[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mi. I nie mają dzieci. - To dobrze - mruknął. I zaczął zdejmować z niej ubra nie. Nie trwało to długo. I wtedy zwolnił. Wplótł palce w jej włosy, znierucho miał. I patrzył na nią. Potem zaczął pocierać nieogolonym policzkiem o jej piersi. Potem dotknął językiem jej bro dawki. Potem drugiej. Delikatnie. Coraz żarliwiej. Potem każdą po kolei ścisnął zębami. Aż gorące żądze wycisnęły z jej krtani głuchy jęk. - O tak, tak - szepnął. - Chodz, chodz, Phoebe. To ona zaczęła, ale jakimś sposobem on przejął inicja tywę. I po chwili trwali spleceni w ciasnym uścisku. Blask księżyca świecił na jej zaciśnięte powieki. Słoneczny żar z jego wnętrza docierał bezpośrednio do jej wnętrza. Coraz szybciej i szybciej, ruszyli we wspólnym rytmie. W tym samym momencie dotarli do szczytu. Z ust Fer- gusa wydobył się radosny okrzyk i sprawił, że zachciało scandalous się jej śmiać. I ją także przepełniała niezwykła radość. Nic nie mogło wymazać z jego pamięci tamtych okropnych przeżyć. Ale w takich jak ta chwilach smutek był bezrad ny. Miłość miała moc uzdrawiającą. Pocałowała go, dysząc ciężko. I jeszcze, i jeszcze. Po całował ją, dysząc ciężko. I jeszcze, i jeszcze. Chłód no cy sprawił, że zadrżeli. Otwarli oczy i uśmiechnęli się do siebie. Jeszcze nikt nie uśmiechał się do niej w taki sposób. Odgarnął jej włosy z czoła. - Zasapałem się przez ciebie, Rudzielcu - szepnął. - A ja przez ciebie. - Zaziębimy się na śmierć. - Wiem. Powinniśmy wejść do... - Wejdziemy. Ale muszę ci coś powiedzieć. - Uśmiech nął się szeroko. - Jesteś najseksowniejszą kobietą, jaką kie dykolwiek znałem. Jesteś moim snem i marzeniem. Uśmiech znikł z jej twarzy. scandalous ROZDZIAA DZIEWITY Kiedy Fox wyjechał zza zakrętu, zobaczył rzęsiście oświet lony budynek. Była to restauracja Lockwoodów. Aoś wszyst ko robił z rozmachem. Był to jeden z najlepszych lokali w mieście. Wstęp tylko w krawatach. Samochody na parking odprowadzał chłopak w smokingu. Nawet w tak chłodny wieczór fontanna i ogród tonęły w jaskrawym świetle. Ale, do diabła! Najtańsza potra wa w karcie kosztowała tam pięćdziesiąt dolarów. Fox zatrzymał auto za domem. Obok BMW brata. Na szczęście były tam tylne schody. Mógł wejść do środka niewidziany przez nikogo. W dżinsach i spranej, pamię tającej jeszcze studenckie czasy koszulce wyglądałby nie co dziwnie. W pokera nie grał już ponad rok. I gdyby nie dziwacz ne pomysły Phoebe, nawet nie pomyślałby, żeby siąść do stołu. Z otchłani szaf wydobył swoje szczęśliwe" ubranie. Ale nie z myślą o pokerze. Potrzebował szczęścia z Phoebe. Nieustannie wracał myślami do poprzedniej nocy. Kie dy kochali się jak szaleni. Lecz czy oznaczało to, że zbliżyli się do siebie chociaż trochę? scandalous Miał o czym myśleć. Jeśli bowiem nie potrafiłby żyć bez niej, to oznaczało, że całkiem już wyzdrowiał i że po winien zacząć nowe życie. A wyglądało na to, że nie był w stanie bez niej żyć. %7łe nie był w stanie żyć, nie kochając się z nią w dzień i w no cy. Albo i częściej. Do końca życia. Ale już po wszystkim Phoebe zachowywała się nadzwy czaj dziwacznie. Po raz kolejny wrócił w myślach do tam tych chwil. Doskonale pamiętał, że powiedział jej, że jest najseksowniejszą kobietą na świecie. To chyba nie znie waga, prawda? Powiedział jej komplement, najszczerszy ze szczerych. Tak przecież myślał. Phoebe natomiast... się przestraszyła. Wiedział, że ona miała na tym punkcie jakiś problem. Czemu więc to powiedział? Bo to była prawda. Phoebe była dla niego spełnieniem