[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kryształowych szklankach.
74
- To ja z Olavem nazbieraliśmy wrzosu do ozdobienia stołu  usłyszała, jak Indianne
informuję Marię.
Elizabeth odszukała Jensa i uścisnęła mu rękę. Dobrze mieć go przy sobie, kiedy
trzeba witać się z tyloma ludzmi. Abraham, właściciel sklepu, podszedł z żoną, żeby złożyć
gratulacje. Elizabeth zwróciła uwagę, że oboje mają nowe buty, które skrzypią przy
chodzeniu. Cóż, czego innego można by się spodziewać po takich eleganckich ludziach,
myślała, witając się z innymi gośćmi. W pewnym momencie dostrzegła lensmana. %7łołądek
zacisnął jej się w bolesny węzeł. Opanuj się,, upomniała sama siebie. On przyszedł tu jako
gość, nie z innego powodu. Kiedy podszedł do niej, nie była w stanie stać spokojnie.  Muszę
zajrzeć do Dorte  powiedziała pospiesznie i zniknęła.
Przy obiedzie lensman siedział na skos od niej. Elizabeth wielokrotnie odczuła na
sobie jego badawcze spojrzenie, ale nie była w stanie popatrzeć mu w oczy. Utkwiła wzrok
we własnym talerzu, nie rozglądała się. kiedy goście zaczęli wstawać od stołu, nie mogła
jednak uniknąć spotkania.
- Dzień dobry, i dziękuję za ostatnie spotkanie, Elizabeth  powiedział lensman,
wyciągając do niej wielką dłoń.
- I ja dziękuję  odparła z wymuszonym spokojem, przeprosić za to, że wcześniej się z
nim nie przywitała. Dała jednak spokój. Nie wiadomo jakby to zrozumiał.
- Mam wrażenie, że widziałem cię gdzieś indziej, nie tylko tutaj, w naszej wsi  zaczął
lensman niepewnie.  Gdzie to mogło być? Ach, teraz już pamiętam. To było w Dalsrud!
Serce Elizabeth podskoczyło w piesi. Głos dochodził jakby z daleka, kiedy
odpowiedziała:
- Tak, byłam tam służącą.
- Ach, naprawdę? No widzisz, jak to straszna tragedia z tym Dalsrudem  rzekł,
wpatrując się w nią.
- Niestety, wielka tragedia  przytaknęła, nie odwracając oczu.  Splotła tylko mocno
ręce na plecach.  Takiego dnia nie zapomina się łatwo  dodała.
- Co prawda, to prawda. No, ale chyba to nie jest odpowiedni temat na chrzciny 
roześmiał się rozbrajająco.  Gdzie podziałaś małą Ane-Elise?
- Zpi.
- Czy ona należy do dzieci, które mało płaczą?  spytał uprzejmie.
I właśnie podeszła do nich Ragna.
- Wcale nie jest podobna do swojej mamy, bo Elizabeth to było straszne
rozwrzeszczane niemowlę  jak słyszałam  oznajmiła ze sztucznym uśmiechem.
Elizabeth wolała nic nie mówić, więc Ragna ciągnęła dalej: - Pomyśleć, że w dawnych
czasach ludzie wierzyli, że jeśli dziecko krzyczy w brzuchu matki, to wyrośnie z niego
morderca.
Elizabeth poczuła, że krew odpływa jej z twarzy i zastanawiała się, czy dobrze słyszy.
Ragna paplała bez zastanowienia:
- Jedną radą na to było, żeby kat wymachiwał przez jakiś czas siekierą nad brzuchem
matki.
Elizabeth zmusiła się do uśmiechu.
- Rany boskie, co ty wygadujesz? Jeśli lensman wybaczy, to pójdziemy do dzieci.
Zdaje mu się, że słyszę płacz.  Zdecydowanie odsunęła Ragnę na bok i wyszła z izby. 
Bądz tak dobra i chodz ze mną na strych  syknęła teściowej do ucha.
A tam na korytarzu Elizabeth przystanęła i zawróciła się do Ragny:
- Co ty, na Boga chciałaś powiedzieć?  spytała, wpijając w tamtą spojrzenie.
- Pojęcia nie mam, o czym mówisz, nie będę tego słuchać  odparła Ragna, chcąc
odejść.
