[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Znowu zaczynała od nowa, ale już nie musiała odbijać się od dna. Wypracowała w sobie taki poziom pewności siebie, którego nie chciała już zgubić. Nie miała miłości, ale uczyła się żyć sama ze sobą. Odkryła, jak doceniać własną wartość i zauważać w sobie dobre cechy, a gorsze starać się naprawiać. Czuła, że chociaż czasami dopadało ją zwątpienie, postępy jakie poczyniła od momentu rozstania z Robertem są olbrzymie. Pierwszy raz w życiu była z siebie naprawdę dumna. Rozdzial 19 Nadszedł dzień rozprawy. Obudziła się o świcie. Sen, który był dla niej ukojeniem, niestety bardzo szybko zniknął, pozostawiając ją w szponach myśli zatruwających jej duszę. Bała się, bała jak nigdy, że nie będzie w stanie udzwignąć ciężaru całej tej sytuacji. Znowu spotka się z Robertem. Pierwszy raz od wielu tygodni stanie z nim twarzą w twarz, ale już nie, jak z mężem, tylko jak z obcym. Nie chciała by to wszystko tak właśnie wyglądało, jednak nie miała na to żadnego wpływu. Martin postanowił, że najlepiej będzie jeśli do sądu pojadą razem. Obawiał się o Claudię i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to może być jeden z najtrudniejszych dni w jej życiu. Nie mylił się, nie przypuszczał jednak, że Claudia aż tak przeżyje ten dzień. Nie wiedział, że zaledwie kilka dni wcześniej straciła Michaela co sprawiało, że ból był podwójny. Kiedy stanął w jej drzwiach nie mógł uwierzyć własnym oczom. - Claudio, przepraszam, że to mówię, ale... bardzo zle wyglądasz. Ona tylko uśmiechnęła się kpiąco. - Chodzmy Martinie. Chcę mieć to już za sobą. Chcę żeby ten koszmar nareszcie się skończył. Pojechali więc. Spotkanie z Robertem przerosło jej wszelkie wyobrażenia. Wiedziała, że będzie ciężko, ale nie przypuszczała, że jej serce będzie przeszywał ból o takim natężeniu. - Witaj Claudio - powiedział na jej widok. Ona nie odezwała się ani słowem. Czuła, że każda próba rozmowy zakończy się dla niej tragicznie. Bardzo cierpiała, a obecność Roberta była ostatnią rzeczą, która w tamtym momencie byłaby w stanie ukoić jej smutek. On jednak starał się za wszelką cenę doprowadzić do wymiany zdań. - Claudio, to nie musi tak wyglądać. Możemy jeszcze zmienić zdanie. Wróć do domu. Nie mogła się na to zgodzić. Wiedziała, że jej powrót tylko pogorszy sprawę. Poza tym, Robert wielokrotnie obiecał, że się zmieni i nigdy nic z tego nie wynikało. Prędzej czy pózniej przychodził dzień, kiedy pojawiała się inna kobieta. Claudia nie potrafiła żyć w ten sposób. - Już nie Robercie. Już nie. W tym momencie dobiegł ich głos z sali rozpraw państwo Claudia i Robert Watson. Sprawa z powództwa Claudii Watson". Zanim zdążyli wejść do środka, Robert mocno złapał Claudię za rękę. - Będziesz tego żałować - powiedział. Te słowa nią wstrząsnęły, ale jednocześnie utwierdziły ją w przekonaniu, że odmowa powrotu była najlepszą decyzją, jaką mogła podjąć w tamtej chwili. Robert chciał wzbudzić w niej strach, ale odniósł zupełnie odwrotny skutek. Teraz Clau- dia wiedziała, że spędziła życie z nieodpowiednim człowiekiem, a rozwód to jedyna słuszna decyzja, jaką podjęła w ciągu wielu lat ich małżeństwa. Czuła żal i smutek, ale jednocześnie siłę by przetrwać rozprawę. Tak, jak przypuszczała, Robert