[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Położył jej rękę na miejscu, o którym nie wiedziała nawet, że istnieje. Kiedy
zorientowała się, co to jest, krzyknęła i usiadła.
- Stąd wiem - powiedział, śmiejąc się.
- Jared, ty... Co robisz?
- Cii!
Koszulka znalazła się nagle na podłodze, a ona siedziała na jego biodrach. To, czego
przed chwilą dotykała, znajdowało się przy jej brzuchu. Siedzieli na środku łóżka. Do pokoju
nie dochodziło światło, ale czuła jego piersi na swoich i czuła się cała jakoś dziwnie
opuchnięta.
Trzymał ją w ramionach, nie ruszając się, żeby powoli przyzwyczaiła się do nowych
doświadczeń.
- Powoli, Noelle - szepnął jej do ucha i po chwili poczuła dotyk jego gorących ust.
Przez dłuższy czas tylko ją całował, lecz w końcu zaczął jej dotykać.
Nigdy nie przypuszczała, że mężczyzna mógłby jej dotykać w takich miejscach.
Nie miała pojęcia, dlaczego ją uniósł, dopóki nie poczuła twardości w swym
najbardziej sekretnym miejscu. Och, Jared, nie! - zawołała, wpijając ze strachu paznokcie w
jego barki. - Jared, to boli.
- Musi, ten jeden raz - szepnął, opadając na nią, aż uczuła piekący ból przenikający do
kręgosłupa.
- Noelle - jęknął, trzymając ją wciąż mocno. - Jeszcze troszeczkę, kochanie,
wytrzymaj.
- Nie wiedziałam, że to będzie tak bolało. - Płakała.
- Wybacz mi. Ja też nie.
Jedna jego ręka znalazła się między ich ciałami i dotknęła jej tak, że aż podskoczyła.
Zalała ją fala rozkoszy, która przyćmiła ból. Jęknęła.
- Tam? - szepnął i zrobił to znowu.
- Ja... red! - wykrzykiwała jego imię rytmicznie, w miarę jak jej dotykał.
Unosiła się, płynęła, bez bólu, bez strachu. Krzyknęła, lecz dzwięk przytłumiły jego
usta. Czerwone fale unosiły ją ponad to wszystko, co działo się z jej napiętym ciałem. Nagle
napięta nić pękła i Noelle zaczęła opadać, płacząc z rozkoszy, która trwała zaledwie kilka
cudownych sekund. Przywarła do Jareda chcąc, żeby to uczucie powróciło. On jednak
znieruchomiał, wygiął się pod jej rękami, wyszeptał ochrypłym głosem jej imię i znów opadł
na nią bez ruchu i tylko serce mu waliło, jakby miało pęknąć.
Czuła go dookoła siebie, przy sobie, w sobie. Dotykała jego twardych mięśni i starała
się znów oddychać normalnie po tej najbardziej wyczerpującej przyjemności w życiu. Ciało
jej drżało rytmicznie.
Delikatnie przytrzymał jej biodra, by się uspokoiła.
- Nie - szepnął czule. - Jesteś zraniona. Mogłoby cię boleć.
- Zraniona? - Brzmiało to strasznie.
- Noelle, nikt ci nie mówił, co się dzieje, gdy mężczyzna i kobieta są razem, tak jak
my?
- A kto miał mi powiedzieć? - szepnęła. Pocałował jej zamknięte oczy.
- Natura chroni kobietę cienką osłoną, nazywaną błoną dziewiczą. Kiedy mężczyzna
robi to z dziewicą, przerywa tę błonę.
Była tak zawstydzona, że dziękowała Bogu, że jest ciemno i że Jared nie widzi jej
twarzy.
- Dlatego jest to bolesne. I przepraszam za wszystkie zarzuty. Twoja niewinność była
aż nadto wyrazna.
- I to miało boleć?
- Słyszałem, że czasami musi.
- A nie wiesz?
Zaśmiał się i jego usta przykryły jej miękką pierś.
- Nie.
- Więc to był...
- ...mój pierwszy raz z dziewicą - dokończył za nią. Chciała go zapytać o te inne,
zadać dziesiątki pytań, których wstydziłaby się przy świetle dziennym, ale zawahała się.
- Jared - zaczęła.
Zaczął wysuwać się z niej. Krzyknęła. Zatrzymał się. Robił to najdelikatniej, jak mógł.
Czuła się pózniej jak poparzona. Znów płakała. Przycisnął ją do siebie.
Przepraszam - powiedział delikatnie. - Nie chciałem ci sprawić bólu.
- To nieważne - powiedziała gorączkowo, bez zastanowienia. - Było cudownie!
