[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyglądał ten kapelusz po wyschnięciu. Tim, postaw walizki na dywaniku.
Tim niechętnie spełnił jej prośbę. Najpierw popatrzył na Johna, ale ten
nie wykonał żadnego gestu. Jo również stała bez ruchu.
 Jesteś jej byłym mężem?  zapytał Bill.
Chad nie odpowiedział. Nie chciał tak szybko zniechęcić wszystkich do
siebie.
 Jestem Chad Wilkins  odpowiedział ze zniewalającym uśmiechem i
wyciągnął rękę do Billa.
Ludzie cenią sobie grzeczność.
 Jestem Bill Miller  powiedział i uścisnął mu dłoń.
 Jo opowiadała mi o tobie  oświadczył Chad, uśmiechając się do Billa.
Jo oburzyła się. Nigdy nie opowiadała Chadowi o swoich przyjaciołach!
Nigdy! I jak on zdobył jej adres?
Mama zawsze ją uczyła, jak należy się zachowywać. Postanowiła być
bardzo grzeczna dla swego gościa.
Któraś z jej koleżanek zaniosła płaszcz i kapelusz Chada do łazienki, aby
tam wyschły. Inna podała mu szklankę. Zrobiono niespodziewanemu
gościowi miejsce przy stole. Wszyscy po kolei przedstawili mu się.
Chad, jako nauczyciel, miał świetną pamięć do nazwisk, więc od razu
zapamiętał, kto jest kim. Włączył się natychmiast do rozmowy, zdobywając
sympatię prawie wszystkich.
Po jakimś czasie odważył się zerknąć na Jo i uśmiechnął się lekko.
Znała jego pewność siebie. W jaki sposób dowiedział się, gdzie jej
szukać? Czy specjalnie wybrał taki ponury deszczowy dzień? Wiadomo, że
nikt nie wyrzuci go przy takiej pogodzie.
Powinna jak najszybciej wyprawić go stąd. Tylko jak to zrobić i nie być
niegrzeczną?
Kiedy były mąż, z którym się wzięło rozwód i dwukrotnie porzuciło,
zjawia się tak nagle, trudno nie odczuwać zaskoczenia.
Szkoda, że tato jest tak daleko. Ale on i tak stanąłby po stronie Chada.
Dlaczego przywiózł tu tyle bagażu? Czyżby zamierzał tu zostać?
Chyba nie myliła się w swoich podejrzeniach. Siedział przy stole i ani
słowem nie wspominał o pójściu do hotelu.
Wszyscy, oprócz Jo, bawili się znakomicie. Chad był duszą towarzystwa,
a jego dowcipy budziły powszechny aplauz. Jak on śmiał tak czarować jej
przyjaciół?
Patrzyła na nich i dziwiła się, że serdecznie przyjęli przemoczonego do
suchej nitki gościa.
Zauważyła, że John nie dał się Chadowi omamić. Na jego twarzy
malował się smutek. Przez cały czas bacznie obserwował, co się dzieje.
Poza Jo i Johnem wszyscy bawili się dobrze.
W końcu goście zaczęli sprzątać i wstawiać naczynia do zmywarki. Byli
gotowi do wyjścia. Chad odprowadził ich do drzwi. Był czarujący i
uprzejmy. Obrzydliwiec!
John chciał zostać dłużej, ale Beth poprosiła go, żeby odwiózł ją do
domu. Nazajutrz czekał ją ciężki dzień i musiała wstać bardzo wcześnie.
 Chcesz, żebym wrócił?  zapytał cicho John, żegnając się z Jo.
 Dzisiaj?  odezwała się zaskoczona.
 Tak  odpowiedział i wskazał wzrokiem na Chada.
 Nim się nie przejmuj. Nie jest grozny, ale dziękuję ci za troskę.
Kiedy tylko wypowiedziała te słowa, zorientowała się, że popełniła
głupstwo. Ale co by zrobiła, gdyby John wrócił?
Usiedliby wszyscy razem i rozmawiali? Chad na pewno nie siedziałby z
nimi długo. Uśmiechnąłby się, przeprosił i poszedłby na górę, pytając, gdzie
może się przespać.
 Pewnie przyjechał na jakąś konferencję  wyjaśniła Jo Johnowi.  Nie
zostanie długo.