robił wszystko, by sąd orzekł, że wina rozpadu ich związku leży po stronie Claudii. Jednak dowody jakie przedstawił były podważalne. Ostatecznie Claudia otrzymała połowę majątku Roberta, który został uznany za głównego winowajcę ich rozstania. Wróciła do domu jako wolna kobieta. Nie mogła przyzwyczaić się do tego stanu. Chyba dopiero teraz poczuła, że jej życie tkwi tylko i wyłącznie w jej własnych rękach. Tylko ona ma na nie wpływ, tylko ona podejmuje decyzje, zasypia i budzi się sama. Rozwód był dla niej nie tylko złożeniem kilku podpisów, ale ogromnym symbolem oddzielającym jej dotychczasowe życie od tego, co ją jeszcze spotka. Najgorsza jednak była dla niej świadomość, że nie tylko jest sama, ale i samotna, jak nigdy. Dopiero teraz poczuła, że Robert to już przeszłość. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie ma nikogo, kto mógłby wypełnić pustkę w jej sercu i sprawić, by życie nabrało znowu barw. Siedziała tak kilka godzin, rozmyślając nad tym, co dalej. Chciała z kimś porozmawiać, ale w pobliżu nie było nikogo, komu mogłaby się zwierzyć. Nie było też nikogo, kto przychodziłby jej na myśl w tej sytuacji. Chwyciła za telefon i wykręci- ła numer do Adama, szybko jednak zorientowała się, że jest już północ i nie wypada jej dzwonić do niego o tej porze. Wyłączyła się więc pogrążając w dalszych rozmyślaniach. Kilka chwil pózniej usłyszała dzwonek do drzwi. Niewiarygodne było jej zdumienie kiedy w progu ujrzała Adama. - Witaj, Claudio - powiedział ciepłym głosem. - Adam? Skąd ty tutaj? - Wyświetlił mi się twój numer. Pomyślałem, że coś się stało dlatego wsiadłem w samochód i przyjechałem najszybciej, jak to było możliwe. - A tak. Przepraszam. Rzeczywiście nie czuje się dziś najlepiej. Chciałam z kimś porozmawiać. Zbyt pózno zorientowałam się, że to już ta godzina. Wybacz. Pewnie cię obudziłam - Nic się nie stało. Opowiadaj Claudio - podszedł bliżej i przytulił ją. Claudia nie wytrzymała. Kompletnie się roz-kleiła w jego ramionach. Przez te kilka chwil poczuła, że mimo wszystko jest w jej życiu ktoś, komu może zaufać i powierzyć swoje sekrety i problemy. Opowiadała o rozwodzie, o tym, jak trudno było znów spojrzeć Robertowi w oczy. Opowiadała o jego próbach manipulacji, o tym, jak bardzo potwierdziły się jej przypuszczenia. W końcu dotarła do Michaela. Przez jej głos przemawiały smutek, żal, zazdrość i wielka samotność, którą można było wyczuć w każdym słowie. - Nie wiem, Adamie, czy dobrze zrobiłam, naprawdę nie wiem - mówiła przez łzy. - Myślałam, że jestem silna. Myślałam, że bez problemu będę w stanie poukładać swoje życie. A teraz kiedy patrzę na wszystko z perspektywy kilku miesięcy, wydaję mi się, że jestem za słaba. - Co ty opowiadasz? - ujął swoimi silnymi rękoma jej ramiona. - Claudio, jesteś bardzo silną kobietą. Dziś wydaję ci się, że wszystko nie ma sensu, ale ja wiem, że z czasem będziesz umiała docenić to wszystko, co zrobiłaś, docenić wielką odwagę, którą nosisz w sobie. Nie jesteś sama. Ja zawsze będę przy tobie. - Adam patrzył na nią tak, jakby skrywał jakąś wielką tajemnicę. - Claudio... - zawahał się przez chwilę. - Nigdy nikomu nie opowiadałem o swoim życiu. Wszystko od dawna już zaczęło kręcić się wokół firmy i [ Pobierz całość w formacie PDF ] |