[ Pobierz całość w formacie PDF ]

właśnie towarzyszenie im do bazy lub domu.
Myślał o ludziach, z którymi złączył go kaprys losu, i o tych, którzy ich ścigali.
Próbował zrozumieć, a jaki sposób przeżyli, skąd się tu wzięli. Czy są w jakiś sposób
związani z marszem Karamazowa w głąb Azji?
Mężczyzna, obok którego galopował Michael, był niski, ale sprawiał wrażenie dobrze
zbudowanego i odżywionego. Miał na sobie obszerny ubiór ze skóry i futra, coś w rodzaju
peleryny czy skórzanego koca, który opadał z ramion człowieka aż na koński zad. Skórzane
siodła, uzdy, bukłaki na wodę świadczyły o tym, że to dziwne plemię musiało dobrze
opiekować się zwierzętami, których skóry posłużyły do wyrobu tych przedmiotów. Konie
także były wypasione i zadbane.
Michael w pewnym momencie zauważył, że uzdy i siodła są zdobione srebrnymi
ornamentami przypominającymi znaki Zodiaku i głowy zwierząt. Nieprawdopodobne, by te
piękne, choć surowe wyroby ze srebra przetrwały pięć wieków.
Michael roześmiał się sam do siebie - gdyby na jego miejscu był ojciec i gdyby
towarzyszyła mu Natalia, na pewno nawiązałaby już z tymi ludzmi rozmowę po chińsku. Był
przekonany, że jest to jeden z wielu języków, które zna Natalia, uważana za poliglotkę. On
sam znał tylko angielski, ale Natalia zaczęła uczyć go trochę rosyjskiego, a zanim... zanim
zginęła Madison, zaczął poznawać islandzki. Kurinami nauczył go paru zwrotów po
japońsku. Michael wątpił jednak, czy jego mniej niż skromna znajomość jednego z głównych
języków Wschodu mogłaby pomóc w zrozumieniu dialektu tych ludzi. Ubiór jadącego obok
mężczyzny był podobny do tych, jakie na starych filmach lub w historycznych książkach
nosili w zamierzchłych czasach mongolscy wojownicy. Był jakby kopią lub wzorem
zachowanym dla jakichś religijnych lub kulturowych powodów. Michael dojrzał też błysk
klingi podobnej do głowni szabli, prawdopodobnie wykonanej ręcznie. Karabiny pochodziły
również sprzed pięciu wieków albo były wspaniale wykonanymi replikami. Jak jest
naprawdę, nie można było stwierdzić bez zbadania ich z bliska. Inaczej było z pistoletem,
który miał jeden z mężczyzn. Ta broń na pewno pochodziła z okresu tuż przed Nocą Wojny, a
jeśli była to kopia, to doskonała - pistolet Glock 17, kalibru 9 mm. Michael przypomniał
sobie, jak czytał gdzieś, że w armii chińskiej pistolet ten zaczęto wprowadzać jako wojskowe
wyposażenie standardowe, zanim to, co było nie do pomyślenia, stało się historią. Możliwe,
że ci dziwni ludzie mają składy przedwojennego uzbrojenia, z których się zaopatrują.
Michael powrócił znowu myślami do własnej, naprawdę niebezpiecznej sytuacji.
Wyprzedzający go dwaj jezdzcy zwolnili, koń jednego z nich upadł na przednie nogi i
przewrócił się w śnieg. Drugi kilka kroków dalej potknął się, a kiedy jego jezdziec zsunął się
z siodła, podniósł się, zachwiał i znowu upadł, prawdopodobnie martwy.
Mężczyzni zdjęli z ramion automaty, pierwszy popchnął na ziemię klęczącego konia.
Błysnęło ostrze. Głowa zwierzęcia wykręciła się do góry, a potem zwisła. Obaj mężczyzni
przypadli do koni.
Ten, który pędził ramię w ramię z Michaelem, ściągał cugle swojego wierzchowca i
wtedy zwierzę lekko się zachwiało. Michael nie miał zamiaru podcinać gardła koniowi. %7ływe
zwierzę było rzadkością, jeśli można, trzeba było je zachować. Nagle Amerykanin zdał sobie
sprawę, że nie będzie miał wyboru. Jego koń chwiał się na nogach, miał szeroko otwarte
oczy, rzęził. Z pyska trysnęła mieszanina krwi i treści żołądka. Koń upadł. Kiedy Michael
zsunął się prosto w śnieg, głowa wierzchowca jeszcze raz się uniosła, a potem opadła.
Michael wyciągnął zza pasa magnum 629 i strzelił dwukrotnie w głowę zwierzęcia. Potem
ruszył biegiem przed siebie, a jezdzcy z pościgu runęli w jego kierunku. Michael strzelił do
nich z rewolweru, opróżniając bębenek z pozostałych czterech naboi. Pędem pobiegł ku
mężczyznom, którzy przykucnęli za swymi końmi. Trzeci mężczyzna, jadący obok Michaela,
zeskoczył z siodła. Koń zachwiał się. Na ostrzu, które pojawiło się w lewej ręce człowieka,
zamigotał promień słońca, a potem ostrze znikło w czerwonym strumieniu, kiedy uderzył nim
w gardło konia. Sam uskoczył za ciało padającego zwierzęcia, znajdując tam osłonę. Michael
skręcił w jego kierunku.
Biegnąc wetknął do kabury pusty 629 i sięgając najpierw prawą, a potem lewą ręką,
wyrwał z podwójnej kabury pod pachami dwie Beretty. Podwójna kabura podobna była do
takiej, jaką nosił jego ojciec, ale jednak różniła się trochę, bo była zrobiona według własnego
projektu Michaela. Kciukami przesunął oba bezpieczniki, obrócił się, wycelował z obu
pistoletów w jezdzców i wystrzelił. Konie stanęły dęba, jezdzcy zeskoczyli z siodeł. Pociski
poryły śnieg pod ich stopami. Michael odwrócił się i pobiegł, za plecami przeleciały mu dwa
następne pociski. Skoczył szczupakiem przez zabitego konia i spadł koło mężczyzny, za
którym jechał. Kiedy spojrzał do góry, zobaczył skierowany ku sobie wylot lufy pistoletu tego
mężczyzny, a ponad lufą i ponad ręką, która trzymała pistolet, oczy nieznajomego.
Michael odwrócił głowę w stronę nadjeżdżających ku nim wrogów. Wtedy w oczach
niskiego człowieka pojawił się uśmiech. On sam odwrócił pistolet, strzelając do jezdzców.
Michael także strzelał. Pierwsi jezdzcy pogoni zawrócili pod gradem ognia z pistoletów i
broni automatycznej. Niektóre wierzchowce potykały się i przewracały. Jezdzcy zeskakiwali i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.