[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wilhelm Pikardyjczyk i wielu mnie nieznanych. Tymczasem z Trypolisu wysyłano często posłów do naszych wodzów, celem skłonienia ich, by odstąpili i weszli z miastem w układy. Słysząc to nasi, a mianowicie książęta Gotfryd i Rajmund, hrabia z kraju św. Idziego oraz Robert Normandczyk, a także hrabia Flandrii spotkali się, a widząc świeże owoce w połowie marca, a w połowie kwietnia nowe zboże, stwierdzili, że należy przystąpić zaraz po zbiorach do marszu na Jerozolimę. 36. Opuściliśmy zatem ów gród i doszliśmy do Trypolisu w piątek dnia trzynastego maja i tam przebywaliśmy przez trzy dni. Król Trypolisu zawarł układ z naszymi przywódcami i uwolnił natychmiast więcej niż trzystu pielgrzymów wziętych tam w niewolę. Dał im piętnaście tysięcy bizantów i piętnaście koni wielkiej ceny. Dał nam także dostateczną ilość paszy dla koni i osłów i wiele innych zapasów, co wzbogaciło całe nasze wojsko Chrystusowe. Stanęła miedzy nim a naszymi wodzami umowa, że jeżeli potrafimy zwyciężyć w wojnie, jaką gotuje przeciw nam emir Babilonu, i jeżeli zajmiemy Jerozolimę, on przyjmie chrześcijaństwo i zatrzyma swe ziemie. Opuściliśmy miasto w maju w dzień poniedziałkowy i szliśmy całą noc drogą prostą, ale trudną. Doszliśmy do zamku zwanego Bethelon21, a następnie do miasta Zebar22 położonego nad morzem; tu doszliśmy wielce spragnieni do rzeki nazywanej Braym23. Następnie w ciągu całej nocy 21 Bethelon (obecnie Batroun), miejscowość o dwadzieścia pięć kilometrów od Trypolisu. 22 Zebel (obecnie Dżebail). 23 Rzeka Braym (w starożytności Adonis). i dnia Wniebowstąpienia Pańskiego przeszliśmy górę drogą bardzo trudną. Obawialiśmy się, że natrafimy tam na zasadzkę nieprzyjaciół, ale dzięki lasce Bożej żaden z nich nie śmiał się zbliżyć do nas. Nasze oddziały konne poprzedzały pochód otwierając drogę. Następnie osiągnęliśmy morskie miasto Bejrut, a stąd doszliśmy do 24 miasta Sagitty , potem do jeszcze innego zwanego Surem25. Od Suru szliśmy do miasta Akry, z Akry zaś przyszliśmy do zamku Kajfasa, a potem obozowaliśmy koło Cezarei, gdzie świętowaliśmy Wielkanoc trzeciego dnia przed końcem maja. Następnie doszliśmy do miasta Ramoli26, które Saracenowie opuścili z obawy przed Frankami. Niedaleko tego miasta znajdował się czcigodny kościół, w którym przechowywano najdroższe zwłoki św. Jerzego, bo tu w imię Chrystusa dostąpił szczęśliwie męczeństwa od pogan. Nasi przywódcy zwołali naradę i wybrali biskupa, który by strzegł i rządził tym kościołem. Złożono biskupowi dziesięcinę wzbogaconą złotem i srebrem, wraz z końmi i innymi zwierzętami, aby mógł tu żyć nabożnie i dostatnio on oraz ci, co z nim będą przebywać. Przyjął to wszystko z wdzięcznością. 37. My zaś pogodnie i radośnie doszliśmy do miasta Jerozolimy, we środę na osiem dni przed połową czerwca i rozpoczęliśmy w podziwu godny sposób oblężenie tego miasta. Robert Normandzki 24 Sagitta (obecnie Saida). 25 Sur (w starożytności Tyr). 