[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Długo patrzył bez słowa, nawet jej nie dotykając, jakby się bał, że
zaburzy tę doskonałość.
 Rumienisz się  wyszeptał, gdy w końcu był w stanie unieść wzrok do
jej twarzy.
 Nigdy tego nie robiłam  powiedziała z bolesnym uśmiechem.  To
trudniejsze, niż sądziłam. Mam ochotę złapać cokolwiek i zakryć się.
 Dlaczego?  spytał łagodnie.  Jesteś piękna. Jak najcudowniejszy
obraz w prywatnej galerii, tylko dla moich oczu.  Gładził ją delikatnie po
ramionach, próbując ukoić drżenie ciała.  Na szczęście to dzieło sztuki mogę
dotykać. Tutaj. I tutaj.
Jego ręce przesunęły się na jej piersi, a potem w dół, do płaskiego
brzucha i długich nóg.
Przyciągnął ją do siebie i całował tak, jak nigdy przedtem. Było w tym
tyle czułości, że po chwili całkiem się rozluzniła i poddała jego pieszczotom.
 Musisz zaufać mi całkowicie, maleńka  szeptał, gładząc jej ciało. 
Tylko wtedy będę mógł dać ci prawdziwą rozkosz. Umiesz leżeć spokojnie,
przyjmować moje pieszczoty i nie walczyć ze mną ani ze swoimi odczuciami?
122
R
L
T
 Chyba tak  odparła niepewnie, patrząc mu w oczy.
Drżała już od tego dotyku i nawet nie próbowała się zastanawiać, jak
zniesie dalsze pieszczoty.
Przesunął rękoma po smukłym ciele i pocałował czule.
 Nie skrzywdzę cię  wyszeptał.  Mam nadzieję, że światło ci nie
przeszkadza, bo chcę cię oglądać.
To były ostatnie słowa, jakie do niej dotarły.
Grał na jej ciele niczym na cudownym instrumencie, a ona poddawała się
temu z rozkoszą. Poznawał zakamarki jej ciała dłońmi, ustami, językiem i
cieszył się, słysząc, że bicie jej serca staje się równie głośnie i szaleńcze, jak
jego. Prowadził jej dłonie po swojej rozpalonej skórze i sprawiał, że oboje
odkrywali nowe tajemnice i oddawali się pożądaniu. Cudownymi, łagodnymi
pieszczotami doprowadził ją do takiego podniecenia, że nie była w stanie
znieść tego dłużej.
Leżał obok niej. Jedną ręką objął jej szczupłe biodra i mocno przyciągnął
do siebie.
 Otwórz oczy  wyszeptał, szukając wzrokiem jej spojrzenia.
Silne udo wślizgnęło się między jej nogi i intymność tego gestu
obezwładniła ją zupełnie. Zamarła, ale on poruszył się lekko.
 Teraz spokojnie  mówił łagodnie.  Nie bój się, skarbie, chcę dać ci
rozkosz...
Znów się poruszył. Krzyknęła miękko, ale ciało przyjęło go niemal
natychmiast, a jego dłonie doskonale dopasowały jej biodra do swoich.
Zadrżała.
 To... To takie niezwykłe  wyszeptała, wielkimi oczami wpatrując się
w jego twarz.
Uśmiechnął się uszczęśliwiony.
123
R
L
T
 To dopiero początek  obiecał i zakrył jej usta swoimi.
Potem była już czysta namiętność i rytm, który zaskoczył ją swoją
niewiarygodną rozkoszą, bo z każdym ruchem słodkie dreszcze przeszywały
jej ciało. Bała się, że nie wytrzyma siły swojego pożądania. Gryzła jego
ramiona, przesuwała rękoma po plecach, a wtedy jego ciało tężało na chwilę.
Czuła każde uderzenie serca, każdy oddech, każdy ruch.
Miała wrażenie, że się powstrzymywał, niewątpliwie ze względu na nią, i
to ją jeszcze bardziej wzruszyło. Wygięła biodra i sama zaczęła się poruszać,
odnajdując odwieczny rytm.
 Zaraz, maleńka  szeptał ochrypłym głosem.  Zaraz...
I nagle świat wokół nich rozsypał się na tysiące małych kawałków, z
których ledwie docierały jakiekolwiek barwy i dzwięki. Poczuła, że jej ciało
tężeje na sekundę wcześniej, zanim on również zamarł. Ogarnęła ich rozkosz,
której oddała się całkowicie, a potem łkała cicho, wtulona w jego ramiona.
Czuł łzy na swojej skórze, przytulił ją więc i kołysał lekko. Był tak
wyczerpany, że nie mógł wykrztusić z siebie nawet słowa.
Kiedy wreszcie uspokoił oddech, pochylił się nad nią i czule scałował te
łzy.
Próbowała się odsunąć, ale jego ciało blokowało jej ruchy i nie pozwalało
na ucieczkę.
Uniósł głowę i spojrzał na nią z uczuciem.
 Nie odsuwaj się jeszcze  poprosił szorstkim od emocji głosem. 
Umrę, jeśli nasze ciała się rozdzielą.
Brzmiało to bardzo poważnie, zresztą czuła się podobnie, opadła więc
łagodnie i drżała, patrząc na niego.
 Kochasz mnie  stwierdził.  Nie zgodziłabyś się na to wszystko,
gdybyś mnie nie kochała.
124
R
L
T
 To mogła być niekontrolowana żądza...
 Ale nie była.  Uniósł się lekko, na tyle tylko, by móc ogarnąć jednym
spojrzeniem ich splecione ciała. Przez chwilę napawał się tym widokiem, a
potem szepnął:  Spójrz tylko...
Nie mogła. Skryła twarz na jego szyi.
 Nie wstydz się  prosił przejmująco.  To takie piękne... Kochaliśmy
się tak, że to było jak... tworzenie, odrodzenie  szukał właściwego słowa, żeby
oddać tę niewiarygodną rozkosz, jaką przeżyli.  Chcę tego już zawsze, przez
resztę życia.
Nie wiedziała, jak rozumieć te słowa. Nie ufała już własnym zmysłom i
zastanawiała się, czy naprawdę to słyszała...?
Odsunęła się lekko i spojrzała na niego niepewnie. Wpatrywał się w nią z
napięciem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.