[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wykrochmaloną, białą koszulę i ró\owy krawat. Jego przystojna, łysa głowa lśniła jak
namaszczona oliwą, a szpakowate brwi wręcz się \arzyły, Blair widziała go setki razy na
stronach magazynów mody i w kolumnach towarzyskich, ale nigdy nie spotkała go osobiście.
Jak na starszego faceta był niesamowicie seksowny.
- Ach, pan de le Renta. - Marthe powitała szefa ciepłym uśmiechem. - Pannie Waldorf
wspaniale będzie w pańskich kostiumach.
Pan de la Renta zmierzył Blair wzrokiem i posłał jej pełen uznania uśmiech.
- Wspaniale - zgodził się. Odwrócił się do Marcusa - Brakowało mi twojej marki w
Mediolanie.
- Witaj, wujku Oscarze. - Marcus uśmiechnął się szeroko, podszedł i objął projektanta
z czułością. Blair prawie zwymiotowała na piękną podłogę.
Wujku Oscarze?!
Marcus zaśmiał się i dotknął jej ramienia.
- Nie jest moim prawdziwym wujkiem, ale równie dobrze mógłby nim być. Moja
matka nie wło\y niczego prócz tego, co dla niej uszyje.
A dziwisz siÄ™?
Blair odebrało mowę. Czuła się jak Dorotka w Czarnoksię\niku z krainy Oz, która
obudziła się po przejściu trąby powietrznej, odkryła, \e jest w krainie Manczkinów i spotkała
Glindę, Dobrą Wró\kę z Północy. Tyle \e Blair nie była nawet w połowie tak gruba, jak Judy
Garland. W końcu nosiła trzydzieści sześć!
- Proszę tędy, panno Waldorf - powiedziała Marthe, prowadząc ją do wielkiej
przymierzalni z zasłonami w kolorze nefrytowej zieleni. W środku powiesiła cztery kostiumy,
dwa w rozmiarze trzydzieści osiem i dwa w rozmiarze trzydzieści cześć.
- Nie martw się, dopasuję to dla niej, Marthe! - zawołał za nimi pan de la Renta. -
Tylko znajdę mój metr krawiecki.
Blair była przekonana, \e śni, więc cokolwiek powiedział pan de la Renta, było dla
niej okay. Marthe pomogła jej wskoczyć w spódnicę rozmiar trzydzieści sześć, która
pasowała jak Ulał, ale kiedy Blair wsunęła ręce w rękawy \akietu w tym samym rozmiarze,
stało się jasne, \e będzie za ciasny w ramionach. Marthe podała jej więc trzydzieści osiem i
poprawiła sprzączkę wąskiego skórzanego paska, a potem rozsunęła zasłony.
Ta daam!
Blair oparła ręce na biodrach i z szerokim uśmiechem na twarzy wyszła z
przymierzalni, niczym modelka na wybieg, szeleszcząc plisowaną spódnicą. Dlaczego nigdy
wcześniej nie pomyślała o wło\eniu kostiumu? Nie \eby było wiele takich kostiumów. Ten
był elegancki i frywolny zarazem - absolutnie rewelacyjny - a co najwa\niejsze, jedyny w
swoim rodzaju.
- A niech to - sapnął Marcus. - Wyglądasz oszałamiająco.
Ty te\! - prawie wypaliła Blair. Nie dość, \e lord Marcus był tak przystojny, \e dech
zapierało i był arystokratą, to jeszcze okazał się serdecznym przyjacielem najbardziej
niesamowitego projektanta na świecie.
Pan de la Renta zmarszczył brwi i wyciągnął metr.
- Talia jest zupełnie nie tak - zmartwił się, poprawiają; \akiet. - A stan podchodzi za
wysoko.
Rozpiął pasek i guziki \akietu, ściągając go pospiesznie z Blair.
- Zatrzymaj spódnicę, kochanie, ale proszę, mogę najpierw dopasować górę?
Czy mo\e?
Blair \ałowała, \e Serena albo któraś z innych kole\anek z klasy nie widzi jej teraz,
jak stoi pośrodku butiku Oscara de la Renty tylko w ró\owym staniku La Perla i jednej z
olśniewających plisowanych spódniczek  wujka Oscara , a miarę na strój na zakończenie
szkoły zdejmuje jej osobiście Oscar da la Renta. Zerknęła na Marcusa, który odpowiedział jej
szerokim uśmiechem, a potem bez słowa poło\ył prawą rękę na sercu. Jego zielone oczy
błyszczały z zachwytu.
Wow.
Blair musiała uwa\ać, \eby nie zsikać się z radości w majtki. Była taka szczęśliwa, \e
nie wiedziała, czy to prze\yje.
- Nie ruszaj się - pouczył pan de la Renta, gdy podniósł jej ręce i opasał metrem jej
biust trzydzieści cztery B. Mo\e to dlatego, \e otaczali ją piękni mę\czyzni i piękne ubrania,
ale Blair poczuta nagle niepohamowaną chęć, by polizać jego seksowną, lśniącą łysinę.
Zachichotała i zachwiała się na bosych stopach, gdy projektant opuścił metr na jej biodra. -
Nie ruszaj siÄ™!
Zacisnęła powieki i robiła, co mogła, \eby się nie poruszyć. Szczerze wierzyła, \e gdy
je ponownie otworzy, oka\e się, \e umarła i poszła do nieba.
tematy Ä% wstecz dalej º% wyÅ›lij pytanie odpowiedz
Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie
ucierpieli niewinni. Czyli ja.
hej, ludzie!
OTWARTE PRZESAUCHANIA
Na wypadek, gdybyście nie słyszeli: ten stuknięty re\yser kina niezale\nego, Ken Mogul, zrozumiał,
\e nie zwróci niczyjej uwagi, dopóki nie nakręci przeboju kasowego - postanowił więc to zrobić. Szuka
te\ nowej młodej i seksownej gwiazdy, którą mógłby odkryć, ogłosił więc otwarte przesłuchania do
swojego nowego filmu, Zniadanie u Freda, w restauracji o tej samej nazwie, w Barneys, w sobotÄ™. Ma
to być remake Zniadania u Tiffany'ego, tyle \e z nastoletnią obsadą. Zgadnijcie, kto będzie pierwszy w
kolejce? A teraz zgadnijcie, kto absolutnie nie potrafi grać?
Ale zgadnijcie, kto potrafi?
Hm... ciekawe czy wybiorą dziewczynę, która na pewno wie, jak trzeba wyglądać do tej roli, ale nie ma
talentu, czy dziewczynę z talentem, która w ogóle nie przypomina Audrey Hepburn? To brzmi jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co siÄ™ robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeÅ›li przyczynia siÄ™ do utrwalenia miÅ‚oÅ›ci.