[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mój? 70 - Zauważyłam, że masz w garażu kilka rowerów górskich - przyznała niechętnie. Ryan spojrzał na nią zaciekawiony. - Chciałam podjechać na stację benzynową i wezwać taksówkę - wyjaśniła. - Zamierzałaś jechać na rowerze w spódnicy i bez majtek? - spytał, nie mogąc się powstrzymać od śmiechu. - Teraz widzę, że to nie był dobry pomysł - powiedziała, rumieniąc się. Kiedy wsiedli do samochodu, Ryan spytał: - Może zjemy po drodze śniadanie? - Przecież o dziesiątej muszę otworzyć sklep - odparła z lekkim oburzeniem. Ryan był tak zrelaksowany, że Kelly wciąż nie mogła się do tego przyzwyczaić. - Ty jesteś swoim szefem. Daj sobie trochę wolnego. - Moje szaleństwa skończyły się wczorajszej nocy -odparła z powagą. - Przyda ci się jeszcze jedna kawa - powiedział Ryan. -Może wieczorem zjemy razem kolację? - dodał po chwili. - Mówiłaś, że w Clearwater mają dobre jedzenie. Jeszcze tam nie byłem. - Dziękuję, ale... - Na pewno chciałabyś mi podziękować za to, że wczoraj tak ładnie ułożyłem cię do snu, prawda? -przerwał jej. - No dobrze - dała za wygraną. - Przyjadę po ciebie o siódmej. 71 - Zgoda. Niecałe dwie godziny później Kelly weszła do swojego sklepu. Ryan podwiózł ją pod tawernę, skąd wróciła swoim samochodem do domu, by się przebrać. Kiedy otwierała drzwi wejściowe, nadjechała Erica. - Ależ ty jesteś punktualna - powiedziała. - Dlaczego jesteś zaskoczona? - spytała Kelly, włączając światło w sklepie. - Przyznaję, że wczoraj, kiedy wychodziliśmy, wyglądałaś kiepsko. Zastanawiałam się, jak ci poszło. - Chodzi ci o moje wcielenie bogini seksu? - Nawet Greg był zaskoczony, a wierz mi, że trudno zaskoczyć strażaka z dwudziestoletnim doświadczeniem i dwójką dzieci - uśmiechnęła się Erica. - Kompletnie się ululałam. Do wczoraj nie wiedziałam, co to znaczy być pijanym - odparła ze smutnym uśmiechem Kelly. - Nie wyglądasz, jakbyś miała kaca - zauważyła podejrzliwie Erica. - Kawa postawiła mnie na nogi - wyjaśniła, zdejmując żakiet i odkładając na bok torebkę. - Nie powinnam zostawiać cię samej. Powiedziałam o tym Gregowi, ale on uznał, że Ryan się tobą zajmie. - Miał rację. Do końca wieczoru nie spuszczał ze mnie oka - przyznała Kelly, jednocześnie przypominając sobie, jak w sypialni pożerał ją wzrokiem. - Zawiózł mnie do myśliwskiego domku. Widząc zaskoczenie Eriki, dodała: 72 - Nic z tych rzeczy. Grzecznie położył mnie spać w pokoju gościnnym. Erica nie mogła powstrzymać śmiechu. - Próbowałam się wymknąć niepostrzeżenie dziś rano - ciągnęła Kelly - ale przyłapał mnie, jak na palcach schodziłam po schodach. Poczęstował mnie kawą, a potem zawiózł do tawerny, gdzie zostawiłam samochód. Niestety, nie skorzystał z okazji, by mnie niecnie wykorzystać. - Niesamowite! - Zrobiłam z siebie idiotkę - zauważyła ze smutkiem Kelly. - Niezupełnie - zaprzeczyła Erica. - Okazało się, że nie jesteś w niczym podobna do swojej matki, tak jak myślał Ryan. Przekonał się jedynie, że masz słabą głowę i nie potrafisz podrywać mężczyzn przy barze. - To przez niego, bo wszystkich odstraszał - zaprotestowała Kelly. Erica zmarszczyła czoło, jakby próbowała sobie coś przypomnieć. - Chodzi o tego faceta, z którym rozmawiałaś przy barze? - Ja z nim nie rozmawiałam, tylko flirtowałam. Tak, jego też odstraszył, chociaż potem temu zaprzeczał. Nawet nie wiem, co powiedział Tate'owi. - Powinnam ci chyba opowiedzieć historię, jak Greg się kiedyś rozprawił z pewnym moim adoratorem - zaśmiała się Erica. Kelly westchnęła ze smutkiem. 73 - Sama widzisz, że Ryan nie jest taki zły - powiedziała przyjaciółka, patrząc na nią ze współczuciem. - Gregowi się spodobał. - Greg jest mężczyzną, ale przyznaję, że Ryan był dziś wyjątkowo miły. Nawet zaprosił mnie na kolację do Clearwater. - Zgodziłaś się? - Tak. 74 ROZDZIAŁ SIÓDMY [ Pobierz całość w formacie PDF ] |