[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pożądania, była przekonana, że taki człowiek jak on, nauczony doświadczeniem swego ojca, nie dopuści do tego, by historia się powtórzyła. Przepełniony nienawiścią do ambitnych karierowiczek str. 66 RS pohamuje swe zachcianki wobec niej. Zack wrócił do domu po kilku godzinach, gdy już zrobiło się ciemno. Nell suszyła włosy w swoim pokoju. Uznała, że lepiej nie schodzić na dół i nie ryzykować kolejnego spotkania z człowiekiem, który wywołuje w niej tyle napięcia, choć również odrobinę fascynuje. Nigdy dotąd nie spotkała nikogo, kto potrafiłby prze- niknąć wzrokiem w głąb jej umysłu, a nawet w głąb duszy. W ubraniu położyła się na łóżku i raptem poczuła ogromne zmęczenie. Po raz kolejny w ciągu ostatnich tygodni stwierdziła, że emocjonalne wyczerpanie dotkliwiej daje o sobie znać niż fizyczne zmęczenie. Od razu zapadła w głęboki, choć niespokojny sen i obudziła się dopiero następnego ranka. Jej samopoczucie się poprawiło, kostka doskwierała dużo mniej, a siniaki zaczęły przybierać żółty kolor. Nawet wspomnienie wczorajszego pocałunku nieco zbladło, powtarzała sobie Nell i w końcu była tego prawie pewna. Mimo że jej życie wciąż pozostawiało wiele do życzenia, miała wrażenie, że podoła trudnościom. Gdy zeszła na śniadanie, zastała w kuchni Zacka. Jak zwykle na jego widok poczuła skurcz mięśni brzucha, ale poza tym, jak zauważyła z zadowoleniem, jej reakcja była całkiem normalna. - Napijesz się kawy? - zaproponował Zack. - Chętnie - odparła, siadając w bezpiecznej odległości od niego, po przeciwnej stronie stołu. - Wciąż jesteś na mnie zła za to, co się wczoraj wydarzyło? - spytał ze spokojem. Podał jej kawę i objął wzrokiem lekko zarumienioną twarz. - Zdecydowanie mi się to nie podobało - zmusiła się do natychmiastowej odpowiedzi. - Rozmawialiśmy już o tym, co się nam podoba, a co nie - przypomniał jej Zack, wywołując tymi słowami głęboki rumieniec na twarzy Nell. - Pozostaje pytanie, czy zamierzasz tu zostać. - Mogę pojechać tylko do Anglii, a dobrze wiesz, że nie chcę tam teraz wracać. - Bo jakoby zależy ci na uniknięciu rozgłosu? str. 67 RS - Naprawdę zależy mi na uniknięciu rozgłosu! - Tak czy owak, to nie moja rzecz. Interesuje mnie jedno: zostajesz czy wyjeżdżasz? - Zostaję - odparła bez zastanowienia. - Jeżeli nie będziesz mnie napastował - dodała uszczypliwie. - Nie napastuję kobiet - oświadczył Zack. - Lubię kochać się bez pośpiechu, zmysłowo, delektować rozkoszą, przeciągać każdy dotyk i tęsknić za następnym. Brzmienie jego głosu działało na nią w sposób niepojęty. Chłonęła każde słowo i czekała na następne. Wciągnęła głęboko powietrze, powracając do przytomności. - Twój wczorajszy pocałunek nie miał nic wspólnego z tym, co właśnie powiedziałeś - wytknęła mu, natychmiast żałując, że w ogóle poruszyła ten temat. - To był próbny pocałunek, który miał wyjaśnić mi parę rzeczy. - Co na przykład? Milczenie Zacka jeszcze bardziej ją rozdrażniło. - Przyjmij do wiadomości, że nie chcę, żebyś całował mnie w ten sposób - oznajmiła z całą stanowczością, na jaką było ją stać. - Och, to pewne, że więcej nie pocałuję cię w ten sposób. Jego aksamitny głos przyprawił Nell o szybsze bicie serca. Głośno wciągnęła powietrze i w duchu nakazała sobie wziąć się w garść. On chce wytrącić cię z równowagi, ostrzegała samą siebie. Ale z drugiej strony, cóż ma oznaczać ta dwuznaczna odpowiedz? %7łe w ogóle mnie nie pocałuje? %7łe pocałuje zupełnie inaczej? Postanowiła nie wnikać w sens tego stwierdzenia i zakończyć całą rozmowę. - Idę na taras - powiedziała, wstając od stołu i zabierając filiżankę z kawą. Kiedy Zack ruszył za nią, odwróciła się i burknęła: - Przestań deptać mi po piętach. - Chciałem tylko złożyć ci pewną propozycję. - Jaką? - spytała podejrzliwie. - Jadę dzisiaj do Florencji na spotkanie w interesach. Jeśli się zgodzisz, moglibyśmy wyruszyć wcześniej. Oprowadziłbym cię po mieście. str. 68 RS - Dlaczego chcesz, żebym z tobą pojechała? - Wyłącznie z czystych pobudek. Od przyjazdu tkwisz w domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |