[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zarzutu morderstwa, jaki na niej ciążył w związku ze śmiercią pasierbicy, panny Carere, młodej
osoby, którą pół roku pózniej odnaleziono w Nowym Jorku, nie tylko żywą ale i zamężną.
Sukces w tych trudnych i ważnych sprawach wprawił mojego przyjaciela w doskonały humor,
tak. że mogłem zaryzykować rozmowę o szczegółach dotyczących tajemnicy Baskervillów.
Czekałem cierpliwie na odpowiednią okazję, bo wiedziałem, że Holmes nie lubi, aby mu
przeszkadzać w pracy i odrywać jego jasny i metodyczny umysł od nowych zajęć.
Sir Henryk i doktor Mortimer byli akurat w Londynie, wybierając się w długą podróż, zaleconą
baronetowi dla wzmocnienia nadwerężonych nerwów i odwiedzili nas po południu, więc
rozmowa o tragicznych wydarzeniach na moczarach sama się nasunęła.
 Wszystkie wypadki  mówił Holmes  były, z punktu widzenia człowieka, który używał
nazwiska Stapleton, jasne i zrozumiałe, chociaż dla nas, ponieważ nic znaliśmy początkowo ani
jego motywów ani wszystkich faktów, sprawa wydawała się niesłychanie zawikłana. Dwa razy
rozmawiałem z panią Stapleton. Wyjaśniła mi różne szczegóły tak dokładnie, że w tej sprawie nie
ma już chyba dla mnie żadnych tajemnic. Pod literą  B znajdziesz w moich papierach notatki na
ten temat.
 Jednak może zechciałbyś w skrócie opowiedzieć mi ważniejsze szczegóły.
 Dobrze, chociaż nie mogę ręczyć, czy wszystko dokładnie pamiętam. Intensywna praca
umysłowa powoduje, między innymi, także zacieranie się szczegółów w pamięci. Na przykład
adwokat, który świetnie zna swoją sprawę i swobodnie rozmawia z każdym świadkiem o
najdrobniejszych szczegółach, spostrzega w tydzień lub dwa po rozprawie, że nic już nie pamięta.
Tak samo ostatnia sprawa zaciera mi zawsze w pamięci poprzednią a panna Carere zastąpiła w
mojej pamięci sir Henryka Baskervilla. Jutro znów będę rozwiązywał jakąś nową tajemnicę, która
także zatrze sprawę pięknej dziewczyny i pułkownika Upwooda.
Sprawę psa pamiętam jednak lepiej i postaram się jak najdokładniej opowiedzieć ci przebieg
wypadków. A gdybym czegoś zapomniał, na pewno mi pomożesz.
Otóż moje poszukiwania wykazały, że portret w Baskerville Hall nie kłamał - Stapleton
rzeczywiście pochodził z rodu Baskervillów. Był synem młodszego brata sir Karola, tego Rogera
Baskervilla, który na skutek skandalicznych ekscesów uciekł do Ameryki Południowej i tam
umarł, jak mówiono, nie ożeniwszy się. Tymczasem stwierdziłem na pewno, że był żonaty i miał
jedno dziecko, tego nędznika, noszącego oczywiście to samo nazwisko!
Syn poślubił pannę Beryl Garcia, znaną piękność z Costa Rica, a gdy ukradł sporą sumę z
funduszy publicznych, zmienił nazwisko na Vandeleur i uciekł do Anglii, gdzie założył szkołę w
małej miejscowości w zachodnim Yorkshire. Do wybrania właśnie tego zawodu nakłoniła go
znajomość, jaką zawarł z wracającym do kraju chorym na gruzlicę nauczycielem. Wykorzystywał
jego wiedzę, ale Fraser  ten nauczyciel  umarł, i szkoła, która miała początkowo
powodzenie, podupadała coraz bardziej, aż w końcu miała jak najgorszą opinię.
Vandeleur uznał za stosowne zmienić znów nazwisko na Stapleton i z resztka majątku, planami
na przyszłość oraz zainteresowaniem owadami przeniósł się na południe Anglii. Dowiedziałem
się w Muzeum Brytyjskim, że był uznanym autorytetem w tej dziedzinie i że nazwę Vandeleur
otrzymał pewien gatunek ćmy, którą on pierwszy opisał podczas pobytu w Yorkshire.
Teraz przechodzimy do tej części jego życia, która w swoim czasie pochłaniała całą naszą uwagę.
Vandeleur przeprowadził widocznie poszukiwania i dowiedział się, że tylko dwaj ludzie stoją mu
na drodze do zdobycia dużych pieniędzy. Wydaje mi się, że gdy przybył do Devonshire, miał
jeszcze bardzo mgliste plany, ale fakt, że swoją żonę przedstawiał jako siostrę, świadczył. że od
razu miał złe zamiary. Pomysł użycia jej jako przynęty skrystalizował się wyraznie w jego
umyśle, chociaż nie wiedział jeszcze dokładnie, jak przeprowadzi swój plan.
Był zdecydowany zagarnąć majątek w jakikolwiek sposób, nawet narażając się na wielkie
niebezpieczeństwa. Przede wszystkim więc zamieszkał jak najbliżej siedziby swoich przodków, a
następnie zaprzyjaznił się z sir Karolem Baskervillem i sąsiadami.
Baronet sam opowiedział mu legendę o psie i w ten sposób niejako przygotował własną śmierć.
Stapleton  będę go dalej tak nazywał  wiedział, że sir Karol ma wadę serca i że gwałtowny
wstrząs zabije go. Powiedział mu to doktor Mortimer. Słyszał również, że baronet jest przesądny
i że bierze zupełnie na serio ponurą legendę. Był sprytny, więc wymyślił jak spowodować śmierć
baroneta, tak aby nie można było niczego udowodnić prawdziwemu mordercy.
Gdy już opracował plan, zaczął go realizować z niesłychanym sprytem. Zwykłemu zbrodniarzowi
wystarczyłby zły pies. Zastosowanie dodatkowych środków, aby nadać zwierzęciu wygląd
jakiegoś piekielnego potwora, było genialne.
Kupił psa w Londynie u Rossa i Manglesa, handlarzy zwierząt na Fulham Road. Wziął
największego i najdzikszego, jaki akurat był. Przywiózł go koleją do North Devon i szedł kawał
drogi piechotą przez moczary, aby dostać się do domu nie zwracając uwagi. Podczas pogoni za [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.