[ Pobierz całość w formacie PDF ]

apaszkę. Do tego krótkie białe rękawiczki i płaskie pantofle w tym samym kolorze.
53
Z rękawiczkami trochę przesadziłam. Dziewczyny zaraz pomyślą, że coś mi się stało w
ręce. Potem jeszcze zaczną gadać, że mam grzyba albo egzemę, i męcz się, człowieku.
Zdjęłam rękawiczki i na wszelki wypadek wetknęłam je za pasek. Na koniec przejrzałam się
w lustrze i przydzieliłam sobie dziewięć punktów na dziesięć możliwych. Jeden do tyłu za to,
że strój nadawał się bardziej na dzienne okazje.
Zadzwoniłam na postój, prosząc, żeby nie przysyłali Husejna, ale okazało się, że i tak
go nie ma. Ciekawe, gdzie go poniosło. Szkoda, powinien się dowiedzieć, że nie mam
zamiaru z nim jezdzić.
Kiedy już stałam w drzwiach, zauważyłam, że moje zdjęcie w towarzystwie RuPaula,
zrobione w Londynie na paradzie gejowskiej, wisi dziwnie krzywo. RuPaul w naszym
środowisku ma status bogini, a kto tego nie wie, musi się szybko nauczyć. Chętnie mu w tym
pomogę. Poprawiając ramkę, poczułam coś na kształt deja vu. Już kiedyś w ten sam sposób
poprawiałam jakieś zdjęcie...
Zamarłam z ręką na ścianie. Oczywiście, że tak! Fotografia w domu różowych
policzków! Pan domu ściskający rękę Sureji Eronata. Niech to jasny szlag!
Rozdział 22
W weekendy klub przeżywa oblężenie, ale tym razem dziki tłum kłębił się już pod
drzwiami. Mile mnie to połechtało. Wrażenie popsuły tylko nieprzyjemne klepnięcia w tyłek,
które zebrałam, przepychając się w kierunku drzwi. Capnęłam jakiegoś blondyna i
wykręciłam mu łokieć. Chciałam pociągnąć trochę bardziej, ale poczułam litość: pora jeszcze
wczesna, szkoda człowieka.
Przebudzony krzykiem blondyna Dżunejt wyrósł obok nas i rozsunął tłum, żebym
mogła przejść.
- Dobry wieczór, szefowo. Znowu laska z pani.
- Dzięki, cukiereczku - powiedziałam i odciągnąwszy go na bok, wyliczyłam
nieproszonych gości.
Słuchał z uwagą.
- A która to Księżycowa? - zapytał. - Ta wysoka czy ta w czerwonej peruce?
- A co za różnica? Jedna to Płaczka, a druga Księżycowa.
- Lepiej wiedzieć. Klienci lubią, jak się do nich zwracam po imieniu. A przecież nasz
klient, nasz pan...
Ten chłopak czasami okropnie mnie rozśmieszał. Robił i mówił wszystko tak
śmiertelnie poważnie, że nie mogłam się opanować. Jakby nie przyjmował do wiado mości,
że byliśmy tylko przerobionym z burdelu klubem dla transwestytów. Co nas obchodzi klient?!
- Zanim zapomnę, szefowo... Dzisiaj masz szczęście, bo dwóch gości pytało o ciebie.
Każdy z osobna. Obaj przystojni, zadbani. Są w środku. Jeden przyszedł wcześnie, a drugi
parę minut temu. Wybór należy do ciebie, szefowo. Przebieraj i używaj, ile wlezie -
powiedział, mrugnął zalotnie i otworzył przede mną drzwi.
Lubię go, bo wie, na ile może sobie pozwolić, i jest zabawny.
Już w drzwiach poczułam, jak mi krew zaczęła pulsować w rytm muzyki. Tanecznym
krokiem szłam przed siebie, a moja sukienka fosforyzowała w fioletowym świetle. Znowu
wyglądałam rewelacyjnie i przyciągałam spojrzenia.
Tuż przed moim nosem jak spod ziemi wyrósł Refik Altyn - pisarz, gej i stały bywalec
klubu. Najczęściej przychodził pózniej, żeby zająć się gośćmi, którzy nie zwracali uwagi na
dziewczyny. A ponieważ był dość tani (żeby nie powiedzieć  darmowy ) w porównaniu z
koleżankami, cieszył się dużym powodzeniem zwłaszcza wśród prostych chłopaków z ludu.
Był typem agresywnym i ordynarnym, ale w barze zostawiał spore napiwki. Ostatnio znów
się o nim mówiło z powodu coming outu skierowanego do nielicznych niedoinformowanych
54
członków społeczeństwa. Sensacyjny materiał opatrzony został szczegółowymi wywodami na
temat przyczyn takich seksualnych preferencji oraz oceną znanych przedstawicieli
showbiznesu, dokonaną wprawnym gejowskim okiem. Refik na nowo zyskał pewność siebie i
dzięki niej stał się jeszcze bardziej arogancki i obleśny.