 Dlaczego nie zatrzymał się w hotelu?
 Ma niską pensję  odrzekła Jo.
 Nie podoba mi się to, że zostanie tu z tobą  upierał się John.
 Nie martw się. Na pewno sobie poradzę.
 Nie podoba mi się jego zachowanie. Czuje się tu tak jak u siebie w
domu.
To była słuszna uwaga. Rzeczywiście Chad zachowywał się bardzo
swobodnie. Ciągle męczyło ją pytanie, jak zdobył jej adres.
 Zatelefonuję do ciebie jutro.
 Dziękuję ci  powiedziała i uśmiechnęła się do niego serdecznie.
Beth siedziała już w samochodzie Johna.
Nie pocałował Jo na dobranoc. Kusiło go, by pokazać, że ona należy do
niego, ale Jo nigdy tego nie potwierdziła. Gdyby ją pocałował, mogłaby się
cofnąć, a Chad pospieszyłby jej na pomoc.
John wsiadł do samochodu. Był zdenerwowany i nieszczęśliwy. Na
szczęście jazda z Beth uspokoiła go. Beth zawsze umiała znalezć
odpowiednie słowa pociechy.
Byli sami. Para ludzi, których nie łączą już żadne oficjalne więzy, stała
w salonie, patrząc na siebie.
 Postanowiłem wziąć roczny urlop na napisanie książki. To powieść.
Ponieważ gościłem cię u siebie podczas twoich studiów, pomyślałem, że
pozwolisz mi zostać u siebie przez jakiś czas  powiedział Chad, nie dając
jej szansy na protest.
 Nie mógłbyś pisać książki w Indianapolis?
 Studenci przychodziliby do mnie, przez cały czas prosząc o
wyjaśnienia. Muszę być daleko od nich.  Potem uśmiechnął się i dodał: 
To będzie rewanż.
 Jo poczuła się niepewnie. Rewanż? Ma go utrzymywać, podczas gdy
on będzie pisał książkę?
Tego się nie spodziewała. Rewanż. Też pomysł. I będzie tu przez cały
czas. To nie był rewanż, lecz totalna jej klęska.
 Jeśli nie masz nic przeciwko temu  Chad mówił dalej  zostawię
wszystkie mokre rzeczy w łazience i wezmę tylko to, co potrzebne do
spania. Czy śpimy razem?  zapytał z czarującym uśmiechem.
 Nie.
Jego uśmiech nie zrobił na Jo żadnego wrażenia. Westchnęła.
 Będziesz spał w pokoju na górze.  I dodała:  Na razie.
Chad znów się uśmiechnął.
 Nie będziemy znowu razem  wyjaśniła mu spokojnie Jo. 
Zamieszkasz tu tymczasowo, dopóki nie znajdę ci jakiegoś mieszkania.
Weszła na schody. Chad szedł za nią, niosąc najmniejszą torbę.
 Pokażę ci, gdzie jest pościel.
 Zachowujesz się inaczej niż w Teksasie  stwierdził Chad.
 Jestem starsza  wyjaśniła mu Jo, nie odwracając się.
 Ale kiedy mieszkałaś u mnie podczas studiów, spałaś ze mną.
 Błąd młodości.
Jo szła dumnie wyprostowana, lecz nie umniejszało to jej wdzięku. Chad
uśmiechnął się z czułością.
Jo otworzyła szafę w holu i podała mu ręcznik oraz pościel.
 To ci wystarczy. Kołdra i poduszka są wywietrzone.
Znał dobrze jej zamiłowanie do porządku, ale nie omieszkał jej
pochwalić.
 Twój dom jest taki czyściutki.
 Moja sprzątaczka z pewnością doceni tę uwagę. Jo nie powiedziała mu
nawet dobranoc, weszła do swojego pokoju i zamknęła drzwi.
 Masz dodatkową pastę do zębów?  zapytał Chad, wchodząc do
łazienki. Jo właśnie się w niej rozbierała.
Zapomniała o przejściu przez łazienkę. Zakryła się koszulką i popatrzyła
na Chada groznie.
 Jest w szafce  warknęła. Chad uśmiechnął się szeroko.
 A zapasową szczoteczkę?
 Umyj zęby palcem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki