[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- O, kurczÄ™! - wyrwaÅ‚o siÄ™ Julii. - Dodatkowe schodki w poÅ‚owie korytarza... Nestor daÅ‚ im znak, by wchodzili. - Naprzód, w górÄ™! - O, kurczÄ™! - powtórzyÅ‚a Julia, przypomniawszy sobie, co widziaÅ‚a dziÅ› rano. Manfred spÄ™dziÅ‚ caÅ‚e popoÅ‚udnie na przyglÄ…daniu siÄ™ robotnikom firmy Cyclops, którzy - odkÄ…d koparka byÅ‚a nie do użycia - wchodzili i wychodzili z Domu Luster z mÅ‚otami pneumatycznymi, piÅ‚ami automatycznymi i innymi narzÄ™dziami. W przykurzonych kombinezonach roboczych wyglÄ…dali trochÄ™ jak astronauci. Koparka leżaÅ‚a nieruchomo. %7Å‚elazna kula pozostawaÅ‚a uwiÄ™ziona w murach podtrzymujÄ…cych dach. Robotnicy zdoÅ‚ali zatrzymać obracajÄ…cy siÄ™ dom, rozbijajÄ…c mÅ‚otem ciÄ…g kół zÄ™batych w piwnicy, po czym zaczÄ™li rozwalać pomieszczenie za pomieszczeniem, każdÄ… kolejnÄ… pojawiajÄ…cÄ… siÄ™ przed nimi Å›cianÄ™. Tego wieczoru z Domu Luster pozostaÅ‚ jedynie metalowy szkielet otoczony ruinami. W poszukiwaniu tajemniczych drzwi zniszczono tarasy i porÄ™cze, porÄ…bano na kawaÅ‚ki okiennice, zerwano posadzki. Obliwia wydawaÅ‚a rozkazy z dziedziÅ„ca, patrzÄ…c co jakiÅ› czas to na mapÄ™ Thosa Bowena, to na projekt domu wykonany starannÄ… rÄ™kÄ… Petera Dedalusa. Manfred przypomniaÅ‚ sobie, jak rozbijaÅ‚ mur na tyÅ‚ach sklepu zegarmistrza, żeby siÄ™ dostać do Å›rodka i odnalezć ten projekt... Tuż przed zachodem sÅ‚oÅ„ca jeden z robotników Cyclopsa wybiegÅ‚ nagle z domu, krzyczÄ…c: O 214 Drzwi Petera Dedalusa - Panno Newton! Panno Newton! ProszÄ™ podejść! Może to to... Obliwia natychmiast pobiegÅ‚a sprawdzić. Manfred spokojnie poszedÅ‚ za niÄ…. - Te? - spytaÅ‚ robotnik, pokazujÄ…c kobiecie drzwi, na które natrafili w hali maszyn. Pod stosem ruin widniaÅ‚y stare drzwi - osadzone w kamiennej Å›cianie, ukryte za Å›ciankÄ… z cegieÅ‚ i drewna, miaÅ‚y wyryty napis: Ulysses Moore. Przeczytawszy to, Obliwia ryknęła wÅ›ciekle: - PróbowaÅ‚eÅ› i te przede mnÄ… ukryć, co? Ale ja jestem o wiele sprytniejsza od ciebie! - Te...? - dopytywaÅ‚ siÄ™ robotnik Cyclopsa. - Tak, te, te! - odpowiedziaÅ‚a, promieniejÄ…c ze szczęścia i bezwiednie gÅ‚adzÄ…c nazwisko Ulyssesa Moore'a na Å›ciance. - Odblokujcie je, tylko szybko! I usuÅ„cie stÄ…d ten gruz! Robotnicy wziÄ™li siÄ™ do dzieÅ‚a i dziÄ™ki mÅ‚otom pneumatycznym w mgnieniu oka zburzyli lekki mur maskujÄ…cy Wrota Czasu. Potem odsunÄ™li siÄ™, pozwalajÄ…c Obliwii napawać siÄ™ z bliska przedmiotem jej pożądania. Drzwi byÅ‚y stare, ale wyglÄ…daÅ‚y na mocne i solidne. MiaÅ‚y gÅ‚Ä™bokie zadraÅ›niÄ™cie, prawdopodobnie powstaÅ‚e w wyniku uderzenia mÅ‚otem podczas rozbiórki. Na dole po lewej stronie widać byÅ‚o zamek, podobnie B stary i masywny jak w drzwiach u panny Kleopatry Biggles. To byÅ‚y te drzwi, których szukaÅ‚a. Nie byÅ‚o cienia wÄ…tpliwoÅ›ci. Drzwi Petera Dedalusa. Obliwia Newton odruchowo uniosÅ‚a rÄ™kÄ™ i chwyciÅ‚a zawieszony na szyi klucz z lwem. ChwilÄ™ pózniej zdaÅ‚a sobie sprawÄ™ z obecnoÅ›ci robotników i ostro ich odprawiÅ‚a: - Bardzo dobrze, możecie