[ Pobierz całość w formacie PDF ]

moja - szepnął.
- Albo ty będziesz wiedział, że nie potrafisz o mnie zapomnieć - odwzajemniła się.
Starała się zapanować nad ogarniającym ją uczuciem narastającej przyjemności. Znów była w jego
ramionach.
Jessica pamiętała, jak brutalnie postępował z nią jej pierwszy mężczyzna.
Usłyszała cichy trzask ognia, a Aleksy usiłował uspokoić oddech i patrząc na Jessicę, gładził jej
rozrzucone na poduszce włosy. Była zaskoczona własną namiętnością i śmiałością. Przez chwilę
leżała, przytulona do niego, rozkoszując się spokojem, nim znów poddała się szaleństwu.
Obudziła się, owinięta kocami i usłyszała szum prysznica. Zastanawiała się, jak się zachowywać
wobec Aleksego w tej nowej sytuacji. Wiedziała oczywiście, że to, co się wydarzyło, to był jej wybór.
Co ma powiedzieć? A może szybko wyjść, żeby nie stwarzać niezręcznej sytuacji? Owinęła się
szczelniej, słysząc otwieranie drzwi od łazienki.
Aleksy wszedł do pokoju, wycierając ręcznikiem włosy. Jessica spojrzała na niego i wiedziała, że nic
nie wymaże tej nocy - są kochankami, zaczynającymi nowy dzień i nowy związek.
- Dobrze spałaś? - zapytał.
- Bardzo dobrze, dziękuję.
- To idz się wykąpać, a ja zrobię śniadanie - powiedział, jakby byli kochankami od zawsze.
- Zwietnie - odpowiedziała Jessica i zebrała się na odwagę, żeby przy nim przejść nago.
Drzwi się otworzyły i Aleksy stanął za nią. Objął dłońmi piersi Jessiki.
- Powiedz, dlaczego tak cię zaskoczył sposób, w jaki się kochaliśmy?
- To było takie... naturalne. Przyjechałam wczoraj do ciebie jak...
- Jak kobieta, która wie, czego chce - dokończył i zaczął nalewać wodę do wanny.
- Powiedziałeś, że to dla mnie. Co miałeś na myśli?
- Zobaczyłem tę wannę i wyobraziłem sobie w niej ciebie. Spytałem Willow, co lubisz, jakie mydło i
jakie damskie rzeczy...
- Aleksy, przecież ona pewnie jest w tobie zakochana. Musi jej być bardzo przykro.
- Powiedziałem jej, że do mnie przyjeżdżasz i wydawała się bardzo zadowolona. - Wziął jej dłoń i
ucałował.
- Nie powinieneś jej tego mówić.
- Wstydzisz się tego, co między nami zaszło?
- Nie chcę, żeby Willow było przykro. To moja jedyna przyjaciółka.
Pogłaskał palcem kosmyk włosów opadający na nagie ramię Jessiki.
- Ona cię kocha. Martwi się o ciebie, o to, że Howard cię napastuje. Właściwie dała nam swoje
błogosławieństwo.
Jessica położyła dłoń na jego ręce, niebezpiecznie zbliżającej się do krawędzi ręcznika, którym
okrywała piersi.
- Od dawna radzę sobie z Howardem i Willow o tym wie.
- Ale teraz na horyzoncie ja się pojawiłem.
- Oczywiście. Ale czy dowiedziałeś się, kto ją niepokoi? Zmarszczył lekko czoło.
- Nie chce powiedzieć kto. Ale może powie, jak ty tutaj będziesz. Mówiłem jej, że pewnie pózniej
wpadniesz, bo spędziłaś tutaj noc.
- Jak mogłeś!
- Wcale się nie zdziwiła. Mam nadzieję, że spędzisz ze mną więcej nocy. - Po tych słowach zamknął
za sobą drzwi.
Jessica ledwie oswoiła się z tym, że jest sama, i ze swoimi myślami, a już Aleksy wszedł z dwiema
filiżankami kawy. Uśmiechnął się, widząc, że schowała się głębiej w pianie.
- Będziesz musiała usiąść, żeby to wypić, - Ciemny napój pachniał bosko. Aleksy uśmiechał się jak
niegrzeczny chłopiec. - Chyba nie każesz mi wyjść?
- Oczywiście, że nie. Tylko chowasz się w tej pianie, bo wcale się nie wstydzisz, prawda? Powiedz,
jak to możliwe, że żaden mężczyzna nie widział twojego ciała. -Zaskoczył ją. - Powiedz, dlaczego tak
cię dziwi reakcja własnego ciała. Dlaczego się rumienisz, kiedy myślisz o tym, jak się kochaliśmy.
