[ Pobierz całość w formacie PDF ]

posiadÅ‚oÅ›ci. Nina byÅ‚a uważana za wytrawnego po­
średnika, z klasą i inteligencją. Takie kobiety zawsze
Jessicę peszyły, ale Nina miała też przyjemniejsze
cechy. Ujawniały się, kiedy się rozluzniała.
Mimo stanowczoÅ›ci i zdecydowania Nina nie wy­
wieraÅ‚a na JessicÄ™ nacisku. Podobnie jak Carter po­
dziwiaÅ‚a Crosslyn Rise i zależaÅ‚o jej, żeby nie za­
przepaścić jego piękna. Z tego powodu Jessice było
Å‚atwo opowiedzieć jej o swoich najnowszych pomy­
słach.
- Osiedle domków jednorodzinnych? - spytaÅ‚a Ni­
na. Była kobietą drobną i szczupłą, przez co jej
nieugiętość w interesach okazywała się nieoczekiwana
i dlatego skuteczna. - No, nie wiem, Jessico. Szkoda
byłoby zniszczyć tak cudowne miejsce.
MARZENIE " 81
- Osiedla też mogą być ładne.
- Ale Crosslyn Rise jest wspaniałe.
- Nie stać mnie na nie, Nino - westchnęła Jessica.
- Wiesz o tym. Nie udało ci się znalezć kupca.
- Nie ma popytu - odrzekła Nina, jakby broniła
się i przepraszała zarazem. - Sprzedaję dużo tanich
i niezbyt drogich nieruchomoÅ›ci, ale kosztownych nie­
wiele. - ZamyÅ›liÅ‚a siÄ™. - Osiedla domków do wynajÄ™­
cia i na sprzedaż chwyciÅ‚y, to muszÄ™ przyznać. ZwÅ‚asz­
cza w tej okolicy. To z powodu oceanu. MÅ‚odzi
uważają, że jest tu romantycznie, starsi, że kojąco.
- Wypiła łyk wina. Miała szczupłe palce, paznokcie
pomalowane na czerwono, pod kolor sukni. - Po­
wiedz mi coś więcej. Jeśli to pomysł Gordona Hale'a,
to pewnie finansowo trzyma się kupy. Wspominałaś,
że organizuje grupę inwestorów?
- Jeszcze nie, ale zrobi to, gdy przyjdzie czas. Na
razie z kimś jeszcze usiłuję się zorientować, czego
naprawdÄ™ chcÄ™.
- Z kimÅ›?
- Z architektem - wyjaÅ›niÅ‚a Jessica po chwili wa­
hania.
Nina przyglądała jej się przez chwilę.
- Wyglądasz na zażenowaną. Czy ten architekt to
twardy gość?
- Nie. Jest bardzo miły. Nazywa się Carter Malloy.
- Obserwowała jej reakcję. - Słyszałaś coś o nim?
- Jasne - odrzekła Nina bez wahania. - Z firmy
Malloy i Goodwin. To zdolny człowiek.
Jessica poczuła coś w rodzaju dumy.
- A więc znasz jego prace?
- Widziałam coś w Portsmouth. Nie lubię tego
miasta, ale to, co zaprojektował, jest piękne. Przerobił
82 " MARZENIE
fabrykÄ™ włókienniczÄ… na mieszkania. WykonaÅ‚ niesa­
mowitą robotę, łącząc stare z nowym. - Uśmiechnęła
się. - O ile dobrze pamiętam, on sam też jest piękny.
- Czy piękny, to nie wiem - odpowiedziała Jessica
odrobinę za szybko. Wzbudziło to ciekawość Niny.
- To jak byś go określiła?
Zastanowiła się chwilę.
- Ma przyjemny wyglÄ…d.
- Nie takim go pamiętam. Przyjemnie wygląda
ktoś, kogo się mija z życzliwym uśmiechem. Zaś piękny
mężczyzna budzi silniejsze uczucia. Carter Malloy jest
wściekle męski.
- Możliwe, że jest męski.
Nina pochyliła się i szepnęła karcąco.
- Możliwe, akurat. Nie wierzę, że naprawdę jesteś
taka nieczuła na męskie wdzięki. Przecież jeden kiepski
mąż nie mógł cię zniechęcić do seksu, a nie jesteś jeszcze
stara. Masz lata frajdy przed sobą, jeżeli tylko zechcesz
je wykorzystać. - Zadarła brodę. - Z kim ostatnio się
spotykałaś?
- Co to znaczy: spotykać się? Ja stale się spotykam
z różnymi kolegami z pracy.
- Nie o to mi chodzi i dobrze o tym wiesz. Mówię
o takim spotkaniu, kiedy on przyjeżdża po ciebie do
domu, zabiera na kolacjÄ™, caÅ‚uje na pożegnanie, a mo­
że nawet zostaje na noc.
- Tego to ja nie robiÄ™.
- Nie sypiasz z mężczyznami?
- A ty? - odparowała Jessica, po części dlatego, że
krępowały ją te pytania, a po części, bo chciała się
dowiedzieć. Przez ten rok ona i Nina zaprzyjazniły się,
ale Jessica wiedziała o jej życiu prywatnym tylko tyle,
że trudno ją zastać domu w sobotę wieczorem.
MARZENIE " 83
Nina sprawiała wrażenie rozbawionej.
- Nie sypiam z kim popadnie, ale umiem docenić
mężczyzn. Jest paru całkiem miłych, gdy chcę się
wieczorem rozerwać. Ponieważ nie szukam męża, nie
jestem dla nich zagrożeniem.