już odejść. Robotnicy z ulgÄ… porzucili narzÄ™dzia. Spytali tylko, kiedy mogÄ… wrócić po koparkÄ™ leżącÄ… na dziedziÅ„cu, ale Obliwia machnęła tylko niedbale rÄ™kÄ…, jakby chciaÅ‚a jak najszybciej siÄ™ ich pozbyć. - Lepiej nie wracajcie, a koparkÄ™ od was odkupiÄ™, możecie jÄ… tu zostawić. - Jak pani sobie życzy, panno Newton. - Robotnicy wskoczyli na ciężarówkÄ™ i odjechali czym prÄ™dzej. Kiedy kurz opadÅ‚, Obliwia wróciÅ‚a pod drzwi, Å›ciskajÄ…c w zaciÅ›niÄ™tej dÅ‚oni klucz z lwem. Nadal miaÅ‚a na sobie kombinezon motocyklisty. Z ramienia zwisaÅ‚ jej maÅ‚y plecaczek, peÅ‚en rozmaitych dziwnych przedmiotów. Ostrożnie, wstrzymujÄ…c oddech, wsunęła klucz w otwór zamka. Zamknęła oczy i jak najdelikatniej przekrÄ™ciÅ‚a go. o Drzwi Petera Dedalusa Klik - zamek zgrzytnÄ…Å‚ i puÅ›ciÅ‚. ObÅ‚iwia uÅ›miechnęła siÄ™ i spojrzaÅ‚a w stronÄ™ Manfreda. - Idziesz ze mnÄ…? Manfred tylko siÄ™ skrzywiÅ‚. Wcale nie podobaÅ‚y mu siÄ™ te drzwi i sposób, w jaki dziaÅ‚aÅ‚y. WolaÅ‚ nic wiÄ™cej nie widzieć, nie wiedzieć... - Nie, lepiej zostanÄ™ tutaj i popilnujÄ™ domu... - Jak chcesz, ale uprzedzam ciÄ™: nie wiem, ile czasu zajmie mi odnalezienie Petera... po drugiej stronie. - Nieważne. - Manfred pokazaÅ‚ jej gazetÄ™ sportowÄ…, którÄ… przezornie trzymaÅ‚ za cholewÄ…. - PrzyniosÅ‚em sobie coÅ› do czytania i... o Obliwia już go nie sÅ‚uchaÅ‚a. Powoli zanurzyÅ‚a siÄ™ w mroku Wrót Czasu, po czym zamknęła je za sobÄ…. Manfred cisnÄ…Å‚ gazetÄ™ na ziemiÄ™ i dokoÅ„czyÅ‚ zdanie: - ... i szczęśliwej podróży, proszÄ™ pani! Potem rozejrzaÅ‚ siÄ™. Te żelazne filary i Å›ruby przyprawiaÅ‚y go o dreszcz. Obliwii nie bÄ™dzie sporo czasu, na dziedziÅ„cu czeka nowiuteÅ„ki motor z peÅ‚nym bakiem... - Niby czemu miaÅ‚bym tkwić tutaj, na tym odludziu?! - zadawaÅ‚ sobie pytanie, wchodzÄ…c z piwnicy na parter i kierujÄ…c siÄ™ do ogrodu. - Niby czemu? Tak naprawdÄ™ odpowiedz na to pytanie byÅ‚a już gotowa, tylko on odkryÅ‚ jÄ… dopiero wtedy, gdy podszedÅ‚ do motoru... KtoÅ› pociÄ…Å‚ mu obie opony. Manfred rozejrzaÅ‚ siÄ™ dokoÅ‚a, ale nie dostrzegÅ‚ żywej duszy. Szkielet Domu Luster wyglÄ…daÅ‚ jak opuszczony teatrzyk kukieÅ‚kowy. A na szczycie wzgórza te dziwne urzÄ…dzenia znów obracaÅ‚y siÄ™ na wietrze. OszalaÅ‚y z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci Manfred zaczÄ…Å‚ wyć i kopać wszystko, co stanęło mu na drodze. s H A M 1 -W«:Ul C2X: T. ELMO CROSS H 1! M M ° M K N A I) K JACOBS ) i v r e 1 L O K ' S K * yason wszedÅ‚ pierwszy, po czym pomógÅ‚ wdra-t pać siÄ™ na górÄ™ Julii i Rickowi, który asekurowaÅ‚ dziewczynkÄ™. Poczekali chwilÄ™ na Nestora, z trudem wspinajÄ…cego siÄ™ po szczeblach drabiny. Byli na poddaszu Willi Argo. ZewszÄ…d dochodziÅ‚o skrzypienie drewna i jakieÅ› ciche, regularne odgÅ‚osy, jakby belki i dachówki na dachu miaÅ‚y ochotÄ™ pogadać ze sobÄ… w jÄ™zyku korników. ByÅ‚o gorÄ…co, ale nie duszno. I caÅ‚kiem przyjemnie pachniaÅ‚o. - Ho, ho! - zawoÅ‚aÅ‚ Jason, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ dokoÅ‚a. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |