[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Gdybyś pozwoliła mi wytłumaczyć... - Nie uważasz, że na to jest już trochę za pózno? Drew chyba jeszcze nigdy nie czuł się tak bezradny jak teraz. - Słuchaj, nie byłem pewny, czy jestem dla ciebie od powiednim mężczyzną. Nie wiedziałem, czy potrafię ci dać to, czego potrzebujesz, prócz... - Seksu? - Spojrzała na niego ze złością. - A to mi przypomina o jeszcze jednej sprawie. Czy zeszłej nocy to był jeszcze jeden objaw twojej litości? Nie mógł sobie wybaczyć, że nie powiedział jej o swo ich uczuciach, gdy jeszcze chciała go słuchać. A teraz była za bardzo zraniona, by go usłyszeć. - Boże, Kristino! Oczywiście, że nie. Nie kochałbym się z tobą z litości. - Drew, myśmy uprawiali seks. Po to, by nazwać to kochaniem się, potrzebna jest miłość. - Kristino, zależy mi na tobie. Naprawdę. Ja... - Co ty tam wiesz, jak to jest, gdy komuś na kimś zależy! - Wsparła ręce na biodrach i spiorunowała go wzrokiem. - Gdyby ci naprawdę na mnie zależało, powie działbyś mi o wszystkim wcześniej, zanim ja... - Głos jej zamarł. Potarła nos, chyba po to, pomyślał Drew, by po wstrzymać łzy. Anula & Irena scandalous Nie wiedząc, jak ją pocieszyć, podszedł i położył jej ręce na ramionach. - Nie dotykaj mnie! - wysyczała Kristina, zanim zdą żył coś powiedzieć. Mogła równie dobrze wymierzyć mu prawy sierpowy. Opuścił ręce i odstąpił o krok. - Słuchaj, jesteś zmęczona. Porozmawiamy rano. Jej usta zadrżały. Był to pierwszy znak, że emocje zaczynają brać górę. Ale mimo to spojrzała mu prosto w oczy. - Mam już dość rozmów z tobą. Rano wyjeżdżam. Drew opanowała ślepa panika. Zabrakło mu tchu. Tracił Kristinę, już ją stracił! - Nie możesz tak po prostu sobie iść. Mandy będzie rozpaczać. - I on też, ale to nie mogło mu przejść przez gardło. Zresztą i tak nie chciałaby go słuchać, a przynajmniej nie teraz. Może pózniej, gdy minie trochę czasu i wszystko sobie przemyśli, pozwoli mu mówić. Westchnął. - Kristino, jesteś nam potrzebna. Jej spojrzenie troszeczkę zmiękło. - Drew, nie mam ochoty być dla ciebie tylko środkiem na zagłuszanie smutnych wspomnień. Poza tym pomyśl, jak by to wpłynęło na Amandę. Ona nie może cierpieć z powodu naszych błędów. I dlatego nadal będę jej dawała lekcje gry. To przynajmniej jest jakiś początek. Będzie teraz miał okazję przekonać ją, jak bardzo jest dla niego ważna, i to nie tylko dlatego, że kocha jego córkę. Wiedział, że Kri stina kocha również jego, a przynajmniej kochała, póki wszystkiego nie zepsuło zdemaskowanie jego nieuczciwe go postępowania. Anula & Irena scandalous - Bardzo się cieszę z twojej decyzji - szepnął. - Ale mam jeden warunek. - Tak? - Będą tu przychodziła w godzinach, kiedy ty jesteś w pracy. Ciebie nie chcę widywać. Widział teraz, jaki ból sprawił jej swoim bezmyślnym, nieodpowiedzialnym postępowaniem. Mało tego, znisz czył wszelką nadzieję na wspólną przyszłość. Poczuł się pokonany. - Jeżeli tego chcesz... - Owszem. Tego właśnie chcę. - Odwróciła się, żeby wyjść z pokoju, ale w progu się zatrzymała. - Jeszcze jedno. Powiedz rodzinie, że to ja z tobą zerwałam. Lepiej, żeby nie poznali prawdy o twojej nieuczciwości i o podstępie Lilly. A więc, nie bacząc na własną opinię, Kristina troszczyła się o to, co rodzina będzie myślała zarówno o nim, jak i o jego babci. Miał kolejny dowód jej szlachetności, a tak że przypomnienie, co może stracić, jeżeli nie przekona jej, by dała mu jeszcze jedną szansę. Gdy się odwróciła, Drew zawołał: - Kristino, zaczekaj! - Tak? - spytała, ale nie zdobyła się na to, by na niego spojrzeć. Chciał jej powiedzieć, ile dla niego znaczy. I że się w niej zakochał, chociaż z początku się przed tym bronił. Ale żadne słowa nie przeszły mu przez gardło. Po tym, co jej zrobił, brzmiałyby fałszywie, chociaż jego uczucia były teraz szczere. - Przepraszam cię - powiedział więc tylko. - Bardzo mi przykro. Anula & Irena scandalous 143 - Mnie też - wyszeptała przez łzy. - A najbardziej ża łuję tego, że cię pokochałam. I wyszła, pozostawiając Drew z jego poczuciem winy, i znajomym, potwornym smutkiem, który nękał go od lat. Zaraz jednak ogarnęła go furia. Jednym wściekłym ru chem zrzucił na podłogę gazety ze stolika i walnął pięścią w blat. Niestety, w niczym mu to nie pomogło. Tak więc ruszył do telefonu, by wylać swój gniew na kobietę, która doprowadziła do powstania tej okropnej sytuacji. Gdy Lilly się odezwała, ściszył głos z szacunku dla jej wieku, ale gniew przez to wcale nie ucichł. - Babciu. Jutro, punktualnie o siódmej rano. U mnie w domu - wysyczał. Nie odda Kristiny bez walki i babcia mu w tym pomo że. W końcu cała ta sytuacja jest jej dziełem. Kristina spakowała ostatnie rzeczy i ustawiła walizki przy drzwiach. Przed wyjściem z sypialni wstąpiła jeszcze do łazienki i opłukała twarz zimną wodą. Mimo to oczy pozostały czerwone. Zresztą nic dziwnego. Płakała całą noc. Na szczęście jej przyjaciółka, Tori, zaprosiła ją do sie bie do czasu, kiedy coś sobie znajdzie. Ale po tym, jak mieszkała w miejscu, które już zaczęła uważać za swój dom, każde inne będzie jej się wydawało straszliwie puste. Nie miała jednak żadnego wyboru. Nie może zostać z mężczyzną, który tylko z litości jej nie odprawił. Chciała czegoś więcej. I zasługiwała na więcej. Wzięła walizki i wyszła na korytarz. Na chwilę zatrzy mała się przed pokojem Amandy. Pchnęła łokciem uchy- Anula & Irena scandalous lone drzwi i z żalem patrzyła na to dziecko, które poko chała tak, jakby było jej własnym. Nie zamierzała obudzić Amandy ani mówić jej już te raz, że odchodzi. Potrzebowała czasu, by zastanowić się, jak to zrobić. Przyjdzie tu dziś wieczorem, porozmawia z małą i spróbuje wytłumaczyć swoją decyzję. Schodząc po schodach, usłyszała głosy z bawialni. Zdziwiła się, że Drew ma tak wcześnie gości. Przypomnia ła sobie, jak Tobias ją powitał tego pierwszego dnia i po myślała, że to może znowu on. Ciekawa była także, co Drew powie dziadkowi. A może on już wiedział o wszyst [ Pobierz całość w formacie PDF ] |