[ Pobierz całość w formacie PDF ]

głos stawał się coraz bardziej złowrogi.
- To bardzo proste, Evie. Zlub z tobÄ… daje mi prawo do mojego dziecka, prawo,
którego w innym wypadku tak łatwo bym nie otrzymał. Nie jesteś jedyna, która kalkuluje
i robi plany na przyszłość. To małżeństwo nie jest błędem, przynajmniej nie dla mnie. Ty
możesz tego żałować, ale zapewniam cię, że ja nie będę, bo uzyskam dokładnie to, o. co
mi chodziło od początku.
Każde jego słowo bolało ją, jakby rozdzierał jej serce na kawałki. Zapragnęła zwi-
nąć się, by chronić siebie i dziecko od takiej podłości. Nie wątpiła w to, że to, co mówił,
jest prawdą. Obawiała się tej prawdy, a teraz rzucił ją jej prosto w twarz.
Przez chwilę sądziła, że może stawić Nickowi czoło, tak jak stawiała Willowi. Ale
popełniła błąd. Will ją kochał i to, co mówił, mówił z troski o nią i o jej dobro. Nick nie
tylko, że jej nie kochał, ale nią pogardzał.
R
L
T
Och, popełniła duży błąd, atakując go w ten sposób. Język dosłownie stanął jej w
gardle.
Nick zlustrował ją wściekłym spojrzeniem, po czym obrócił się na pięcie i wy-
szedł, trzasnąwszy drzwiami. Jej kolana zaczęły drżeć mocno i usiadła na krześle. Teraz
przynajmniej wiedziała, dlaczego Nick jej nie lubi, nawet jeśli nie do końca rozumiała,
skąd wyrobił sobie tak dramatycznie niskie zdanie na jej temat.
Ukryła twarz w dłoniach. Jeszcze przed dziesięcioma minutami sądziła... miała na-
dziejÄ™...
Wszystko legło w gruzach.
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Dwadzieścia minut krążenia po dzielnicy, w której zamieszkiwała Evie, wystarczy-
ło Nickowi, żeby się uspokoić. Trochę mu się rozjaśniło w głowie, lecz teraz czuł się jak
ostatni łajdak. Jak na kogoś, kto uchodził za silnego, milczącego typa, z pewnością miał
niewyparzony język.
Wiedział, że brakuje mu cierpliwości, ale zawsze potrafił trzymać nerwy na wodzy.
Ta wypracowana przez lata cecha była przedmiotem jego dumy. Gdzie się podziała jego
sławetna nieprzeniknioność, gdy chodziło o Evie? Wystarczyło, że odgarnęła włosy
zmysłowym gestem, a miał ochotę wziąć ją w ramiona i położyć na stole. Uśmiechała się
do niego i miał wrażenie, że cały świat się do niego uśmiecha. Ale upór, zamknięcie w
sobie, a także fakt, że nadal mu nie ufała, sprawiały, że coś się w nim gotowało. Tego
wieczoru wiedział, że Evie chce go sprowokować, a mimo to dał się podejść jak dziecko.
Już zdążył się zorientować, że Evie doprowadza emocje do ekstremum - te dobre i te złe.
On zwykle milczał i nie dawał po sobie zbyt wiele poznać. Nawet jeśli mu coś nie paso-
wało, zwykle trzeba się było mocno postarać, by to z niego wyciągnąć. Relacja z Evie
była jak szybka jazda wyścigówką bez hamulców.
Obraz Evie, jaki wytworzył sobie Nick, stawał się coraz bardziej skomplikowany.
Owszem, ta ciąża była przypadkowa, ale Evie wyglądała na zdumioną i głęboko dotknię-
tą, kiedy niemal ją poinformował, że nie spodziewa się po niej, by była dobrą matką. I
akurat ta reakcja była prawdziwa. Evie nie była aż tak dobrą aktorką, by odegrać takie
zdumienie. W jej spojrzeniu była taka szczerość, że pożałował, że kiedykolwiek powie-
dział coś takiego.
Ale zrobił to i czuł się jak ostatni drań.
Gdyby się dobrze zastanowił, to Evie nie dała mu powodów do tego, by spodzie-
wać się po niej najgorszego. Czyżby nadal nie wyzwolił się od traumy, którą zafundowa-
Å‚a mu matka?
Niech to wszyscy diabli.
Najgorsze było to, że żadna kłótnia, żadne pretensje czy nieufność nie sprawiały,
że choć odrobinę mniej jej pragnął. Sypała sól na jego rany, nawet o tym nie wiedząc,
R
L
T
traktowała go jak faceta, którego można wypożyczyć, przekupić i oszukać, a on nawet
teraz, pół godziny po opuszczeniu jej mieszkania, miał ochotę tam wpaść i zatonąć w jej
ramionach.
W kontekście całego jej zachowania to było... poniżające. Evie uzależniła go od
siebie, od swojego śmiechu, od swojego ciała, i doprowadzało go to do szału. Już kiedyś
postanowił sobie, że jego ojciec będzie ostatnim z rodu Rocco, który dał się manipu-
lować pięknej bogaczce. Ostatecznie, jaką mogli mieć razem przyszłość? Evie podkreśla-
ła tymczasowość ich małżeństwa. Od początku musiał się pogodzić z faktem, że po
upływie roku ona i dziecko znikną w Dallas.
Jedyne wyjście to wyrzucić Evie ze swego krwioobiegu. Póki nie było za pózno.
Nasycić się nią, a potem z łatwością się z nią pożegnać.
Dwa tygodnie po wprowadzeniu się do Vegas Evie była zdziwiona tym, że wszyst- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co siÄ™ robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeÅ›li przyczynia siÄ™ do utrwalenia miÅ‚oÅ›ci.