26 Ramola (obecnie Ramleh) koło nadmorskiej Jaffy blisko Jerozolimy. zajął pozycję na północy, opodal kościoła pierwszego męczennika Zw. Stefana, gdzie świętego ukamienowano prześladując Chrystusa. Koło niego stanął Robert hrabia Flandrii. Na zachodzie rozpoczęli oblężenie książę Gotfryd i książę Tankred. Hrabia z krainy św. Idziego stanął na południu na górze Syjon koło kościoła Matki Boskiej, tam gdzie Pan nasz wieczerzał wraz z uczniami. Trzeciego dnia Rajmund Piletus i Rajmund z Taurynii i wielu innych żądni walki, odłączywszy się od głównych wojsk, starli się z dwustu Arabami i rycerze chrześcijańscy zwyciężyli owych niewiernych, zabijając z nich wielu i zdobywając trzydzieści koni. W poniedziałek zaatakowaliśmy gwałtownie miasto i to z taką siłą, że gdyby tylko drabiny były gotowe, miasto wpadłoby w nasze ręce. Tymczasem zniszczyliśmy niższy mur, a do muru głównego przystawiliśmy wieżę oblężniczą. Nasi rycerze wyszli na nią, natychmiast rozpoczynając walkę na włócznie i miecze z Saracenami i obrońcami miasta. Wielu z naszych legło, ale więcej z ich strony. Podczas tego oblężenia nie mogliśmy znalezć chleba aż przez całych dziesięć dni, dopóki nie przybył do nas posłaniec od naszych okrętów27. Byliśmy także trapieni silnym pragnieniem i byliśmy zmuszeni poić konie i zwierzęta juczne w odległości o sześć mil. Albowiem zródło Siloji, leżące u stóp góry Syjonu, zaopatrywało nas, ale woda była nam drogo sprzedawana. 27 Była to flota genueńska, która przybyła do portu Jaffy. Gdy przybył posłaniec od naszych okrętów, nasi wodzowie zwołali naradę i postanowili wysłać wojsko, aby strzegło ludzi i okręty w porcie Jaffy. Zaraz rano oddział złożony ze stu rycerzy z wojsk Rajmunda, hrabiego od św. Idziego, Rajmunda Pileta i Aszarda z Momelonu oraz Wilhelma z Sabranu ruszył żwawo do portu. Pózniej trzydziestu naszych rycerzy oddzieliło się od innych i napotkało siedmiuset Arabów, Turków, Saracenów z wojsk emira. Rycerze Chrystusowi zaatakowali ich z całą odwagą, ale taka była wyższość ich sił nad naszymi, że zabity został Aszard z Momelonu i szereg biednych piechurów. Kiedy nasi byli całkiem otoczeni i uważani za zabitych, przybył inny wysłaniec do Rajmunda Pileta i powiedział: Skąd wziąłeś się tutaj ze swymi żołnierzami? Czy nie widzisz, że nasi są otoczeni wojskami arabskimi, tureckimi i saraceńskimi. Być może o tej godzinie nie wszyscy wasi są już zabici. Dopomóż im, dopomóż". Słysząc to nasi natychmiast przybiegli do tamtych walcząc. Widząc rycerzy chrześcijańskich poganie podzie- lili się na dwa szyki. Nasi zaś w imię Chrystusa uderzyli w tych niewiernych z takim zapałem, że każdy z rycerzy obalił swego przeciwnika. Ci zaś widząc, że nie dorównają męstwu Franków, zdjęci strachem ruszyli do tyłu. Nasi ścigali ich około czterech mil, zabijając wielu, chwytając tylko jednego w niewolę, aby z niego wydobyć wiadomości. Zdobyli także sto trzy konie. Podczas tego oblężenia cierpieliśmy tak dalece z pragnienia, że w worach szytych ze skór bydlęcych dowoziliśmy wodę z odległości sześciu mil. Woda W ten sposób dowożona była nieświeża i podobnie chleb codziennie mieliśmy zepsuty i zły. Saraceni potajemnie zatruwali nam studnie i zródła. Zabijali i rozbijali wszystko, co było po drodze, a bydło ukrywali W jaskiniach czy grotach. 38. Wtedy nasi wodzowie postanowili znalezć sposób, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |