[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w procesie akomodacji, jego zwiotczenie bądz atrofia nie mogą być łączone z obniżeniem się siły akomodacji. Presbiopia jest w gruncie rzeczy formą dalekowzroczności, w której głównie upośledzone jest bliskie widzenia, natomiast widzenie na odległość, wbrew temu co się powszechnie sądzi, jest także w każdym przypadku pogorszone. Rozróżnienie pomiędzy tymi dwoma wadami nie zawsze jest proste. Osoba dalekowzroczna nie jest w stanie czytać 5 punktowego pisma, zaś osoba w wieku presbiopii" może je czytać bez objawów trudności, mając przy tym kłopoty z widzeniem na odległość. W obydwu przypadkach będą występować obie wady, chociaż dana osoba może być tego nieświadoma. Zostało wykazane, że gdy oko wytwarza stan napięcia w celu zobaczenia bliskiego obiektu, ogniskowa jest zawsze w jednym albo we wszystkich meridianach przesunięta dalej, niż to miało miejsce wcześniej. Przy pomocy symultanicznej retinoskopii można wykazać, że starczowzroczna osoba próbująca bezskutecznie czytać pięciopunktową czcionkę, będzie zawsze miała przesuniętą ogniskową znacznie dalej, niż miało to miejsce przed dokonywaniem tej próby. Wskazuje to na fakt, że niemożność czytania była spowodowana stanem napięcia. Nawet myśl o dokonaniu tego rodzaju wysiłku będzie powodować napięcie w takim stopniu, że zmieni się refrakcja i będzie występować ból, dyskomfort i zmęczenie, które nie były doświadczane przed patrzeniem na tak mały druk. Ponadto, gdy osoba ze starczowzrocznością pozwoli wypocząć oczom poprzez zamknięcie ich lub palming, będzie zawsze zdolna przynajmniej przez kilka chwil czytać pięciopunktowy tekst z odległości dziesięciu cm, co ponownie wskazuje na to, że wada wzroku nie jest spowodowana organicznymi zmianami oka, ale stanem napięcia przy patrzeniu. Gdy napięcie zostanie trwale wyeliminowane, presbiopia także zostaje na trwałe usunięta. Zdarzało się to nie tylko w kilku sporadycznych przypadkach, lecz w bardzo wielu i to we wszystkich grupach wiekowych poczynając od sześćdziesięciolatków poprzez siedemdziesięciolatków i osoby osiemdziesięcioletnie. Pierwszym wyleczonym ze starczowzroczności pacjentem byłem ja sam. Po udowodnieniu za pomocą eksperymentów na zwierzętach, że soczewki nie biorą udziału w procesie akomodacji, wiedziałem, że presbiopia musi być uleczalna. Lecz zdawałem sobie sprawę z tego, iż nie mogę oczekiwać jakiegokolwiek zaakceptowania moich rewolucyjnych odkryć do jakich doszedłem, dopóki będę nosił okulary z powodu przypuszu-czalnej utraty siły akomodacji przez moje soczewki. Cierpiałem zatem z powodu maksymalnego stopnia presbiopii. Siła mojej akomodacji równa była zeru i miałem poważny problem z dopasowaniem okularów, ponieważ okulary, które umożliwiały mi czytanie pięciopunktowego druku z odległości 33 cm nie pozwalały na to już z odległości 30 czy 36 cm. Gdy usiłowałem zobaczyć coś z bliska bez okularów retinoskop wykazywał, że moje oczy są zogniskowane jak przy patrzeniu w dal, gdy zaś próbowałem zobaczyć coś z daleka, oczy były zogniskowane jak do widzenia z bliska. Moim problemem było zatem znalezienie sposobu odwrócenia mojej niesprawności i doprowadzenia oczu do możliwości ogniskowania się na punkcie, który w danej chwili życzyłem sobie widzieć. Konsultowałem mój problem z licznymi specjalistami chorób oczu, lecz moje rozmowy z nimi były podobne do tych, jakie prowadził św. Paweł z Grekami, czysty obłęd. ,,Twoje soczewki są twarde jak kamienie" mówili. Nikt nic nie może dla ciebie zrobić". Wtedy poszedłem do neurologa. Przebadał mnie retinoskopem i potwierdził moje spostrzeżenia co do specyficznego przestawienia sposobu akomodacji moich oczu, lecz nie miał żadnego pomysłu co do tego jak mógłby mi pomóc. Powiedział, że musi się skonsultować z jednym ze swoich kolegów i poprosił mnie o przyjście w przyszłym miesiącu, co uczyniłem. Wówczas oświadczył, że doszedł do wniosku iż istnieje tylko jeden człowiek, który mógłby mnie wyleczyć i jest nim dr William H. Bates z Nowego Jorku. Dlaczego tak uważasz?" zapytałem. Ponieważ wydaje mi się, że jesteś jedynym człowiekiem, który mógłby coś wiedzieć na ten temat" odpowiedział. W ten sposób byłem zdany na samego siebie. Na szczęście spotkałem dżentelmena, bez medycznego wykształcenia, który był łaskaw zostać moim asystentem. Przez wiele długich i nużących godzin z wielką uprzejmością trwał przy retinoskopie, podczas gdy ja usiłowałem znalezć jakiś sposób akomodacji oka właściwej dla czynności czytania, gdy chciałem czytać, zamiast dotychczasowego ustawienia akomodacji do dali. Pewnego dnia patrząc na zawieszony na ścianie obraz skały Gibraltaru zauważyłem na niej kilka czarnych plamek. Wyobraziłem sobie, że te plamki są otworami jaskiń i że w tych jaskiniach znajdują się poruszający się ludzie. Gdy to zrobiłem moje oczy zogniskowały się na odległość umożliwiając czytanie. Następnie popatrzyłem na ten sam obrazek z odległości pozwalającej normalnym oczom czytać, cały czas wyobrażając sobie, że te plamki były jaskiniami z ludzmi w środku. Retinoskop wykazał, że moje oczy podjęły akomodację oraz że byłem zdolny do odczytania podpisu pod obrazkiem. W ten sposób na pewien czas pomogłem sobie używając wyobrazni. Pózniej odkryłem, że gdy wyobrażałem sobie litery jako czarne, mogłem widzieć je jako czarne, gdy zaś widziałem je jako czarne, potrafiłem rozróżniać ich kształty. Nie można nazwać moich postępów błyskawicznymi, ale po sześciu miesiącach mogłem czytać gazety z pełnym poczuciem komfortu. To doświadczenie było niezwykle ważne, ponieważ zawierało w sobie wszystkie objawy, jakie pózniej zaobserwowałem u innych pacjentów ze starczowzrocznością. Na szczęście dla moich pacjentów leczenie innych osób jest znacznie krótsze, niż to miało miejsce w tym pierwszym przypadku. Niekiedy, całkowite i trwałe wyleczenie zostało [ Pobierz całość w formacie PDF ] |