[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lub wychodziÅ‚. No ale to byÅ‚oby dość ryzykowne, a wiÄ™c maÅ‚o prawdopodobne rozwiÄ…zanie, deBries i Reinhart byli co do tego zgodni. OczywiÅ›cie nie wiedzieli, co zabójca robiÅ‚ pózniej, ale kiedy okoÅ‚o dwunastej Maasleitner wróciÅ‚ do domu po popijawie z Faringerem, sprawca nie czekaÅ‚ zbyt dÅ‚ugo z naciÅ›niÄ™ciem spustu. Wszystko wskazywaÅ‚o na to, że Maasleitner byÅ‚ w domu zaledwie od paru minut, kiedy rozlegÅ‚ siÄ™ dzwonek do drzwi. A potem padÅ‚y cztery strzaÅ‚y. Dwa w pierÅ›, dwa w krocze. Tak samo jak za pierwszym razem. Sprawca zamknÄ…Å‚ drzwi i zniknÄ…Å‚. %7Å‚adnych Å›wiadków. A niech to, pomyÅ›laÅ‚ Reinhart i wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™. Oto jak Å‚atwo można kogoÅ› zamordować. WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™, żeby zgasić Å›wiatÅ‚o, i w tym momencie przypomniaÅ‚ sobie, że jest jednak kilka wÄ…tków, których mogÄ… siÄ™ chwycić. Dwóch lokatorów z klatki byÅ‚o w domu w noc zabójstwa, ale akurat nie udaÅ‚o ich siÄ™ zÅ‚apać w czasie przesÅ‚uchaÅ„. Co wiÄ™cej, jeden z nich, niejaki Malgre, mieszkaÅ‚ przez Å›cianÄ™ z Maasleitnerem. Z braku lepszych tropów Reinhart najwiÄ™ksze nadzieje wiÄ…zaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie z jutrzejszym przesÅ‚uchaniem Malgrego. Zaplanowali je na godzinÄ™ dwunastÄ…, kiedy to Malgre zdąży już wrócić z konferencji w Aarlach. PrzesÅ‚uchanie przypadÅ‚o w udziale deBriesowi. Skoro Malgre to typ, który jezdzi po konferencjach, pomyÅ›laÅ‚ Reinhart, to chyba jego poziom intelektualny jest dość wysoki. Chyba nie jest pierwszym lepszym przygÅ‚upem. JednoczeÅ›nie w gÅ‚owie zapaliÅ‚a mu siÄ™ lampka ostrzegajÄ…ca przed tak stereotypowym myÅ›leniem. Jednak w tym momencie zmÄ™czenie wzięło górÄ™. Reinhart obróciÅ‚ siÄ™ na bok i zasnÄ…Å‚. Wskazówki zegara zdążyÅ‚y już dojść do trzeciej dwanaÅ›cie. A jak do tej pory Reinhart nie poÅ›wiÄ™ciÅ‚ ani sekundy na rozważenie motywu zbrodni. Ta kwestia musiaÅ‚a zaczekać do rana. Dzisiaj pracowaÅ‚. Mózgu zacznie używać jutro. 14 Baushejm leżaÅ‚o o rzut beretem od osiedla, na którym mieszkaÅ‚ Münster, tak wiÄ™c w piÄ…tkowy poranek najpierw wybraÅ‚ siÄ™ wÅ‚aÅ›nie tam. UznaÅ‚, że jeÅ›li nic z tego spotkania nie wyjdzie, to przynajmniej zaoszczÄ™dzi czas. Wanda Piirinen, dawniej Maasleitner, miaÅ‚a sporo zajęć byÅ‚a sekretarkÄ… w jednej z renomowanych kancelarii adwokackich i mimo że zabito jej byÅ‚ego męża, nie miaÅ‚a zamiaru zwalniać siÄ™ z pracy na czas dÅ‚uższy niż to konieczne. A za taki uznaÅ‚a pół dnia. Dzieciom trójce w wieku lat siedemnastu (córka, która znalazÅ‚a wczoraj ciaÅ‚o ojca), trzynastu i dziesiÄ™ciu pozwoliÅ‚a jednak na dÅ‚ugi weekend. Kiedy wiÄ™c Münster wszedÅ‚ do wysprzÄ…tanego szeregowca, dzieci już nie byÅ‚o. MiaÅ‚y spÄ™dzić dwa dni z kuzynami z Dikken, dokÄ…d zabraÅ‚a je ze sobÄ… ciotka. RozwiedliÅ›my siÄ™ osiem lat temu wyjaÅ›niÅ‚a Wanda Piirinen. To nie byÅ‚ udany zwiÄ…zek, a