- Nie szukasz męża?
- Kochanie, czy ja mam na to czas?
- Pewnie, jeśli tylko zechcesz.
- ChcÄ™ - rzekÅ‚a Nina, opierajÄ…c siÄ™ plecami o krze­
sło - zarobić sporo pieniędzy, mieć własną firmę.
- Myślałam, że już zarabiasz.
- Ale nie dość.
- Brakuje ci ich?
- BrakowaÅ‚o mi od dnia, kiedy siÄ™ dowiedzia­
łam, że moja matka się puszcza, by mieć na mleko dla
dzieci.
- Przepraszam, Nino. Nie wiedziałam.
- Przez megafon nie ogÅ‚aszaÅ‚am - zażartowaÅ‚a Ni­
na, ale głos miała poważny. - Nigdy się nie sprzedam
tak jak moja matka. Muszę mieć własne pieniądze.
Nigdy nie prosiłam mężczyzny o złamanego centa i nie
poproszę, jeśli wszystko dobrze rozegram.
- Tak dobrze ci idzie.
- Pójdzie jeszcze lepiej, gdy będę na swoim. Jeśli
wezmę się teraz ostro do roboty, to kiedy skończę
trzydzieści pięć lat, będę najlepszym samodzielnym
pośrednikiem w okolicy. Może wtedy będę mogła
sobie nieco pofolgować, a może nawet gdzieś zapuścić
korzenie. O ile będą jeszcze wówczas jacyś godni uwagi
mężczyzni.
- Jeśli będą, to ich znajdziesz - zapewniła Jessica
i poczuła ukłucie tej samej zazdrości, którą poznała
jako dziecko, kiedy wszystkie inne dziewczynki były od
84 " MARZENIE
niej ładniejsze i bardziej obyte. Nina miała krótkie,
lÅ›niÄ…ce wÅ‚osy, doskonaÅ‚Ä… cerÄ™ i delikatne koÅ›ci. Ubie­
raÅ‚a siÄ™ w stylu, który byÅ‚ zarazem wyzywajÄ…cy i ele­
gancki, świetnie pasującym do jej osobowości.
- Ludzie garną się do ciebie jak pszczoły do miodu.
- Całe szczęście, bo inaczej nie wiedziałabym, co ze
sobą zrobić. No i wyspowiadałam się do końca. A ty?
Zamierzasz kiedyś zapuścić korzenie?
Jessica uśmiechnęła się i potrząsnęła głową.
- Nie przyciągam mężczyzn tak jak ty.
- Dlaczego? - zapytała Nina poważnie. - Jesteś
bystra, ładna i dobrze zarabiasz. Czy dziś mężczyzni na
to nie lecÄ…?
- Mężczyzni lecą na kobiety olśniewające, takie
jak ty.
- A jak już ich olśni, to zaczynają widzieć skazy.
Teraz żaden by mnie nie chciał. Jestem za twarda. A ty
jesteÅ› miÄ™kka. Ustabilizowana. Zabezpieczona. Ina­
czej niż ja.
- Jak zabezpieczona?
- Finansowo. Masz Crosslyn Rise.
- Ale już nie na długo - padła smutna odpowiedz.
Kiedy kelner podawał raki, Nina rozważała słowa
Jessiki. Gdy odszedł, powiedziała:
- Nadal jesteś zamożną kobietą. Problemem jest
brak bieżącej gotówki. Nie masz na utrzymanie domu,
bo twoje kapitały są w nim uwięzione. Jeśli zrealizujesz
projekt, o którym wspomniałaś, dostaniesz całkiem
sporÄ… sumkÄ™. Poza tym nie obawiasz siÄ™ tak jak ja
- przerwała, by zawiązać sobie serwetkę pod szyją - że
mogÅ‚abyÅ› zostać bez centa. JesteÅ› finansowo niezależ­
na. Musisz teraz tylko - oderwała szkarłatne szczypce
MARZENIE " 85
z parującego raka - znalezć sobie jakiegoś świetnego
gościa, osiąść z nim gdzieś niedaleko Cambridge i mieć
dzieci.
- Nie wiem - wyszeptała Jessica. Spoglądała na
raka, jakby nie wiedziała, za który koniec go chwycić.
- To nie takie proste.
- Wszystko bÄ™dzie prostsze, kiedy caÅ‚a ta histo­
ria z Crosslyn Rise siÄ™ skoÅ„czy. - Nina zaczęła wysy­
sać szczypce.
Jessica także umilkła, by móc jeść, ale rozważała
słowa Niny. Po kilku minutach spytała:
- Ale co załatwienie sprawy z Rise ma z tym
wspólnego?
- Będziesz swobodniejsza, bardziej skłonna się
z kimś związać. - Wywnioskowawszy z miny Jessiki,
że nadal nie widzi związku, dodała: - W pewnym
sensie zostałaś poślubiona Rise. Spędziłaś w nim całe
swoje dotychczasowe życie. Mieszkałaś tam nawet,
kiedy byłaś zamężna.
- Tom tak chciał.
- Jasne. Ale tak czy inaczej, mieszkaÅ‚aÅ› tam, a kie­
dy małżeństwo się rozleciało, on odszedł, a ty zostałaś.
- Nie byłam sama. %7łyli jeszcze moi rodzice.
- Ale teraz jesteś sama i wciąż tam tkwisz. Crosslyn [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co siÄ™ robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeÅ›li przyczynia siÄ™ do utrwalenia miÅ‚oÅ›ci.