marzeń. Tęsknił za nią nie ustannie. Za jej obecnością, jej dotknięciami. I miał wra żenie, że ona także zaznała z nim rozkoszy. A przecież, kiedy powiedział, co powiedział, stwierdziła, że sesja się skończyła. Co jest, do diabła! Dlaczego?" zawołał. - Fergusie - odparła - miałeś spędzić tu tylko dwie go dziny. Niedługo przywiozą mi dziecko na noc. Nie prze widziałam, że będziemy kochać się dzisiaj. Wtedy zrozumiał, że stało się coś złego. Nazwała go Fergusem, nie Foksem. Równie dobrze mogła walnąć go pięścią w brzuch. Wszedł na piętro, do mieszkania Aosia, i zastukał w drzwi. Nacisnął klamkę. scandalous - To ja - zawołał. W głowie jednak wciąż miał Phoebe. Kochał brata. Lu bił pograć w pokera. Od czasu do czasu. Ale nie tego dnia. Tego dnia chciał być sam. Miał tyle do przemyślenia. Całe swoje przyszłe życie. Pracę. Poza tym wciąż nie dowiedział się, co zaszło między nią i jej byłym narzeczonym. Czuł, że to mógł być klucz do jej tajemnicy. - Aosiu? Gdzie, u diabła, jesteś? - zawołał. Spodziewał się, że stół do pokera będzie czekał naszy- kowany w kuchni. Jak zawsze. Ale kuchnia była pusta i ci cha. Mechanicznie otwarł lodówkę i wyjął piwo. - Aoś? Naprawdę przyszedłem pierwszy? Poszedł w głąb mieszkania. Minął znajdujące się po obu stronach długiego korytarza dwie sypialnie z łazienkami i doszedł do gabinetu brata. Przez uchylone drzwi zoba czył stół do gry. Otwarł usta, żeby przywitać się i zamknął je bez słowa. Aoś poderwał się na równe nogi. - Hej! Fox. Nie słyszałem, że wszedłeś. Jesteś trochę wcześniej... -Wiem. Ja... - Fox, znasz Marjorie, prawda? Marjorie White? - Nie. Nie miałem przyjemności. - Podszedł z wyciąg niętą do powitania ręką. Kątem oka zauważył, że na stole nie było kart. Nie było też napojów. Ani nic do jedzenia. I, poza Aosiem i tą kobietą, nie było nikogo więcej. I gdy on ubrany był jak łachmaniarz i zjawił się z butel- scandalous ką piwa w dłoni, ona ubrana była z wyszukaną elegancją. Trochę złotej biżuterii. Wieczorowy makijaż. Mała czarna. Kosztowne perfumy. - Fergusie, wiele o tobie słyszałam. - No... Miło mi cię poznać - powiedział uprzejmie. Skonsternowany, popatrzył na brata. - A myślałem, że spotkaliście się już kiedyś - powie dział Aoś słodziutko. - Marjorie nie jest nauczycielką. Ale wyszła za Dzikiego" Curly Forstera. Pamiętasz go? Grał w mojej drużynie i chodził do mojej klasy. Potem był wziętym prawnikiem. - Pamiętam - skłamał Fox. - Umarł kilka lat temu. Wypadek samochodowy. - Bardzo mi przykro - powiedział automatycznie Fox. - Tak więc oboje coś w życiu straciliście - powiedział Aoś. - Tak? Marjorie roześmiała się cicho. -Widzę, że twój brat naszykował ci niespodziankę - powiedziała. - Ale nie musimy przejmować się tym zbytnio, Fergusie. Po prostu pomyślał, że dla odmiany przydałoby ci się damskie towarzystwo. Napijmy się, po rozmawiajmy, dobrze? - Oczywiście. - Gdyby spojrzenie mogło zabijać, Aoś już by nie żył. - Ubrałbym się inaczej, ale myślałem, że będę grać w pokera. Aoś klepnął go po łopatce. - Marjorie nie będzie to przeszkadzać. Siądzcie sobie scandalous wygodnie. Poznajcie się lepiej. Macie tam płyty z filmami. W lodówce jest wino. Ja muszę zejść na dół. Mamy tam dzisiaj straszny młyn. Firma Wolcott" zorganizowała za bawę dla swoich pracowników. - Aoś! Zwolnij... - Kazałem też przygotować kanapki. Taca stoi w kuch ni. Wystarczy tylko... Marjorie patrzyła nań coraz większymi oczami. A na jej policzki spływał gorący rumieniec. - Widzę, Fergusie, że o niczym nie wiedziałeś. Ja też [ Pobierz całość w formacie PDF ] |