[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sobiepójdę. Chciałem tylko zapytać, czy nie widzieliście Natki? Zaprowadziła mnie do pokoju
tego... jak mu tam...
- Marcina podpowiedział usłużnie Darek.
-Właśnie. Mamy wspólny pokój. A teraz nie mogę jej znaleźć.
-Wszystkie czarownice z pewnością są razem oświadczył zjadliwym tonem Borowiak.
- Ta... Pewnie. A n ie wiecie przypadkiem, gdzie mają sabat? zażartował Sebastian.
-Tym razem w piwnicy. Ale na twoim miejscu bym tam nie schodził. Nie lubią, jak im się
przeszkadza uprzedził go Darek.
-Aha. To co mam ze sobą zrobić?
-Możesz z nami posiedzieć i opowiedzieć mi o mnie zaproponował Krzysztof.
-Sorry, stary, ale ja cię nie znam. Spotykam się z Natką od niedawna, ale dopiero drugi raz
jestem tutaj i wcześniej na oczy cię nie widziałem.
-Pięknie. W takim razie ty mi opowiedz! -Krzysztof zwrócił się do drugiego z chłopaków.
-Słuchajcie, ja jestem zajęty. Zresztą za gadanie to wywalą mnie z domu. Mowy nie ma. Ale
mam coś lepszego. -Darek podszedł do sejfu i wystukał kod. Rozległ się pisk, błysnęła zielona
lampka, następnie usłyszeli jakiś trzask i sejf stanął otworem. Darek sięgnął do środka i wyjął
dwie książki.
-Nata napisała tę historię na podstawie faktów. O tym, jak się spotkały po raz pierwszy, o
śmierci ich ojca, o monetach. Ty też tam jesteś, więc dowiesz się co nieco o sobie.
Odwrócił się do Krzysztofa i podał mu powieść.
-A ty będziesz miał zajęcie. -Drugą z wyjętych książek rzucił Sebastianowi i zatrzasnął sejf.
Zadowolony, że udało mu się rozwiązać problem zajmowania się gośćmi, wrócił do swoich
ukochanych książek.
-Skąd znasz szyfr? - zapytał podejrzliwie Borowiak.
-Z książki. Podejrzewałem, że nie wpadły na to, żeby go zmienić...
Sebastian otworzył usta, by zadać pytanie, ale zrezygnował. Darek był już pochłonięty swoimi
notatkami, a Borowiak rzucił się na powieść Naty.
Natalia starann ie zapisywała cyfry, które z namaszczeniem dyktowała jej Anna.
Pracowały cicho i w pełnej zgodzie, co było niezwykłym wydarzeniem w ich życiu. Nata
podawała kolejno brylanty, Anna oglądała je pod mikroskopem, Natalia zapisywała w notesie
oznaczenia, a Magda pakowała sprawdzony brylant do zamszowego woreczka. Natka, która
nadal nie nosiła okularów i ponownie dostała ataku kichania, nie miała nic do roboty. Na
szczęście żadna z tamtych nie protestowała ani nie narzekała na czyniony przez najmłodszą
siostrę hałas; pochłonięte pracą darowały jej nawet Sebastiana. Niestety, z powodu obecności
tylu dodatkowych osób, musiały schronić się w piwnicy pod pozorem uporządkowania
przetworów. Nie żeby im to przeszkadzało. Absolutnie. Miejsce było doskonałe, zwłaszcza że
skrytkę za lustrem w holu łączyła z piwnicą opuszczana drabina, tak więc udało im się bez
kłopotu zabrać schowane tam wcześniej brylanty. Po prostu Magda zeszła po drabinie ukrytej
za lustrem i przeniosła szufladę z kamieniami do piwnicy.
- Ostatni. - A nna z ciężkim westchnieniem wyprostowała obolałe plecy. Potarła zmęczone
oczy. - I co?
- Z czym? Natalia nie zrozumiała pytania, niemniej uznała, że zostało skierowane do niej,
skoro siostra patrzyła wprost na nią.
