[ Pobierz całość w formacie PDF ]
którą trzymam, trochę drży, więc ją ściskam. Przez kilka chwil patrzymy sobie w oczy i widzę, że nie wie, co powiedzieć. Muszę jakoś rozładować atmosferę. Przypominam sobie, jak mówiła, że to ostatnie pytanie, po którym czeka nas deser. Wstaję i pochylam się nad stołem, po czym całuję ją w czubek głowy. A potem idę do kuchni. Wolisz brownie czy inne ciastka? pytam. Nakładając deser, patrzę na nią. Wciąż wpatruje się we mnie szeroko otwartymi oczami. Zszokowałem ją. Po prostu ją zszokowałem. Podchodzę do niej i klękam przed nią. Hej mówię łagodnie, obejmując dłońmi jej twarz. Nie chciałem cię wystraszyć. Nie mam skłonności samobójczych, jeśli tego właśnie się boisz. Spokojnie, jeszcze mnie nie pojebało. Nie cierpię też na zespół stresu pourazowego. Jestem po prostu bratem, który nad życie kochał swoją siostrę. Dlatego tak emocjonalnie reaguję na każdą wzmiankę o niej. I być może tylko sobie wmawiam, że to, co zrobiła, było wspaniałe, żeby jakoś sobie z tym poradzić. To wszystko. Daję jej trochę czasu na przyswojenie tych słów, po czym dodaję: Ja naprawdę kochałem tę dziewczynę, Sky. I dlatego muszę wierzyć, że to, co zrobiła, było jedynym wyjściem, jakie jej pozostało. Jeśli nie będę w to wierzył, nigdy nie daruję sobie, że nie pomogłem jej znalezć innego. Przyciskam swoje czoło do jej czoła i patrzę jej w oczy. W porządku? Chcę, by zrozumiała, że się staram. Może i nie udało mi się pozbierać po śmierci Les, ale przynajmniej się staram. Zagryza usta i kiwa głową, po czym odsuwa moje dłonie. Przepraszam, muszę skorzystać z łazienki mówi. Biegnie do niej i zamyka za sobą drzwi. Jezu Chryste, dlaczego w ogóle z tym wyskoczyłem? Wychodzę na korytarz, przygotowując się do tego, by zapukać i przeprosić, ale ostatecznie uznaję, że muszę dać jej trochę więcej czasu. Domyślam się, że to musiało być dla niej trudne. Może potrzebuje chwili w samotności. Odchodzę i wtedy drzwi łazienki się otwierają. Nie sądzę, żeby płakała. Wszystko gra? pytam, podchodząc do niej. Uśmiecha się i ciężko wzdycha. Mówiłam ci, że jesteś impulsywny. To tylko dowód na to, że miałam rację. Znów jest sobą. Uwielbiam to. Uśmiecham się i obejmuję ją, po czym opieram brodę na czubku jej głowy i popycham ją w stronę sypialni. Czy wolno ci już zajść w ciążę? Wybucha śmiechem. Nie. Nie w ten weekend. Poza tym nie zapominaj o tym, że zanim zrobisz dziewczynie dziecko, musisz ją pocałować. Ktoś tu chyba ma braki w edukacji seksualnej. Powinnaś wiedzieć, że mogę ci zrobić dziecko, nie całując cię ani razu. Pokazać ci? Wskakuje na łóżko, bierze ze stolika nocnego książkę i otwiera ją w miejscu, w którym skończyliśmy zeszłej nocy. Wierzę ci na słowo odpowiada. Poza tym mam nadzieję, że zanim dotrzemy do ostatniej strony, przejdziemy mnóstwo lekcji edukacji seksualnej. Kładę się obok niej i przyciągam ją do siebie. Sky opiera głowę na mojej piersi i zaczyna czytać. * Zaciskam dłoń w pięść, ze wszystkich sił starając się nie dotknąć jej ust. Po prostu nigdy jeszcze nie widziałem czegoś tak cudownego. Czyta mi już od ponad pół godziny, a nie zrozumiałem ani jednego słowa. Poprzedniej nocy jakoś łatwiej mi było się skupić na treści książki, bo nie patrzyłem na Sky. Tym razem muszę sięgnąć do najgłębszych pokładów silnej woli, by moje usta nie wylądowały na jej wargach. Opiera głowę na mojej piersi, używając mnie jako poduszki. Mam nadzieję, że nie czuje, jak mocno bije mi serce. Za każdym razem, kiedy na mnie patrzy, przewracając kartkę, muszę jeszcze mocniej zaciskać pięści, ale walka, jaką ze sobą toczę, z pewnością odbija się w moim pulsie. To zresztą nie tak, że nie chcę jej dotknąć. Pragnę jej dotknąć i pocałować tak bardzo, że to aż boli. Po prostu chcę, żeby dla niej to coś znaczyło. Kiedy jej dotknę... chcę, żeby to poczuła. %7łeby każde moje słowo i każdy mój dotyk miały dla niej znaczenie. Poprzedniej nocy, kiedy powiedziała mi, że nigdy nic nie czuła podczas pocałunku, żal ścisnął mi serce. Byłem z wieloma dziewczynami, chociaż trochę to przy niej bagatelizowałem. Przy żadnej z nich serce nie biło mi tak mocno. Nie twierdzę, że coś do niej czuję, bo przecież, bądzmy szczerzy, ledwie ją znam. Twierdzę, że moje serce przy niej wariuje. Za każdym razem, gdy Sky coś mówi, uśmiecha się albo, nie daj Boże, się śmieje... moje serce zaczyna szybciej bić. Nie cierpię tego, a zarazem to uwielbiam i jestem od tego uzależniony. Dzięki Sky wiem, że w ogóle mam serce. Duża część mnie obumarła wraz ze zniknięciem Hope. Wydawało mi się, że śmierć Les zabrała to, co jeszcze pozostało. Dwa ostatnie dni spędzone ze Sky sprawiły, że nie jestem tego już taki pewien. Nie sądzę, żeby moje serce cały ten czas było puste, tak jak myślałem. To, co w nim zostało, po prostu było uśpione. Sky jakimś cudem udaje się to powoli rozbudzać. Wraz z każdym słowem, jakie wypowiada, i każdym spojrzeniem, jakie mi posyła, nieświadomie wyciąga mnie z tego trzynastoletniego koszmaru, w jakim tkwiłem. Chcę, żeby dalej to robiła. A, pieprzyć to. Rozwieram pięść i zanurzam palce w jej włosach. Unoszę jeden z kosmyków i owijam go wokół palca, nie odrywając oczu od jej ust. Dalej czyta. Przyłapuję się na tym, że ciągle porównuję ją do Hope mimo wysiłków, żeby tego nie robić. Próbuję sobie dokładnie przypomnieć, jak wyglądały oczy Hope albo czy miała takie same cztery piegi na nosie jak Sky. Za każdym razem, kiedy zaczynam je do siebie porównywać, zmuszam się do tego, by przestać. To już i tak nie ma żadnego znaczenia. Nie ma potrzeby, żebym to ciągnął. Sky udowodniła, że nie może być Hope. Muszę się z tym pogodzić. Szanse na to, że dziewczyna, którą straciłem, leży tutaj, z głową na mojej piersi, a ja trzymam w palcach kosmyk jej włosów... są żadne. Muszę je [ Pobierz całość w formacie PDF ] |