Chcę to zrozumieć - dodał delikatnie, patrząc na nią.
- Wolałabym... nie - odpowiedziała cicho, unikając jego wzroku. Wypiła łyk kawy i spojrzała przez
okno.
- Ten widok jest cudowny.
Wstał i podszedł do wanny. Jego wzrok powędrował w kierunku piersi Jessiki otoczonych pianą.
- Tak, cudowny. Ale jeśli stąd nie wyjdziesz, zaraz znajdziesz się ze mną w tej wannie.
- Nie ma w niej miejsca dla dwóch osób.
- Szkoda, że nie widzisz teraz siebie. Byłaby pani zaszokowana, pani Sterling. Przyjdz, jak będziesz
gotowa
- dodał i zamknął drzwi, zostawiając ją samą.
Znów miał na nią ochotę, ale postanowił dać Jessice trochę czasu, żeby się przystosowała do nowej
sytuacji. Wciąż kochała swojego męża, a nie chciał, żeby był razem z nimi w łóżku. Poczuł, że weszła
do pokoju i obrócił się w jej stronę.
- Kiedy jesteś w moim łóżku, nie chcę, żeby między nami był ktoś inny.
Jessica cofnęła się, wyraznie nieprzygotowana na takie żądanie. Rozpuszczone włosy okalały jej
twarz. Ubrana
była w markowe dżinsy i w jego flanelową koszulę, co nieco osłabiło zazdrość Aleksego o
nieżyjącego męża.
Nagle odezwała się znowu tym swoim tonem niezależnej kobiety.
- Jakieś warunki, Aleksy?
Uniósł do góry brew, przypominając fakty.
- To ty do mnie przyjechałaś zeszłej nocy. Mężczyzna ma prawo coś przypuszczać w takiej sytuacji.
- Ale chyba w Seattle to ty mnie zapraszałeś. Odegrała się. Docenił to, że wybrała właśnie jego, bo
było jasne, że Jessica nie jest zbyt doświadczona seksualnie. Usiłowała zachować spokój, gdy odchylił
koszulę.
- Czy śniadanie może zaczekać? - zamruczał, przytulając się do niej.
- A ty możesz? - spytała, obejmując go ramionami i rozchylając usta na jego pocałunek.
- Podaj mi tę deskę - rozległ się głos Aleksego z krokwi nad głową Jessiki.
Była jedenasta przed południem, a Jessica wciąż czuła się nieswojo w obecnej sytuacji. Zrobiła
makijaż i traktowała go jak tarczę, czując, że w ten sposób zachowuje kontrolę nad swoim dotychczas
poukładanym życiem.
Aleksy zajął się pracą na dachu, żeby nie zastanawiać się, czy ona zostanie z nim jeszcze dzień, noc, a
może tydzień? - Czy taka nędzna praca fizyczna jest poniżej godności pani dyrektor? - próbował
żartować.
- Już swoje zrobiłam.
Wspięła się kilka szczebli po drabinie, żeby mu podać tę nieszczęsną deskę. On schwycił jej rękę i
nareszcie zadał dręczące go pytanie.
- Zostajesz?
- Muszę najpierw porozmawiać z Willow. Chcę się upewnić, że jest bezpieczna.
- Jest. - Odebrał od niej deskę.
- Skąd to wiesz? Jesteś naprawdę niemożliwy. Powiesz mi czy nie?
Jessica była znów uczesana w swój kok, ubrana w kosztowne granatowe spodnie i odpowiednią
marynarkę. Rano pracowała przy swoim laptopie, ustawionym na kuchennym stole. Teraz usłyszał
dzwonek telefonu i jej przytłumiony głos.
- Kto dzwonił? - spytał Aleksy.
- Wiesz, że prowadzę firmę.
- Aha, Howard.
- Tak.
To jedno słowo i błysk w jej oku oznaczały, że Jessica nie chce, żeby się wtrącał w jej sprawy.
- Wyjedz stąd - powiedział. - Tego chcesz, prawda? Idz się pakować. Jesteśmy dorośli i nie musimy
się wysilać na uprzejmość.
- Myślałam, że panowie z rodziny Stepanovów są sympatyczni, ale z tobą wciąż są problemy.
Spojrzał w dół.
- Zdecyduj się! Zostajesz czy nie!
- Milutki poranek po upojnej nocy - mruknęła i rzuciła w niego kawałkiem drewna.
- Nie poradzisz sobie tutaj, Jessiko. Nie uda ci się zostawić wszystkiego i zniżyć się do życia z
człowiekiem takim jak ja.
- Wiem, co robisz, Aleksy. Chcesz, żebym się natychmiast zdecydowała. Rzucasz mi wyzwanie.
Myślisz, że odejdę, prawda? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.