- Hej, mała, a co to za kreacja? Wyglądasz jak dziewica, co tańczy z innymi panienkami
na weselu. Cóż, jeśli tym zdaniem próbował nawiązać milą pogawędkę, trafił jak kulą w płot.
Porównanie mojej kreacji a la Audrey Hepburn do stroju dziewicy na weselu mogło popsuć
mi humor. Miałam święte prawo odpowiedzieć mu kwiecistą wiązanką, ale się
powstrzymałam.
- Właśnie na tym mi zależało - powiedziałam, uśmiechając się obłudnie.
Zaśmiał się równie fałszywie, odsłaniając jednocześnie wszystkie zęby.
- Aj, naprawdę dowcipnisia z ciebie.
Kiedy chciałam go ominąć, uwiesił się mojej ręki i syknął bez cienia uśmiechu:
- Znalazłaś to, czego szukałaś?
- Nie rozumiem.
- Nie ściemniaj. Wszystko wiem.
Co mu strzeliło do głowy? Skąd Reflk wiedział o zdjęciach Buziaczka?
- Niczego nie szukam - powiedziałam niepewnie. - A jak szukam, to znajduję, i już nie
muszę szukać.
- Nie udawaj naiwnej dziewicy, chociaż sukienka, owszem, może i by ci pasowała -
ciągnął. - Mnie nie oszukasz. Jak coś znajdziesz, daj znać. Pomogę ci to opchnąć. Znam te
kręgi jak własną kieszeń i znajomych też mam kilku.
Skurczybyk! Refik Altyn z własnych pobudek szukał listów Buziaczka. Ciekawe, czy
wiedział, kto był nadawcą. Nie mogłam przecież wyskoczyć nagle z Surejja Eronatem. Trzeba
było wysondować tego Refika.
- Miłej pracy, siostrzyczko - powiedział tymczasem.
Nie lubię, kiedy tak do mnie mówią, a zwłaszcza kiedy robią to geje. Dziewczynom
wybaczam, bo jedziemy na jednym wózku. W ten oto sposób pedzio Refik znalazł się na
liście podejrzanych, tuż za niewinnie wyglądającymi różowymi policzkami, w których domu
wisiało zdjęcie Sureji Eronata.
Aby nie psuć sobie nerwów, postanowiłam go zignorować. Podeszłam do baru, żeby się
przywitać i zamówić drinka. Szukru był zajęty i zrzędząc pod nosem, przygotowywał
zamówienia. Poczułam na ramieniu chłodny dotyk. Odwróciłam się i zobaczyłam młodego
faceta w garniturze.
- Dobry wieczór - powiedział sucho.
- Dobry wieczór - odparłam grzecznie i zmierzyłam go od stóp do głów.
To mógł być pierwszy z dwóch potencjalnych wielbicieli. Zastanowiłam się, czy go
znam, ale nie, widziałam go po raz pierwszy. Poza lodowatymi łapskami nie wyróżniał się
niczym szczególnym. Wciąż trzymał rękę na moim ramieniu i to było całkiem miłe.
Garnitur miał dobry, gębę ogoloną, a koszulę białą i porządnie wyprasowaną. Poza tym
miał jeszcze ciemny, mocno zawiązany krawat. Był wyższy ode mnie, musiał mieć z metr
osiemdziesiąt albo i lepiej. Aadnie pachniał. Mocna szczęka, gruba szyja, jasne włosy i
nieproporcjonalne małe w stosunku do reszty twarzy zielononiebieskie oczy. Na pewno nie
był Johnem Pruittem, ale należał do tych, którzy są powszechnie uważani za przystojniaków.
Pamiętam każdego faceta, z którym mnie los połączył. Nawet jeśli nie kojarzę ich od
razu, to przypominają mi się po uważnym obejrzeniu. Ten zdecydowanie nie należał do tego
grona. Może wcześniej był w lokalu i wtedy wpadłam mu w oko? Ale dlaczego go nie
zauważyłam? Przecież zdecydowanie było na czym zawiesić oko. Wyciągnęłam się w stronę
baru i przywitałam Szukru. Wyjął spod lady Virgin Mary, przysunął się do mnie i powiedział
tak, żeby nikt nie słyszał:
55
- Facet czeka od samego otwarcia. Z nikim nie chce gadać. Randeczka strasznie go
nachodziła, ale totalnie ją olał. Ajlin też puścił... W kółko pytał tylko o ciebie.
Odwróciłam się i znów zerknęłam na gościa w garniturze. Uśmiechając się półgębkiem,
patrzył na mnie znad szklanki wody mineralnej z cytryną. Drugą rękę trzymał w kieszeni.
Skoro się tyle naczekał, mógłby się już trochę wyluzować. Też lubię być podrywana. Skoro [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.