-Co mogą oznaczać te cyfry?
- Ten cały Najder uważał, że nie jest to numer certyfikatu przypomniała Natka, powstrzymując
kolejny atak kichania.
- Wiemy, czym to nie jest. Ale czym jest? - zastanawiała się Magda.
-Być albo nie być - oto jest pytanie...
-Słyszałam, że leki antyalergiczne mają skutki uboczne, ale że takie... Fiu... -gwizdnęła cicho
Nata.
-Może to jakiś szyfr? zasugerowała Natalia. Siostry popatrzyły na nią z powątpiewaniem.
-Wiem, wiem, to głupie, kto umieszczałby zaszyfrowaną wiadomość na brylantach. Ale te cyfry
muszą coś oznaczać.
- I co dalej?
- Nie wiem. Magda wzruszyła ramionami.
- Na mnie nie patrz. Nata też nie miała pojęcia, co należałoby teraz zrobić.
-Zastanówmy się. Nadal mamy brylanty o nieustalonej wartości...
-Obawiam się, że ich wartość jest w tej sytuacji nieistotna odezwała się Magda, nie kryjąc żalu.
- Niestety...
-Nie przerywajcie mi, jak mówię -zirytowała się Anna. -Więc na czym to skończyłam?... Aha!
Mamy brylanty o nieustalonej wartości, które są oznakowane szyfrem, co oznacza, że jak je
spróbujemy sprzedać, to zaraz nas złapią i zamkną, a jak ich nie sprzedamy, to nic nie są dla
nas warte. Pominęłam coś?
-Owszem, notatki Mariana. Gdzieś tam jeszcze jest gang, który chce odzyskać kamienie.
-Natalia ma rację. Nie możemy zapominać o gangu. Jak tylko któryś brylant wypłynie, tamci
zjawią się u nas, a wtedy kulka w łeb. Zwłaszcza że to na pewno oni umieścili kamery w
mieszkaniu pana Janusza i wszystko o nas wiedzą.
-To może ich uprzedźmy zaproponowała Natka, wycierając zapuchnięty nos.
-Mamy wymordować cały gang? W głosie Natalii zabrzmiała groza. -Oszalałaś?!
-Jeśli szukają brylantów, a przez przypadek my je mamy, to mogliby je od nas odkupić
-wyjaśniła Natka.
-To nie takie głupie powiedziała z namysłem Nata.
-To bardzo głupie. Anna odzyskała głos, który straciła, usłyszawszy tę niedorzeczną
propozycję.
-Wręcz przeciwnie. Znalezione to nie kradzione. Niech nam zapłacą nagrodę. Znaleźne
-upierała się przy swoim najmłodsza z sióstr.
-To kompletna bzdura! Ci ludzie zabijają ludzi! Mowy nie ma, żebym próbowała z nimi
negocjować! - zdenerwowała się Natalia.
-Fakt. Z terrorystami się nie negocjuje. Po prostu oddajmy im brylanty i poprośmy, żeby o nas
zapomnieli.
-A jeśli gangsterzy o nas nie wiedzą? Może nie zdają sobie sprawy, że mamy ich brylanty, a
jak im powiemy, to dopiero będą kłopoty.
-Jak mogą o nas nie wiedzieć? zirytowała się Nata. -Do tej pory na pewno wiedzą, że pan
Janusz zostawił nam wszystko w spadku. I te kamery! Przecież Anna słyszała na nagraniu, jak
rozmawiałyśmy o brylantach. Właściwie to aż dziwne, że nikt nas jeszcze nie zamordował.
-To może powiedzmy o wszystkim policji. Niech oni się martwią. -Natka pożegnała się z myślą
o znaleźnym. Może rzeczywiście nie byłoby to najmądrzejsze posunięcie, pomyślała.
-Nie możemy.
- Mowy nie ma.
-Żadnej policji.
- Dlaczego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.