stosunki miÄ™dzy nami po rozwodzie wcale siÄ™ nie poprawiÅ‚y. WÅ‚aÅ›ciwie nie czujÄ™ żalu, choć wiem, że powinnam. No tak, przecież mieli paÅ„stwo trójkÄ™ dzieci powiedziaÅ‚ Münster, myÅ›lÄ…c o dwójce swoich pociech. Pani Piirinen przytaknęła i dÅ‚oniÄ… wskazaÅ‚a mu stojÄ…cy na stoliku dzbanek z kawÄ…. Münster sobie nalaÅ‚. Tylko z tego powodu utrzymujemy jeszcze kontakty& to znaczy utrzymywaliÅ›my. Münster wypiÅ‚ Å‚yk kawy i ukradkiem spojrzaÅ‚ znad filiżanki na paniÄ… Piirinen. Kobieta z klasÄ…, co do tego nie byÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci. MiaÅ‚a okoÅ‚o czterdziestu piÄ™ciu lat, mimo pory roku byÅ‚a opalona i zadbana. Ale byÅ‚o w niej też coÅ› hardego, czego nie potrafiÅ‚a ukryć. A może wcale nie chce tego ukrywać, pomyÅ›laÅ‚ Münster. Może lubi, kiedy inni od razu zauważajÄ… jej samodzielność i siÅ‚Ä™. %7Å‚eby przypadkiem mężczyznom nie przyszÅ‚y do gÅ‚owy zdrożne myÅ›li i żeby nie pozwolili sobie na zbyt wiele. Pani Piirinen miaÅ‚a gÄ™ste, popielatoblond wÅ‚osy splecione w misterny warkocz, a na twarzy elegancki, acz dyskretny makijaż. Münster domyÅ›laÅ‚ siÄ™, że poranna toaleta zajmuje jej sporo czasu. Paznokcie miaÅ‚a dÅ‚ugie i zadbane i wÅ‚aÅ›ciwie trudno byÅ‚o sobie wyobrazić, że ta kobieta sama zajmuje siÄ™ trójkÄ… dzieci. Ale taki wÅ‚aÅ›nie wyglÄ…d jest pożądany w kancelarii adwokackiej. Efektywność i umiejÄ™tność wÅ‚aÅ›ciwego spożytkowania siÅ‚ tworzyÅ‚y wokół Wandy Piirinen aurÄ™. Münster zrozumiaÅ‚, że ma oto do czynienia ze zjawiskiem, które Reinhart okreÅ›laÅ‚ jako nowoczesna kobieta. A może postnowoczesna? A zatem? zapytaÅ‚a. Münster zorientowaÅ‚ siÄ™, że nieco za bardzo pogrążyÅ‚ siÄ™ w rozmyÅ›laniach. ProszÄ™ go opisać. Rickarda? Tak. OtaksowaÅ‚a go wzrokiem. WolaÅ‚abym nie. Dlaczego? Bo miaÅ‚abym o nim do powiedzenia same zÅ‚e rzeczy. Nie bardzo mam ochotÄ™ zdradzać moje uczucia wobec byÅ‚ego męża, którego dopiero co zamordowano. Wybaczy pan. Münster pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. Rozumiem. A jak wyglÄ…daÅ‚y jego kontakty z dziećmi? To znaczy miÄ™dzy nim a dziećmi? yle odpowiedziaÅ‚a po chwili wahania. Z poczÄ…tku mieszkaÅ‚y u niego od czasu do czasu. Co drugi weekend, czasami w tygodniu. W koÅ„cu żyjemy w tym samym mieÅ›cie. WydawaÅ‚o siÄ™, że to powinno siÄ™ udać, ale po roku stwierdziÅ‚am, że najlepiej bÄ™dzie, jeÅ›li zamieszkajÄ… ze mnÄ… na staÅ‚e. PotrzebowaÅ‚y jednego domu, nie dwóch. Czy mąż protestowaÅ‚? W zasadzie nie. Może trochÄ™ dla podtrzymania pozorów. Dla niego ich obecność w domu byÅ‚a przede wszystkim uciążliwa. On ma& to znaczy miaÅ‚ takie podejÅ›cie do wiÄ™kszoÅ›ci ludzi. Co ma pani na myÅ›li? Przecież pan rozumie. JeÅ›li zapytacie jego kolegów z pracy, bÄ™dziecie mieć jasność. No i jego przyjaciół, jeÅ›li w ogóle jeszcze jakichÅ› miaÅ‚. Z pewnoÅ›ciÄ… zapytamy przytaknÄ…Å‚ Münster. RozejrzaÅ‚ siÄ™ po nowoczeÅ›nie urzÄ…dzonej kuchni. Trudno byÅ‚o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |