X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkie inne uczucia.
- Noys!
I nagle - nim zdołał zdać sobie z tego sprawę - znalazła się w jego ramionach;
obejmowała go rękami, jej policzek dotykał jego barku, a ciemne włosy muskały miękko jego
twarz.
- Andrew? - spytała stłumionym głosem. - Gdzie byłeś? Minęło tyle dni, że
zaczynałam się bać.
Harlan odsunął ją na długość ramienia, wpatrując się w nią pożądliwie i radośnie.
- Nic ci się nie stało?
- Mnie nic. Myślałam, że może tobie... Myślałam... - urwała, a w jej oczach pojawiło
się przerażenie. - Andrew!
Harlan odwrócił się gwałtownie. Ale był to tylko zasapany Twissell.
Noys odzyskała równowagę ducha, widząc wyraz twarzy Harlana. Zapytała spokojnie:
- Znasz go, Andrew? Wszystko w porządku?
- W porządku. To mój zwierzchnik, Starszy Kalkulator Laban Twissell. Wie o tobie.
- Starszy Kalkulator? - Noys odskoczyła ze strachem. Twissell podszedł powoli.
- Pomogę ci, moje dziecko. Chcę wam pomóc obojgu. Obiecałem to Technikowi,
tylko nie bardzo chciał mi uwierzyć.
- Przepraszam, Kalkulatorze - powiedział Harlan sztywno i wcale nie skruszonym
tonem.
- Wybaczam ci - odparł Twissell. Wyciągnął rękę i ujął niepewną dłoń Noys. -
Powiedz mi, nie miałaś tu kłopotów?
- Martwiłam się.
- Czy nie było tu nikogo od czasu, jak Harlan odjechał?
- Nie, proszę pana.
- Nikogo w ogóle?
Potrząsnęła głową. Jej ciemne oczy spotkały się z oczyma Harlana.
- Dlaczego pan pyta?
- Nic, to tylko grupie przywidzenia. Chodz, zabierzemy cię do 575 Stulecia.
Wróciwszy do kotła Andrew Harlan zamyślił się i coraz bardziej pogrążał w
milczeniu. Nie podniósł głowy, gdy mijali 100 000 Stulecie, a Twissell odetchnął z wyrazną
ulgą, jakby się obawiał, że wpadną w pułapkę po tej stronie przyszłości. Prawie się nie
poruszył, gdy dłoń Noys wśliznęła się w jego dłoń, i niemal obojętnie odpowiedział na jej
uścisk.
Noys spała w sąsiednim pomieszczeniu, ale teraz niepokój Twissella osiągnął szczyt.
- Ogłoszenie, chłopcze! Masz teraz swoją dziewczynę. Ja dotrzymałem umowy.
W milczeniu, nadal roztargniony, Harlan przewracał stronice tomu na biurku. Znalazł
odpowiednie miejsce.
- To bardzo proste - powiedział - ale po angielsku. Przeczytam to panu, a potem
przetłumaczę.
Pokazał małe ogłoszenie w górnym lewym rogu kolumny, oznaczonej numerem 30.
Na tle szkicowego rysunku zwykłymi wersalikami był wydrukowany tekst:
A TY
TEZ POWINIENEZ WIEDZIE O CZYM M�WI MILIONERZY NA GIEADZIE
Pod spodem, mniejszymi literami, widniał napis:  Biuletyn Inwestycji, Denver,
Colorado, Skrytka pocztowa 14".
Twissell słuchał w napięciu tłumaczenia Harlana i najwidoczniej był rozczarowany.
- Co to jest giełda? Co oni przez to rozumieją?
- Rynek akcyjny - odparł Harlan niecierpliwie. - System, poprzez który prywatny
kapitał inwestowano w przedsiębiorstwa. Ale to nie ma znaczenia. Widzi pan rysunek
stanowiący tło tego ogłoszenia?
- Tak. Grzyb wybuchu atomowego. %7łeby zwrócić uwagę. No to co?
- Harlan wybuchnął:
- Wielki Czasie, Kalkulatorze, co jest z panem? Niech pan spojrzy na datę tygodnika.
Wskazał u góry strony, na lewo od numeru: 28 marca 1932, i powiedział:
- To nie wymaga nawet tłumaczenia. Cyfry przypominają standardowy
międzyczasowy i widzi pan, że jest 19,32 Stulecia. Nie wie pan, że żaden człowiek, który
wtedy żył, nie widział jeszcze chmury wybuchu atomowego? Nikt nie mógł narysować jej tak
dokładnie, z wyjątkiem...
- Nie, czekaj. To tylko kreski - zaprotestował Twissell, usiłując zachować
równowagę. - To może zupełnie przypadkowo przypominać grzyb eksplozji.
- Czyżby? Zechce pan spojrzeć jeszcze raz na tekst - Harlan wskazywał palcem
poszczególne wiersze:
A TY
TE%7ł POWINIENEZ WIEDZIE
O CZYM M�WI
MILIONERZY...
- Początkowe litery układają się w słowo ATOM. Czy to również przypadkowa
zbieżność? Wykluczone!
Nie widzi pan, Kalkulatorze, iż ogłoszenie to spełnia pana warunki? Natychmiast
przyciągnęło mój wzrok. Cooper wiedział, że tak będzie, bo to czysty anachronizm.
Jednocześnie nie ma znaczenia, poza czysto formalnym, dla czytelników z 19,32 Stulecia, nie
ma w ogóle żadnego znaczenia.
To musiał zamieścić Cooper. To wiadomość od niego. Mamy datę z dokładnością do
jednego tygodnia Stulecia. Mamy adres pocztowy. Trzeba tylko jechać do niego, a ja jestem
jedynym człowiekiem, który dość wie o Prymitywie, by tego dokonać.
- I pojedziesz? - Twarz Twissella promieniała pod wpływem ulgi i szczęścia.
- Pojadę... pod jednym warunkiem. Twissell zmarszczył czoło.
- Znowu warunki?
- Warunek jest ten sam. Nie dodaję nowych. Noys musi być bezpieczna. Musi jechać
ze mną. Nie zostawię jej tutaj.
- Nadal mi nie wierzysz? Czy pod jakimkolwiek względem cię zawiodłem? Co cię
jeszcze niepokoi?
- Jedna sprawa, Kalkulatorze - powiedział Harlan poważnie. -Ta sama sprawa. W 100
000 była jednak bariera. Dlaczego? To mnie właśnie niepokoi.
17. Krąg się zamyka
I niepokoiło go coraz bardziej. Ta sprawa nabierała dlań coraz większego znaczenia w
dniach gorączkowych przygotowań, kładła się. między nim a Twissellem, między nim a Noys.
Kiedy nadszedł dzień odjazdu, ledwie uświadamiał sobie ten fakt.
Z trudem potrafił wzbudzić w sobie cień zainteresowania, gdy Twissell wrócił z
posiedzenia komitetu Rady.
- Jak poszło?
Twissell odpowiedział ze zmęczeniem:
- To nie była najprzyjemniejsza rozmowa.
Harlan o mało na tym nie poprzestał, lecz po chwili mruknął:
- Myślę, że nic pan nie powiedział o...
- Nie, nie - odburknął Twissell rozdrażniony. - Nic nie powiedziałem o dziewczynie
ani o twojej roli w złym skierowaniu Coopera. Była to nieszczęśliwa omyłka, usterka
mechanizmu. Przyjąłem pełną odpowiedzialność.
W sumieniu Harlana, jakkolwiek obciążonym, znalazło się miejsce na wyrzuty.
- To może zle wpłynąć na pana pozycję - powiedział.
- Co mi zrobią? Muszą czekać na korekturę, zanim będą mogli wziąć się za mnie.
Jeśli nam się nie uda, nikt nie zdoła tu nic pomóc ani zaszkodzić. A jeśli nam się uda, to samo
powodzenie prawdopodobnie mnie osłoni... - Stary człowiek wzruszył ramionami. - Mam
zamiar tak czy inaczej wycofać się potem z czynnego udziału w Wieczności. - Bawił się
najpierw papierosem, a potem wyrzucił go, nie wypaliwszy nawet do połowy.
- Wolałbym im nie mówić tego wszystkiego, ale nie było innego sposobu, by
otrzymać specjalny kocioł do kolejnej podróży poza najbliższą stację.
Harlan odwrócił się. Myślami był daleko. Poprzednią wypowiedz Twissella usłyszał
niewyraznie, dopiero kiedy Kalkulator powtórzył, wzdrygnął się i zapytał:
- Proszę?
- Pytałem, czy twoja dziewczyna jest gotowa, chłopcze? Czy rozumie, co ma robić?
- Gotowa. Powiedziałem jej wszystko.
- Jak to przyjęła?
- Co?... Aach, tak... hm, tak jak się spodziewałem. Nie boi się.
- Pozotały niecałe trzy fizjogodziny.
- Wiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.