[ Pobierz całość w formacie PDF ]
osłaniającej oczy dojrzała wysoką, męską sylwetkę o szerokich ramionach i wąskich biodrach. Darius Maynard! Co pan tutaj robi? Jej głos drżał z zakłopotania. Mów mi po imieniu. Uśmiechnął się lekko. Chciałem popływać. Nie spodziewałem się, że spotkam syrenę. Chloe zdała sobie sprawę, że jej skąpe bikini niewiele zakrywa i zarumieniła się. Sięgnęła nerwowo po ubranie i założyła je na mokry jeszcze kostium. Właśnie miałam iść do domu skłamała. Wstała, zarzuciła plecak na ramię i rozejrzała się ukradkiem w poszukiwaniu swoich sandałów. Zostań, proszę, nie zamierzałem cię wystraszyć, przecież starczy miejsca dla nas obojga. Zresztą myślałem, że się lubimy. Chloe spojrzała na niego zdziwiona. Przecież właściwie się nie znali. Wprawdzie podczas wizyt u lady Maynard Darius zawsze witał ją na progu i odprowadzał do drzwi pokoju matki, ale z tych krótkich rozmów o niczym, gdy ona sama prawie się nie odzywała, trudno było wywnioskować, że łączy ich jakakolwiek sympatia. Spotkała go też kilka razy w stajni dworskiej, gdzie pomagała Arturowi w opiece nad kucami, ale zawsze czuła się w jego obecności nieswojo. Przez ostatnie dwa lata po śmierci pani Maynard prawie się nie widywali. Nieocenione zródło wszystkich plotek w miasteczku, czyli pani Thursgood, twierdziła, że młodego panicza wysłano zagranicę, bo 53 R L T wpakował się w jakieś tarapaty. Chloe próbowała nawet wyobrazić sobie, co takiego zbroił Darius, ale ciotka Libby zdecydowanie oświadczyła, że naczelniczka poczty z nudów wymyśla niestworzone historie i nie należy wierzyć w ani jedno jej słowo. Chloe stała niepewnie, z plecakiem w ręku, i zastanawiała się, co zrobić. Nie była już dzieckiem, skończyła osiemnaście lat i nie powinna rumienić się w obecności mężczyzny. Dlaczego więc zaschło jej w gardle, a w brzuchu czuła dziwny ucisk? Wez się w garść, nakazała sobie w myślach i wyprostowawszy plecy, zmusiła się, by spojrzeć w oczy swemu rozmówcy. Myślałam, że wyjechałeś za granicę. Tak, ale wczoraj wróciłem. Stęskniłem się za Willowford i jego mieszkańcami. Przynajmniej niektórymi... Z uśmiechem mrugnął do niej i zaczął rozpinać koszulę. Chloe spuściła oczy. Powinna natychmiast wymyślić jakąś wymówkę i wrócić do domu. Zdecydowanie nie mogła sobie pozwolić na przebywanie sam na sam z półnagim Dariusem Maynardem, którego jej dwie najlepsze koleżanki nazywały ciachem , a o którym ciotka Libby zwykła mawiać, że jest zbyt przystojny. Dopiero gdy usłyszała głośny plusk i parskanie świad- czące o tym, że Darius wskoczył do wody, odważyła się podnieść głowę. Zamiast skorzystać z okazji i szybko się oddalić, wyjęła z plecaka krem i zaczęła go rozsmarowywać na rozpalonej skórze. Co ja właściwie wypra- wiam?! pomyślała. Ze złością zakręciła tubkę i wrzuciła ją z powrotem do plecaka. I właśnie wtedy Darius wynurzył się z wody i wyszedł na brzeg. Kropelki wody lśniły w słońcu, spływając po smukłym, wyrzezbionym ciele. Chloe zapomniała o całym świecie. Wpatrywała się oniemiała, jak Darius odgarnia z twarzy mokre włosy i strząsa z nich wodę. 54 R L T Cudownie! oświadczył, wycierając się ręcznikiem. Chloe otrząsnęła się i w popłochu próbowała wymyślić jakąś sensowną odpowiedz, co w obliczu nagiego, umięśnionego torsu nie było łatwym zadaniem. Chyba idzie burza wykrztusiła, przypomniawszy sobie ostrzeżenia ciotki. Spojrzała w niebo i odetchnęła z ulgą. Na horyzoncie faktycznie gromadziły się ciemne chmury, a powietrze z minuty na minutę stawało się coraz cięższe. Tak, robi się duszno. Darius przeciągnął się leniwie, wprawiając Chloe w jeszcze większy popłoch. Jej ciało reagowało na obecność tego mężczyzny w sposób, którego nigdy wcześniej nie doświadczyła i nie bardzo wiedziała, jak sobie z tym poradzić. Darius usiadł na brzegu kamienia i spojrzał na przestępującą z nogi na nogę dziewczynę. A co u ciebie, Chloe Benson, dwa miesiące wakacji? Skończyłam w tym roku szkołę, zdałam maturę i złożyłam papiery na uniwersytet w Londynie. Myślę, że mam szansę się dostać. Darius spojrzał na nią z podziwem i pokręcił głową. Gratuluję! To świetnie. Założę się, że ciotka i wuj są z ciebie bardzo dumni. Tak, zależy im, żebym się dalej kształciła. Chloe była trochę zakłopotana niespodziewanym entuzjazmem Dariusa. Pewnie, szkoda marnować talent. Jaki kierunek wybrałaś? Literaturę angielską. Może kiedyś napiszesz powieść? uśmiechnął się szeroko. Może... Najpierw chciałabym spróbować swoich sił w dziennikarstwie odpowiedziała z wahaniem. Skąd znał jej najskrytsze marzenie, którym nie podzieliła się nawet z ciocią Libby? 55 R L T Trzeba to uczcić! Darius wstał i ruszył w kierunku samochodu. Wrócił z butelką w jednej ręce i dwoma plastykowymi kubkami w drugiej. Szampan? Zawsze wozisz szampana w samochodzie? Nie wierzyła własnym oczom. Nie roześmiał się szczerze. To prezent pożegnalny. Niestety, niewystarczająco schłodzony, nie mam też kryształowych kieliszków, ale co tam! Otworzył butelkę i podał jej kubeczek wypełniony spienionym płynem. Ale bąbelki! pisnęła z dziecięcym entuzjazmem. Za twój pierwszy bestseller! Darius uniósł wysoko swój kubek, po czym wychylił jego zawartość jednym haustem. Chloe spojrzała podejrzliwie na alkohol. Chyba nie powinnam... zawahała się. Czemu nie? zdziwił się Darius. Przecież jesteś pełnoletnia, teraz możesz korzystać ze wszystkich uroków życia dostępnych dorosłym. Nie martw się, to tylko odrobina wina, nie da się tym upić. Wcale się nie boję odparła buńczucznie. Za to ja się boję twojej zasadniczej cioci, więc na pewno nie będę cię namawiał do niczego zdrożnego zażartował. Chloe zachichotała mimo woli. Tak lepiej. Wypij tylko toast za swój sukces, nie będę ci dolewał. Chloe upiła łyk wina i poczuła przyjemne łaskotanie na podniebieniu. Wydajesz się pewny tego, że odniosę sukces. Wierzę w ciebie. Chociaż myślałem, że zostaniesz aktorką. Chloe upiła kolejny łyk szampana i uśmiechnęła się zaskoczona. Dlaczego? 56 R L T Mama mówiła, że czytając, ożywiasz postacie, tak wiarygodnie się w nie wcielasz. Bardzo cię lubiła i uważała, że masz talent. Darius spojrzał gdzieś ponad jej głową i zamyślił się na chwilę. Twoja mama była bardzo miła. Chloe poczuła, jak wzruszenie ściska jej gardło. Na początku oczywiście mnie onieśmielała przyznała. Potem nie mogłam się doczekać naszych spotkań. Lubiłam dla niej czytać, widać było, że literatura dostarcza jej prawdziwej przyjemności. Chciałabym [ Pobierz całość w formacie PDF ] |