[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego ojciec przechowywał klucze, korbki i śrubokręty - każdy
klucz miał swoją osobną wstążkę, wypłowiałą i postrzępioną, bo
starÄ… jak Å›wiat. Tito szukaÅ‚ w pÄ™ku kluczy tego wÅ‚aÅ›ciwego, ot­
wierał obudowę i umieszczał korbkę na sworzeniu. Obracał nią
i wsłuchiwał się w mechanizm. Sprawdzał obciążniki i wahadło,
a nastÄ™pnie odmierzaÅ‚ uderzenia sekundnika, wpatrujÄ…c siÄ™ w ze­
garek, który nosiÅ‚ na rÄ™ku. Kiedy już wszystko byÅ‚o zsynchro­
nizowane, jak należy, schodził z krzesła, gotów zatroszczyć się
o kolejny.
Ale tego popołudnia miał czarne myśli, nie był w stanie się
skoncentrować.
Usłyszał stuk obcasów Marioli, dobiegał z salonu. - Teresa
jakoś nieswojo wyglądała. Coś jest nie tak?
- Ty też to zauważyłeś? - zapytała i dodała: - Płakała, kiedy
zostałyśmy same. Piero poprosił o przeniesienie do sądu w Pistoi,
od września.
Tito właśnie przekręcał korbkę zabytkowego wahadła. Zastygł
w trakcie, z ręką w górze.
- Cóż u diabła się stało? - zapytał zduszonym głosem i zszedł
czym prędzej z krzesła.
- Sędzia śledczy skończył dochodzenie w sprawie skandalu
dotyczącego funduszy unijnych na Instytut Kształcenia Młodzieży,
proces ruszy we wrześniu. Dla Piera to krępująca sprawa. Grożono
mu i teraz się boi. Chce się natychmiast przenieść.
- To dureń! - syknął Tito i zamilkł.
Mariola patrzyła na niego ze zrozumieniem. Rozparł się na
krześle z tekturowym pudełkiem na kolanach, z rozłożonymi
i bezwiednie zwisajÄ…cymi rÄ™kami, niepocieszony: dać córce za­
mieszkać daleko od domu to tak, jakby ją stracić.
- Kiedy już uporasz siÄ™ z wahadÅ‚ami i bÄ™dziesz chciaÅ‚ dowie­
dzieć się czegoś więcej, przyjdz do mnie do pokoju. Muszę się
położyć. - I Mariola zostawiła go samego.
46
Tito aż nazbyt przejął się tym, co miał zrobić, bo sprawa była
delikatna. Najchętniej by tego swojego zięcia udusił. A przecież
jemu samemu to małżeństwo wydawało się korzystne i dobrane.
Poza tym Piero i Teresa mieli mieszkać w tej samej co i on z żoną
miejscowoÅ›ci, sÄ…d - poÅ‚ożony w stolicy prowincji - byÅ‚ w odlegÅ‚o­
ści pół godziny drogi. Mówiło się, że Piero zaczepiał koleżanki
z uczelni, które podwoził, gdy zjeżdżał na weekend do domu, ale
Tito nie przywiązywał wagi do takiego gadania. Dziecinada, myślał
wtedy. Choć niewÄ…tpliwie Piero okazaÅ‚ siÄ™ wymagajÄ…cym i uciąż­
liwym mężem. Wszystko musiało być tak, jak on sobie życzył.
Zakochana i uległa Teresa dała mu się zdominować i może nawet
zaakceptowała inne kobiety w jego życiu. Piero jednakże miał
również swoje pozytywne cechy: angażowaÅ‚ siÄ™ bardzo w wy­
chowanie córek, na swój sposób kochał Teresę i słynął z tego, że
był przykładnym i sumiennym sędzią.
Tito niewiele wiedziaÅ‚ o rodzinach swoich dzieci. Mariola opo­
wiadała o nich często i aż za dużo, co sprawiło, że on sam nabrał
nawyku niesłuchania tego, co mówi żona. Kiedy przyszedł do niej
do pokoju, zastał ją w szlafroku, wyciągniętą na łóżku. Ona, nie
podnosząc głowy z poduszki, powtarzała mu to, o czym, jak
utrzymywała, już mu kiedyś wcześniej mówiła. Piero był swego
czasu związany z daleką krewną, będącą na kontrakcie naukowym
w instytucie, wobec którego prowadziła dochodzenie prokuratura,
chodziło o zawłaszczenie funduszy unijnych, sfałszowanie bilansu
finansowego, nieistniejące kursy i wyimaginowanych studentów.
Szefowie - de facto winni w caÅ‚ej sprawie - mieli swoich protekto­
rów. Dziewczyna, bez grosza i do tego podejrzana, poprosiła Piera,
by coś w jej sprawie zrobił w sądzie; spotkali się ponownie i stąd
siÄ™ wzięły plotki. Rodzina dziewczyny, prawdopodobnie przez ko­
goś - niechybnie wroga Piera - podpuszczona, groziła skandalem.
W najlepszym wypadku.
Mariola podsumowała: - Sędzia śledczy jest uczciwy, uczciwy
jest również nasz zięć, w pracy. Piero nie ma nikogo, kto by się za
47
nim wstawił. To dlatego się boi. Chce stąd wyjechać, a tym samym
my stracimy córkę i dwie wnuczki. Kto z nas może sobie pozwolić
na kursowanie między Sycylią a Toskanią!
- Muszą wyjechać, może to nawet lepiej. Wielu ludzi żyje z dala
od wÅ‚asnych dzieci, my aż do tej pory byliÅ›my wyjÄ…tkowo uprzy­
wilejowani. - Tito wziął się w garść, nie dzielił włosa na czworo
przy podejmowaniu decyzji i potrafił ostudzić emocje Marioli.
- Pomożemy im.
- Teresa martwi się, że straci pracę w fabryce - napomknęła.
- Zajmę się tym. Będzie mogła pracować, nawet mieszkając tak
daleko; a poza tym będzie tu często przyjeżdżała, na mój koszt, na
posiedzenia zarządu - skwitował Tito oschle, nie było o czym mówić.
Ale zaraz zapytał: - Dlaczego Elisa czepiała się jej dzisiaj?
Mariola westchnęła i zaczęła smarować sobie rÄ™ce kremem. Ma­
mrotaÅ‚a coÅ› pod nosem od rzeczy i masowaÅ‚a sobie paÅ‚ce, odpowia­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co siÄ™ robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeÅ›li przyczynia siÄ™ do utrwalenia miÅ‚oÅ›ci.