[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CzÅ‚owiek czy dzieÅ‚o? Można by odpowiedzieć, że w ogóle nie ma potrzeby takiej alterna- tywy; że to jest tak, co gdyby siÄ™ zastanawiać, czy należy myć zÄ™by, czy rÄ™ce, podczas gdy można bez szkody dla organizmu myć jedno i drugie. Niemniej dylemat taki pojawiÅ‚ siÄ™, i to w bardzo ostrej formie. Powiedzmy od razu, że teza samego dzieÅ‚a rozważanego czysto formalnie przeważa dziÅ› u nas, jest modna, wystÄ™puje nader agresywnie, niemal terrorystycznie. Znaczna część naszych uczonych skÅ‚ania siÄ™ do poglÄ…du, że tylko dzieÅ‚o powinno istnieć dla badacza, że wiadomoÅ›ci biograficzne nie tylko nie pomagajÄ…, ale szkodzÄ… w tej pracy, że sÄ… pospolitym plotkarstwem. Co wiÄ™cej, antybiografiÅ›ci skÅ‚onni sÄ… sugestionować ogół, że sprawa ta jest dawno osÄ…dzona, że obroÅ„cy udziaÅ‚u czÅ‚owieka to sÄ… jacyÅ› zapóznieni maruderzy. Uderza mnie jedno. Mianowicie, że ci badacze rozstrzygajÄ…c rzecz cokolwiek zaÅ›cian- kowo jakoby w imiÄ™ nauki, zamykajÄ… oczy na to, co siÄ™ dzieje w Å›wiecie. Gdy u nas feruje siÄ™ wyroki o tym, iż zbyteczność biografii jest rzeczÄ… rozstrzygniÄ™tÄ…, w wielu innych najo- Å›wieceÅ„szych krajach ujawnia siÄ™ w ostatnim czasie żywioÅ‚owy pÄ™d do biografii. %7Å‚yciorysy wielkich ludzi zapeÅ‚niajÄ… we Francji wszystkie wystawy ksiÄ™garskie a nie mówiÄ™ tu o tzw. vies romancées, które uważam za faÅ‚szywy rodzaj, ale o rzeczowych, na dokumentach opar- tych biografiach. Od jakiegoÅ› dziesiÄ…tka lat żywoty wielkich ludzi robiÄ… poważnÄ… konkurencjÄ™ powieÅ›ci, stanowiÄ… ulubionÄ… lekturÄ™ pojawiajÄ…cÄ… siÄ™ w nakÅ‚adach równych powieÅ›ciowym. Angielskie biografie Stracheya staÅ‚y siÄ™ wydarzeniem literackim. Kiedy Mauriac czuje po- trzebÄ™ wypowiedzenia siÄ™ o twórczoÅ›ci Racine a pisze książkÄ™ %7Å‚ycie Racine a. Nie sÄ… to wszystko oczywiÅ›cie prace zródÅ‚owe, ale sÄ… spożytkowaniem nieraz nader twórczym do- skonale opracowanych materiałów. I nie trzeba sÄ…dzić, aby to byÅ‚y biografie w znaczeniu anegdotycznym; przeciwnie, sÄ… to analizy czÄ™sto mistrzowskie twórczoÅ›ci na tle życia pisarza. Jak potężnym Å›rodkiem zbliżenia ogółu do literatury do jej przeszÅ‚oÅ›ci zwÅ‚aszcza sÄ… takie wydawnictwa, nie potrzebujÄ™ tÅ‚umaczyć. Kolekcje te np. Vies des hommes illustres ( nrf ) majÄ… swoich tÅ‚umnych odbiorców, dziÄ™ki czemu francuskie %7Å‚ycie Mickiewicza Ma- rii Czapskiej rozeszÅ‚o siÄ™ w kilkunastu tysiÄ…cach egzemplarzy. Ale pasja biograficzna obejmuje nie tylko żywoty pisarzów. W tej samej kolekcji, w której wychodzi we Francji życie Stendhala czy Moliera, ukazuje siÄ™ życie Talleyranda, Kolumba, Augusta Comte czy Pasteura. I chyba nikt nie powie, że to żądza plotkarskiej sensacji jak u nas zwykÅ‚o siÄ™ mówić skÅ‚ania publiczność do rozchwytywania cnotliwego życiorysu Pa- steura, który czyta siÄ™ jak najciekawszÄ… powieść. WÅ‚aÅ›nie taka biografia jak życie Pasteura daje w caÅ‚ej peÅ‚ni Å›wiadomość, do jakiego stopnia dzieÅ‚o życia zroÅ›niÄ™te jest z czÅ‚owiekiem, i napeÅ‚nia nas poczuciem owego cudu, jakim jest wykwitanie dzieÅ‚a wÅ‚aÅ›nie wtedy, gdy nasi niektórzy uczeni starajÄ… siÄ™ wmówić w ogół, że... bez czÅ‚owieka siÄ™ obejdzie. Rzecz prosta, że co innego badania naukowe, a co innego popularyzacja. Ale po pierwsze, przedziaÅ‚ ten w krytyce literackiej nie bardzo istnieje. Spożytkowanie dokumentów, oÅ›wietle- nie ich bardziej może być twórczoÅ›ciÄ… naukowÄ… niż ich wyszperanie i wydanie. To, co ma do powiedzenia np. Mauriac o Rasynie, może mieć wiÄ™kszÄ… doniosÅ‚ość niż tuzin rozpraw na- ukowych. ZresztÄ… w tych kolekcjach biograficznych spotykajÄ… siÄ™ uczeni, pisarze i krytycy bez różnicy. A jeżeli wziąć literaturÄ™ naukowÄ…, profesorskÄ… która we Francji ma za ambicjÄ™ to, aby być zarazem czytelnÄ… i czytanÄ…, to najczÄ™stszÄ… jej formÄ… jest monografia pisarza, dajÄ…- ca analizÄ™ twórczoÅ›ci na tle jego życia: tak np. Bellesorta Voltaire, Balzac, Sainte-Beuve lub Michauda kilkutomowa monografia Moliera. Do nas owa fala spopularyzowanego biografizmu zupeÅ‚nie nie doszÅ‚a. Nawet w przystÄ™p- nie zakrojonej kolekcji Wielcy ludzie z zapowiedzianych pierwszych dwunastu tomików uka- zaÅ‚y siÄ™ tylko trzy (MichaÅ‚-AnioÅ‚, Rej, Balzac) dziwne towarzystwo: Pop, prostytutka i ja , jak mówi rosyjskie przysÅ‚owie; reszta zostaÅ‚a zamrożona, może antybiograficznym wiatrem, 76 który wieje. Podczas gdy gdzie indziej rozważa siÄ™ (Maurois: Aspects de la biographie) cha- rakter nowego rodzaju twórczoÅ›ci, jakim staje siÄ™ n o w o c z e s n a b i o g r a f i a, u nas grze- bie siÄ™ jÄ…, zanim siÄ™ urodziÅ‚a sÄ…dzÄ…, że ze szkodÄ… dla literatury i jej upowszechnienia. Jakie na to zÅ‚ożyÅ‚y siÄ™ warunki i jakie przyczyny Å›wiadome i podÅ›wiadome postaram siÄ™ rozważyć w dalszym ciÄ…gu, chciaÅ‚bym bowiem oÅ›wietlić nieco ten problem, majÄ…cy, moim zdaniem, pierwszorzÄ™dne znaczenie. Sprawa ta dość jest zabagniona lub mówiÄ…c mniej drastycznie obciążona przeszÅ‚oÅ›ciÄ…. Ma ona swoje rozmaite, mniej lub wiÄ™cej wsty- dliwe zakamarki. PrzystÄ™pujÄ…c do tych rozważaÅ„ pragnÄ™ zaznaczyć na wstÄ™pie, iż zdajÄ™ sobie doskonale sprawÄ™ z wszystkich trudnoÅ›ci i drażliwoÅ›ci poÅ‚Ä…czonych z zaglÄ…daniem w życie pisarza. Wiem, ile sÅ‚usznego sceptycyzmu musi budzić pretensja do czytania w czyjejÅ› duszy, w czy- ichÅ› pobudkach dziÅ› bardziej niż kiedykolwiek, kiedy dawna psychologia wydaje siÄ™ nam tak grubym narzÄ™dziem. Nie znamy na dobrÄ… sprawÄ™ naszych znajomych, naszych bli- skich; jak tu chcieć wnikać po wielu latach w dawne sprawy, w życie umarÅ‚ych! Każdy z nas, pisarzy choćby mu to osobiÅ›cie nie groziÅ‚o, bo nie każdego spotyka grozny zaszczyt po- Å›miertnych niedyskrecji może siÄ™ Å‚atwo postawić w poÅ‚ożeniu czÅ‚owieka przeznaczonego na to, aby siÄ™ nim zajmowano po zgonie, i z pewnoÅ›ciÄ… każdy byÅ‚by skÅ‚onny rzec: Co chciaÅ‚em powiedzieć, powiedziaÅ‚em; co miaÅ‚em napisać, napisaÅ‚em; czytajcie, badajcie, sÄ…dzcie to so- bie, ile chcecie, ale nie mieszajcie siÄ™ do reszty, moje życie i mojÄ… osobÄ™ zostawcie w spoko- ju. To stanowisko ma za sobÄ… wszystkie pozory sÅ‚usznoÅ›ci. Ale tylko pozory, w każdym zaÅ› razie nie da siÄ™ go uogólnić. Bo oto jak samym pisarzom zdarza siÄ™ zajmować w stosunku do tych spraw dwuznaczne stanowisko. Nikt może tak gwaÅ‚townie nie atakowaÅ‚ hien rozgrzebujÄ…cych życie artysty swymi niedorzecznymi ko- mentarzami jak Przybyszewski (patrz Moi współczeÅ›ni), ale z drugiej strony nikt drastycz- niej niż on nie pakowaÅ‚ swojego i cudzego życia w swoje dzieÅ‚a. Druk jednej z jego powieÅ›ci musiano przerwać z powodu takich wÅ‚aÅ›nie jaskrawych niedyskrecji autora. Wciąż ogÅ‚aszaÅ‚ autobiograficzne enuncjacje, wygÅ‚aszaÅ‚ odczyty pt. Kobieta w mojej twórczoÅ›ci; faÅ‚szowaÅ‚ z życiowych pobudek nie tylko wartoÅ›ci i intencje, ale i chronologiÄ™ swoich utworów, znie- ksztaÅ‚canych czasami obcym piórem; skazywaÅ‚ na Å›mierć jedne, dawaÅ‚ sztuczne życie dru- gim; zostawiaÅ‚ wreszcie (nie ogÅ‚oszony dotÄ…d) testament literacki , majÄ…cy przywrócić bli- skim mu ludziom i wypadkom wÅ‚aÅ›ciwe miejsce; sÅ‚owem, prowokowaÅ‚ po prostu przyszÅ‚ych badaczy jego twórczoÅ›ci do wnikania w jego życiowe sprawy, zwÅ‚aszcza iż jego wpÅ‚yw, od- dziaÅ‚ywanie, epoka literacka, jakÄ… stworzyÅ‚, najÅ›ciÅ›lej byÅ‚y zwiÄ…zane z jego osobistym życiem i legendÄ…. Co wiÄ™cej, sami pisarze piszÄ… czÄ™sto swoje autobiografie, swoje wspomnienia czy zwierze- nia. I rzecz znamienna takie autobiografie bywajÄ… najtrwalsze z ich utworów. Tak wÅ‚aÅ›nie Przybyszewskiego Moi współczeÅ›ni, Russa Wyznania, Chateaubrianda PamiÄ™tnik zza grobu, Dziennik Goncourtów i tyle innych. Czy i te utwory mamy brać w oderwaniu od życia autora, od innych dokumentów, które pozwalajÄ… skorygować ich niedomagajÄ…cÄ… pamięć lub afektem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |