[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że chciała powiedzieć „tak". Nie chciała się tylko do tego przyznać. Dla niego było to tylko jeszcze większym wyzwaniem. W tej chwili przyjemność sprawiało mu picie piwa i patrzenie na nią. Wyglądała zniewalająco pięknie w luźnej, miękkiej spódnicy, która przy każdym ruchu owijała się wokół jej nóg. Obcisły bladożółty top odsłaniał jej ramiona i dekolt. Pierwszy raz widział ją z rozpuszczonymi włosami. Nie zdawał sobie sprawy, że są takie długie. Podobało mu się to. Kaskada blond włosów sięgała połowy pleców, na końcach zwijając się w miękkie pukle. Nie chodziło o to, że była ubrana jakoś szczególnie seksownie, mogła tak nawet pójść do kościoła, niemniej nie o kościele myślał, patrząc na nią. Mógłby paść przed nią na kolana, ale nie po to, żeby się modlić. Odrzuciła głowę do tyłu i roześmiała się, kiedy Virgil Watson pona szepnął jej coś do ucha. W tym momencie John przestał myśleć. Przy nim nigdy się tak nie roześmiała! To mu się w ogóle nie podobało. Nie spuszczając oczu z Ali, dopił resztkę piwa. Następnie ruszył na parkiet i poklepał po ramieniu Virgila, który miał szczęście trzymać ją w ramionach. - Odbijany - powiedział, starając się po wyrazie twarzy odgadnąć jej myśli. - Hej, J.T. - wymamrotał Virgil, a kwaśny grymas wykrzywił jego usta. - Dopiero zaczęliśmy. - Odbijam - powtórzył John, wpatrując się intensywnie w Alison. Gdzieś tam z tyłu słyszał narzekania Virgila, odpływającego w stronę baru. Podobnie jak za pierwszym razem, taki teraz fascynował go kolor jej oczu: srebrzystobłękitny, tajemniczy. Teraz jej oczy były uważne, zdziwione i trochę niespokojne, tym niepokojem, który mówił, że się cieszy z jego widoku, mimo że tego nie chce. - Cześć, pani doktor - powiedział, uśmiechając się najcieplejszym ze swoich uśmiechów. Ona też się uśmiechnęła, trochę niepewna i spięta. - Cześć. I tak stali na środku parkietu, pomiędzy innymi parami tańczącymi w rytm piosenki Brooksa i Dunna. - Hm - powiedziała w końcu. - Chciałeś zatańczyć? - Z tobą? - Uśmiechnął się i potrząsnął głową. - Nie, proszę pani. pona Jesteś najgorszą tancerką, jaką widziałem. Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, ale natychmiast, tak jak się spodziewał, roześmiała się. Napięcie opadło. - To dlaczego mnie odbiłeś Virgilowi? - Ponieważ patrzenie dalej na to byłoby zbyt bolesne. Chodź - powiedział, biorąc ją za rękę i prowadząc do tylnych drzwi - chcę ci coś pokazać. - O, John, nie wiem, nie powinnam wychodzić, ostatecznie przyjęcie jest na moją cześć. - To zajmie tylko chwilę. Odprowadzę cię z powrotem, zanim ktokolwiek za tobą zatęskni.- No dobrze, o co chodzi? - spytała trochę zdyszana, kiedy już wyprowadził ją na zewnątrz. - Co chciałeś mi pokazać? - Niebo - powiedział, podnosząc rękę. - Niebo? No dobrze. - Spojrzała w górę, potem na niego. - Jest na miejscu. W całości, z księżycem i gwiazdami. - Jest zbyt ładne, żeby je zmarnować. Patrzył jej w oczy, gdy położył jej dłonie na ramionach. Patrzył, jak światło księżyca gra na jej twarzy, gdy przyciągnął ją do siebie. Patrzył, jak wyraz jej twarzy zmienia się z zaskoczonego na [ Pobierz całość w formacie PDF ] |