[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczywiście, że myślała. Ostatnio zbyt często. Nie potrafiła się opędzić od tych fantazji, które nieproszone wdzierały się nagle do jej głowy. Wyobrażała sobie, jak kocha się z Ashem, co nie było trudne przecież już poznała smak tej rozkoszy, kiedy się z nim całowała. Wystarczyłoby nie przestawać, nie przerywać. Pójść na całość. Zaspokoić ten głód, ugasić płomień. Może wtedy uwolniłaby się wreszcie od tych pragnień? Wstał z krzesła. Chodz. Nie, siadaj! odparła piskliwym głosem. To znaczy, spokojnie dokończmy ten posiłek& Przecież wiem, że masz ochotę na coś zupełnie innego, hara mou. Widzę to w twojej twarzy. W twoich oczach. Tylko ci się wydaje bąknęła. Nie zaprzeczaj prawdzie. Westchnęła głośno. Przynajmniej jedno z nas musi zachować trzezwość umysłu. Ale po co? Podszedł do niej i podniósł ją z krzesła, jakby była małym dzieckiem. Przecież nikomu nie zrobimy krzywdy. Przeciwnie, nawet nie masz pojęcia, jakie to będzie przyjemne. Ja& mam pewne zasady! zawołała z rosnącą desperacją. Wpadłaś w pułapkę irracjonalnych reguł, które uniemożliwiają ci korzystanie z życia tłumaczył, niosąc ją na rękach. Tabby wiedziała, że powinna z całych sił protestować. Szamotać się i szarpać. Próbować się wyrwać. Ale nie była w stanie tego zrobić. Coś jej nie pozwalało. Zbyt mocno pragnęła tego mężczyzny, żeby powiedzieć nie . Zdołała jednak wreszcie krzyknąć: Postaw mnie na ziemi! Proszę bardzo. Spełnił jej życzenie, ale od razu chwycił za rękę i dosłownie zaciągnął ją do swojej sypialni. Pamiętaj, że to jest nasza noc poślubna. Ale& my nie jesteśmy małżeństwem odparła, wreszcie uwalniając się z jego uścisku. Przywarła plecami do drzwi. To przecież było tylko na niby. Acheron spojrzał na nią z podziwem. Nie znał kobiety, która w takich okolicznościach, znajdując się w jego sypialni, desperacko próbowałaby mu się opierać. Każda inna rzuciłaby mu się w ramiona, w myślach licząc już pieniądze, które od niego zdoła wyciągnąć. Tabby w ogóle nie interesowała się takimi kalkulacjami. Była jak powiew świeżego powietrza. Wiem. Ale to, co czujemy, nie jest na niby powiedział, muskając oddechem jej skórę za uchem. To tylko głupia chemia! Hormony! Nie trzeba tego analizować. Trzeba się temu poddać. Skoczyć w ten ogień nakłaniał ją zmysłowym głosem. To będzie niesamowity seks. Przywarł do niej biodrami, żeby poczuła, jak bardzo jest podniecony. Podziwiam twoją pewność siebie odparła, oddychając głośno. Zaśmiał się pod nosem. Myślałem, że raczej cię drażni. Stanęła na palcach, oplotła ramionami jego szyję i przyciągnęła do siebie jego usta. Zamknij się wyszeptała. Acheron znowu uniósł ją do góry, przeszedł parę kroków i posadził na brzegu łóżka. Uklęknął, żeby zdjąć jej buty. Nie chcę cię zranić. Jeśli będzie bolało& trudno rzuciła zwyczajnie. Nie bała się bólu fizycznego. Dobrze go poznała. Wiedziała, że choć bywa koszmarny, można go wytrzymać. Ból pojawia się w danej chwili, a potem mija, znika. Najgorsze jest cierpienie psychiczne, które zostawia trwałe ślady, które potrafi ciągnąć się latami, a może i całe życie. To będzie jednorazowa przygoda? Wzruszył ramionami. Zobaczymy& dobrze? Dopiero teraz poczuła, że jest zdenerwowana. Zadygotała. Ash dostrzegł to i zmarszczył brwi. Ujął jej drobną, bladą twarz w swoje silne dłonie i całował jej usta tak długo, aż to nieprzyjemne uczucie w brzuchu Tabby zupełnie ustąpiło. W jej głowie została tylko jedna myśl: Więcej& więcej& Ash rozpiął jej sukienkę i zaczął ją rozbierać. Chwyciła go za nadgarstki. To nie fair wyszeptała. Jesteś ubrany& Zaśmiał się pod nosem, po czym zdarł z siebie koszulę i zdjął buty. Tabby z rozchylonymi ustami przesuwała wzrokiem po muskularnym oliwkowym torsie i perfekcyjnie wyrzezbionych mięśniach brzucha. Zsunął dżinsy z bioder, a ona zatrzymała spojrzenie na bokserkach, pod którymi wyraznie rysowała się potężna erekcja. Zanim rozebrał się do naga, spuściła wzrok, rozpięła stanik i jednym szybkim ruchem pozbyła się bielizny. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |