[ Pobierz całość w formacie PDF ]
głosem przedstawił się jako Rosalindą. - Lawson rozmawiał ze mną, zanim wyleciał do Stanów. Przykro mi, że nie próbowałam porozumieć się z panią wcześniej, ale byłam w szpitalu z moim bronchitem. Felicity wyraziła współczucie i umówiła się, że przywiezie meble następnego dnia. Pomagając kierowcy ładować ciężkie sztuki do wynajętej ciężarówki, pomyślała, jak niewłaściwie oceniła znowu Lawsona. Rosalindą była niegdyś aktorką. Miała obecnie co najmniej osiemdziesiąt lat. Skóra jej była jak pergamin, wysoko spiętrzone włosy miały kolor starego srebra, a figurę można było określić jako młodzieńczą, nie inaczej. Ubrana była w dres koloru mandarynki, wokół nadgarstków podzwaniały bransoletki. Wszystko to razem zdawało się trochę zbyt ekstrawaganckie jak na Upton St Jude. Sprzedawała sztuczną biżuterię, ale by umieścić modele Felicity zdjęła ją z wystawy. Sklep mieścił się jednak przy małej uliczce ukrytej za supermarketem i Felicity zastanawiała się, czy produkty jej pracy zostaną dostrzeżone. Rosalindą z zainteresowaniem przyglądała się wyładowywanym sztukom. - Ależ te meble są cudowne. Nie ma dziecka, którego by nie zachwyciły. - Nie sądzi pani, że wyceniłam je za wysoko? Rosalindą spojrzała na wywieszkę z ceną. - Pani chyba żartuje? Ułożyły przedmioty na wystawie i uzgodniły, że Rosalindą będzie brała dziesięć procent od wszystkich zamówień. Każdy nowy egzemplarz kompletu Dżungla" miał się trochę różnić od poprzednich, by utrzymać ekskluzywność umeblowania. Zaledwie Felicity zdążyła przekroczyć próg swego domu, zadzwoniła Rosalindą oznajmiając, że ma już dwa zamówienia, i pytając, w jakim terminie zestawy mogą być dostarczone. Rozdział 7 Felicity była zaskoczona faktem, że zaprojektowany przez nią model dziecinnej sypialni tak szybko zaowocował zamówieniami. Teraz jednak stanęła przed problemem, którego nie przewidziała - jak zrealizować zamówienia w rozsądnym terminie. Przygotowanie modelu zajęło jej cztery tygodnie. Uznała jednak, że to zbyt długi okres na wykonanie konkretnego zamówienia. Tę trudność można było rozwiązać jedynie angażując do pomocy stolarza. Od razu udała się do Biura Pośrednictwa Pracy i tam dostała adres miejscowego rzemieślnika. Danny, energiczny pięćdziesięciolatek, zrezygnował przed rokiem ze stałego zatrudnienia, aby móc opiekować się chorą żoną, Hildą. Oferta pracy u siebie w domu spodobała mu się. Felicity obejrzała półkę na książki, którą zrobił na domowy użytek, i z miejsca zaangażowała go. Była bardzo zadowolona, bo okazało się, że chociaż Hilda miała kłopoty ze zdrowiem, znała się bardzo dobrze na szyciu. Uzgodnili, że w miarę swych sił zajmie się wyściełanymi meblami. Nie pozostało więc nic innego, jak wrócić do domu, wyciągnąć szkice i pospiesznie pracować nad rozmaitymi odmianami projektu Dżungla". Jeden zestaw mebli miała wykonać sama, drugi - Danny i Hilda. Za parę tygodni oba były gotowe i teraz wystąpiła z nowym projektem sypialni, w którym centralnym punktem było łóżko w wozie cygańskim. Jak poprzednio, w ciągu dwudziestu czterech godzin spadła na nią lawina zamówień. - Równie dobrze mogłabym zrezygnować ze sprzedawania biżuterii - powiedziała uszczęśliwiona Rosalinda. - Zarabiam więcej na twoich sypialniach niż na tych błyskotkach. Kiedy mogę oczekiwać następnego dzieła sztuki? Ludzie się interesują. Twoje sypialnie zaczynają zyskiwać rozgłos, moja droga. Wszyscy, którzy się liczą, chcieliby mieć taki komplet. - Przygotowałam już szkice czterech nowych zestawów - powiedziała Felicity z entuzjazmem. - Zamierzam teraz zaprojektować igloo, cyrk i izdebkę kowboja. Zastanawiam się, czy można by dać ogłoszenie w miejscowej gazecie, zapraszając ludzi, by występowali z własnymi pomysłami projektów. Chodzi o stworzenie nawyku zamawiania i kupowania u nas sprzętów dla dzieci. - Wspaniały pomysł - zachwyciła się Rosalinda. - Zaraz skontaktuję się z gazetą. - Pozostaje jeszcze kwestia tapet - głośno myślała [ Pobierz całość w formacie PDF ] |