[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twarz w dłonie i kciukami otarł resztki łez. - Ju\ wszystko dobrze? Pociągnęła jeszcze nosem i skinęła głową. - Przepraszam, \e zachowałam się jak idio... - Nie. - Dotknął kciukami jej warg. - To ja przepraszam, \e doprowadziłem cię do płaczu. To się nigdy nie powtórzy. - Miał taką nadzieję. Musiał u\yć całej siły woli, \eby oderwać dłonie od jej twarzy. - Co powiesz na taki pomysł. Mo\e byśmy wynajęli sobie dwa pokoje w tym motelu? - zaproponował. - Wykąpiemy się, 31 przebierzemy i poszukamy największych, najbardziej soczystych steków w całym Ropesville. Claire zmusiła się do podobnie lekkiego tonu. - A czy mo\na by zamienić jeden z tych steków na porcję jarzyn? Nie jadam mięsa. - Wątpię, czy tutaj mają jakieś specjalne dania jarskie - odezwał się Rafe, kiedy w godzinę pózniej siedzieli naprzeciwko siebie w restauracji. - Ale wiem, \e będziesz mogła dostać tutejszą cętkowaną fasolę, pieczone ziemniaki, bo to zawsze podają do steków. No i zieloną sałatę, jak ładnie poprosisz. - Skąd wiesz, co tu podają do steków? W pierwszej chwili miał ochotę skłamać. Zdziwiło go to, gdy\ ju\ od dawna nie odczuwał takiej pokusy. Przestał ukrywać swe pochodzenie, kiedy przekonał się, \e nie dla wszystkich kobiet wartość mę\czyzny zale\y od tego, kto był jego dziadkiem i czy jego rodzina jest zamo\na. - Wychowałem się we Flat Rock, kilkadziesiąt kilometrów stąd - powiedział. - Je\eli chłopak chciał zrobić na dziewczynie wra\enie, to przyje\d\ał z nią na randkę właśnie do Ropesville. Tu było najbli\sze kino i kręgielnia. Najlepsza restauracja w promieniu wielu mil znajdowała się wprawdzie w klubie sportowym we Flat Rock, ale - w jego głosie zabrzmiała gorycz - tam wstęp był tylko dla członków. - Rozumiem, \e ty nie miałeś karty członkowskiej. - To byłoby raczej trudne - odrzekł zupełnie szczerze, jakby chciał się zrehabilitować przed sobą za poprzednią pokusę kłamstwa. - Moja rodzina mieszkała w najbiedniejszej dzielnicy tego miasteczka. Ludzie naszego pokroju nie byli mile poza nią widziani, chyba jako dozorcy czy kucharki. Nie wiedział, jak przyjmie to zwierzenie kobieta, przed którą wszystkie drzwi stały otworem. Wyglądało na to, \e całkiem normalnie. - Czy twoja rodzina nadal tam mieszka, we Flat Rock? - Tak. W domu, w którym się wychowałem, wcią\ jeszcze mieszka mama z moim najmłodszym bratem, Matteo. Zostanie sama, kiedy on na jesieni wyjedzie na studia. Najstarsza siostra, Inez, wyszła za mą\ za farmera i mieszka w pobli\u. Druga siostra. Mercedes, i jej mą\, te\ są niedaleko, mają dom na przedmieściu Brownfield. Prowadzą szkołę pilota\u na tamtejszym lotnisku i wykonują ró\ne usługi lotnicze. - Jak liczne masz rodzeństwo? - Ze mną jest nas siedmioro. Jeszcze jedna siostra, Ramona, jest adwokatem w Dallas - powiedział z wyrazną dumą. - Pilar znasz. Brat Luis jest na drugim roku studiów. - A twój ojciec? - Zginął w czasie po\aru na polu naftowym, kiedy miałem piętnaście lat. - Bardzo mi przykro - szepnęła, gdy\ z tonu, jakim to powiedział, wywnioskowała, \e bolesne wspomnienie o wypadku ojca było ciągle \ywe. - Mnie te\ - mruknął. Zjawiła się kelnerka z napojami - piwem Lone Star z lodu dla Rafe a i mro\oną herbatą dla Claire. Przyjęła od nich zamówienie, nie mrugnąwszy nawet okiem, kiedy Claire poprosiła o porcję steku bez steku. - Chyba będziesz chciał się zobaczyć z rodziną, skoro ju\ jesteś tak blisko? - Chyba. - Westchnął. Gdyby do nich nie wstąpił, matka urwałaby mu głowę. Claire spojrzała na niego zaciekawiona. Wydawało się, \e jego rodzina była bardzo z\yta, więc powinien skwapliwie skorzystać z okazji odwiedzenia bliskich. - Nie masz ochoty? - Nie, skąd\e, mam. Tylko... - Wzruszył ramionami i zaczął zeskrobywać paznokciem etykietę z butelki. - Moja matka zrobi zaraz z tego wielką hecę. Powrót marnotrawnego syna i takie tam. Będzie chciała sprosić wszystkich krewnych z bli\szych i dalszych okolic, i wyprawić wielkie, rodzinne przyjęcie, na które poświęci swego najdorodniejszego cielaka. - Więc co z tego? - Claire nadal nie mogła zrozumieć, dlaczego Rafe tak niechętnie się odnosi do wizyty w domu. Ją bardzo by ucieszyło, gdyby matka chciała dla niej zrobić przyjęcie. Niestety, jej matka wydawała [ Pobierz całość w formacie PDF ] |