75
- Zostaniesz tutaj!  Elizabeth przytrzymała ją za ramię.  Co miałaś na myśli, mówiąc
Jensowi, że ja mam coś do ukrycia?
Ragna uniosła brodę do góry.
- Masz coś na sumieniu, wygadałaś się.
- Mogę ci powiedzieć, co się stało, Ragna. Zniło mi się wtedy, że ukradłam w Dalsrud
jedzenie i Leonard mnie przyłapał. Miałam wysoką gorączkę, pamiętasz, a wtedy człowiek
często miewa koszmary.
Opowiadała inną historię Ragnie niż Jensowi, ale przecież zrozumie, że nie mogła
wyznać teściowej, gdyby Ragna miała ochotę mu to powtórzyć, to zrozumie.
Ragna bawiła się guzikiem przy swojej sukni.
- Powiedziała, tylko to, co usłyszałam  rzekła wymijająco.
- To bardzo dobrze, moim zdaniem, chciałaś mu powiedzieć, że ja dopuściłam się
jakiegoś przestępstwa!
Elizabeth drżała, zaciskała pięść tak, że paznokcie kaleczyły jej skórę.
Ragna mruknęła coś niezrozumiale i zrobiła się ogniście czerwona.
- Fakt, że mnie nienawidzisz, to jedna sprawa  mówiła dalej Elizabeth.  To mogę
znieść. Ale oszczędz Jensa! Sprawiasz mu większy ból niż mnie tą swoją grą. I jeszcze jedno
 dodała, kiedy Ragna chciała odejść.  Kiedy to zaczęłaś wypisywać listy z cytatami z
Biblii?
Ragna puściła guzik i popatrzyła na nią.
- O co ci chodzi?  spytała, nic nie rozumiejąc.
Elizabeth stała przez chwilę bez słowa. Potem dotarła do niej prawda: to nie Ragna
napisała tamten list!
Przez chwilę na korytarzu panowała taka cisza, że Elizabeth słyszała bicie własnego
serca. Wszystko się w niej burzyło.
- Nic, nic takiego  odparła pospiesznie. W głowie miała chaos.
- Oczywiście, że coś chciałaś powiedział  rzekła Ragna stanowczo.
Elizabeth głośno wciągnęła powietrze.  Dostałam list bez podpisu  przyznała
niechętnie.
- I co w nim było?  spytała Ragna.
- Nie pamiętam  odparła Elizabeth, rozkładając ręce. To był krótki cytat z Biblii, ale
nie pamiętam jaki.
- A co Jens na to?
- Jens o niczym nie wie  odparła Elizabeth.  I nigdy nie powinien się dowiedzieć 
dodała z naciskiem. Obiecaj mi, Ragna, że nigdy mu o tym nie powiesz.
Teściowa skinęła głową i Elizabeth bąknęła jeszcze:
- To by mu po prostu sprawiło ból.
- Obiecuję  powiedziała Ragna i Elizabeth miała nadzieję, że tej obietnicy dotrzyma.
Ale najbardziej interesowało ją to, kto jest autorem listu.
Rozdział 12
Elizabeth siedziała przy kołowrotku i przędła konopie dla swego ojca. kupił je w
sklepiku i chciał mieć przędzę na sieci. Siedziała pogrążona w myślach, kiedy Jens nagle
powiedział:
- Ubierz Ane, to coś ci pokażę.
- Mam ją ubrać?  spytała.  Dokąd nas zabierasz?  Nie czekając odpowiedzi
podniosła małą, która leżała na podłodze. Jens przyniósł z sieni ich ubrania i futrzane okrycie,
którego używał w łodzi.
- Po co to zabierasz?  spytała, czując dziecinne podniecenie.
76
- Za chwilę sama zobaczysz. Chodz.
Jens szedł przodem z okryciem pod pachą, za nim Elizabeth z Ane na rękach.
Córeczka zrobiła się ciężka. Skończyła już pięć miesięcy. Kto by pomyślał, że ta pulchna
istotka była przy urodzeniu maleńka niczym ptasie pisklę.
Najstarsi ludzie nie pamiętali takiego ciepłego listopada. Nie widziano jeszcze śladu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.