Odetchnął głęboko.
- Naprawdę?
Czy tobie... było przyjemnie? Jeżeli mnie bolało, czy ciebie też?
- Trochę. - Zaśmiał się, że ją to zdziwiło. - Ta moja część ma tak samo delikatną
skórkę jak twoja.
- Jared!
Pocałował jej powieki i przeciągnął się.
- Zapomniałem już, jakie to wyczerpujące. Nie odezwała się.
- Jesteś zazdrosna? - szepnął zachwycony. - Czy złości cię, gdy słyszysz, że robiłem to
przedtem?
- Tak! - Obróciła się i uderzyła go w pierś. Schwycił jej piąstkę i przytknął do ust.
- Ale nigdy nie było tak cudownie - powiedział, a jego głos brzmiał w ciemności
wyjątkowo głęboko - ani z taką czułością. Nigdy przedtem mnie to tak bardzo nie obchodziło,
żeby kobieta odczuwała przyjemność. Bardzo cię boli?
- Nie, jestem trochę obolała. - Dotknęła ręką uda i poczuła na palcach metaliczny
zapach krwi. - Och, Jared! Prześcieradło... wszyscy będą wiedzieć!
- Jesteśmy małżeństwem - przypomniał.
- Tak, ale...
- Gąska z ciebie. Ale jaka cudowna. - Przyciągnął ją do siebie i pocałował.
- Czy... jak się zagoi, to następnym razem nie będzie tak bolało?
- Nie. - Nie mógł myśleć o następnym razie. Może go w ogóle nie będzie. Powinien
znów zadbać o dystans między nimi. Miał swoją jedną noc. Gdyby miał utracić Noelle, to
wspomnienie musi mu wystarczyć do końca życia. Wstał. Usłyszała, jak nakłada szlafrok.
- Idziesz? Przecież jesteśmy małżeństwem. Czy nie możesz zostać ze mną... całą noc?
- spytała niepewnie.
Bardzo go to kusiło, ale i tak był już nią zbyt zafascynowany. Nie mógł ryzykować, że
usłyszy jego krzyki, kiedy go czasami we śnie trapią zmory. Gdy nadejdzie taki czas, że
Noelle zapomni o Andrew, powie jej wszystko. Podniósł z podłogi i podał jej koszulkę.
- Nie, nie zostanę.
- Ale dlaczego? - szepnęła. Stanął przy łóżku.
- Noelle - zaczął, pragnąc zapytać, czy myślała o Andrew, kochając się z nim.
- Słucham?
Nie mógł zapytać. Było to właściwie śmieszne, że przeciwstawiał się mężczyznom,
którzy mieli go na muszce, a bał się słów kobiety, która stała się dla niego taka ważna.
- Nic - powiedział krótko. - Dobranoc.
Cicho zamknął za sobą drzwi. Noelle długo siedziała bez ruchu, zdumiona, aż w
końcu zwlokła się do umywalki i ostrożnie obmyła obolałe miejsca. Długo nie mogła zasnąć,
ale rano poczuła się lepiej.
Zeszła na śniadanie lekkim krokiem, zachwycona tym, czego dowiedziała się o życiu
małżeńskim. Jednak siedzący przy stole w jadalni Jared, choć uśmiechnął się uprzejmie, był
zupełnie inny niż kochanek z ostatniej nocy. Był jak obcy.
Poczuła się niepewnie. Wyobrażała sobie, że wszyscy to widzą, nawet nie patrząc na
nią.
- Zjedz trochę jajek, dziecko. Wyjątkowo smaczne dzisiaj - powiedziała pani Pate,
podając jej półmisek.
Musisz się wzmocnić po tych wczorajszych gonitwach za Henrym.
Zachichotała wychodząc, a i pani Dunn wydała dzwięk podobny do śmiechu.
- On był pijany - broniła się Noelle. - Zniszczył moje pomidory, choć już miały małe
owocki. Za dwa tygodnie byłyby dobre do jedzenia. Zasłużył sobie na to.
- Wiem, dziecko - odpowiedziała pani Dunn. - Nie mam do ciebie pretensji. - Jej
błękitne oczy, takie same jak wnuka, rozbłysły. - Sama uwielbiam ogrodnictwo.
Noelle roześmiała się.
- Naprawdę?
- Byłam niepotrzebnie przewrażliwiona na plotki w ostatnich latach. Teraz uczę się
żyć w nowych czasach, ale jest to trudne dla takich starych jak ja.
- Nie jesteś taka stara - odezwał się po raz pierwszy Jared. - Wciąż masz bojowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.