy dziećmi. Mieszkaliśmy obok siebie i takie tam, ale nigdy jej nie pocałowałem. Wiedziałem, kogo kocham. Z wzajemnością. Odchrząknął. Krople deszczu dudniły o przednią szybę. Wierzyłem w prawdziwą miłość, nadal w nią wierzę. Zachody słońca wciąż zapierają mi dech w piersi. Pochłaniam pizzę, choć zawsze po niej kiepsko się czuję. Kocham taniec prawie tak bardzo jak muzykę. Gdyby cię to interesowało, potrafię zagrać na prawie każdym instrumencie. Właśnie na grze spędzałem czas, kiedy ojciec zamykał mnie w pokoju za to, że sprzeciwiałem się jego woli. A twoja mama? spytałam, wyglądając przez szybę. Dokąd mnie zabierał? Minęliśmy tabliczkę z napisem Seattle. Uwielbia kasę. Wzruszył ramionami. Kocha wszystko, co ma związek z pieniędzmi. Pozwalała mu robić, co tylko chciał, bo dostawała w zamian szczęśliwego męża i kolejne domy. Przejechał przez most pontonowy prowadzący do Bellevue. Miałem siostrę blizniaczkę szepnął. Zmarła z powodu nagłej śmierci łóżeczkowej. Mama mówi, że byłem z nią w łóżeczku, kiedy to się stało. Kiedy mama przyszła zobaczyć, czy czegoś nam nie potrzeba, siostra nie żyła już najprawdopodobniej od trzech godzin. Oddech uwiązł mi w gardle. Piła. Gabe zaklął i walnął ręką w kierownicę. Nienawidzę Oregon Ducks wyrzucił z siebie. Aha& Poważnie. Nienawidzę. Ich. Napiął mięśnie. To jedyna przeklęta bluza, którą chce nosić Księżniczka. Ujęłam w dłoń jego wolną rękę i ścisnęłam ją. Dlaczego tylko ją chce nosić? Bo zamrugał kilka razy. Wzrok miał szklisty kiedyś była moja. Miałem ją na sobie w dniu wypadku. Och. Tak samo jest z różowym szalikiem. Z jakiegoś powodu Księżniczka pamięta tylko, że nie wzięła swojego różowego szalika ani słowem nie wspomina o kasku. Nie mam pojęcia, dlaczego fiksuje na punkcie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |