[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mistrz Skywalker zachichotał.
- Wiele czasu upłynęło od chwil, kiedy po raz pierwszy zło\yłem wizytę w klanie
- Mogę sobie to wyobrazić - powiedział.
kobiet ze Zpiewającej Góry - powiedział. - Ju\ nawet nie pamiętam, jak tam lecieć.
Myślę, \e mógłbym dotrzeć w pobli\e samej góry, ale mo\e znasz dokładne
Tenel Ka przystanęła w połowie schodów wiodących na wierzchołek góry. Nie
współrzędne...
była zmęczona; chciała tylko nacieszyć oczy widokiem doliny.
Jeszcze nie skończył mówić, kiedy dziewczyna wyrecytowała z pamięci wszystkie
Luke, który pewnie i śmiało kroczył za nią, tak\e stanął i bez słowa czekał, a\
potrzebne liczby. Równocześnie pochyliła się nad klawiaturą i wpisała dane do pamięci
dziewczyna podejmie wspinaczkę. Mimo i\ stopnie były bardzo strome, nie był nawet
komputera astronawigacyjnego.
zdyszany. Jak zwykle oddychał powoli i miarowo, co nie było czymś zwyczajnym,
- Bardzo często tu przylatuję - wyjaśniła. - To mój drugi dom w galaktyce, a
zwa\ywszy na szybkie tempo, jakie narzuciła Tenel Ka.
pierwszy, je\eli chodzi o miejsce w moim sercu.
Im dłu\ej dziewczyna znała mistrza Skywalkera, tym bardziej go podziwiała. Tym
- Tak - odparł Luke. - Doskonale cię rozumiem.
lepiej te\ rozumiała, dlaczego jej matka, która nie ceniła \adnego mę\czyzny z
 Znikoma Szansa wyrównała lot i skierowała się ku Zpiewającej Górze. Luke i
wyjątkiem swojego mę\a, księcia Isoldera, tak bardzo szanowała Luke a Skywalkera.
Tenel Ka przelatywali nad iskrzącymi się oceanami, gęstymi lasami, bezkresnymi
Tenel Ka głęboko odetchnęła. Powietrze było rześkie i czyste, je\eli nie liczyć
pustyniami, łagodnymi wzgórzami i zielonymi równinami. Dziewczyna miała wra\enie,
niesionych z wiatrem rozkosznych woni pieczonego mięsiwa i duszonych jarzyn. W
\e jej ciało przenika nowa energia i siła, zupełnie jakby sama bliskość rodzimego
dolinie panowało pózne lato i ciepłe powietrze było przesycone aromatami
świata poprawiała jej samopoczucie.
dojrzewających owoców, schnącej złocistej trawy i niedawno skoszonych łanów zbó\.
- Popatrz - odezwał się nagle Luke, pokazując spore stado niebieskoskórych
Mimo swoistych woni, napływających od strony zagród dla jaszczurek i stad
gadów, biegnących z du\ą prędkością przez równinę.
oswojonych rankorów, dziewczyna czuła, \e w jej serce wstępuje nowa nadzieja.
- To Błękitni Ludzie Pustyni - odrzekła Tenel Ka. - Przemierzają te równiny
Ruszyła pod górę, jakby nagle uświadomiła sobie, \e nie ma ani chwili do
dwukrotnie ka\dego dnia; rano i wieczorem.
stracenia. W końcu znalazła się przed wrotami fortecy. Zapukała i przedstawiła się jako
Mistrz Jedi kiwnął głową.
jedna z kobiet klanu.
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta Akademia Ciemnej Strony
71 72
Wrota zostały otworzone i członkinie klanu powitały krewniaczkę czułymi - Nie mo\emy - odparła zwięzle Tenel Ka. - To nasza jedyna nadzieja ocalenia
uściskami i ciepłymi pozdrowieniami. Wszystkie były odziane w barwne tuniki z przyjaciół.
jaszczurczej skóry, podobne do tej, którą nosiła Tenel Ka. Niektóre miały na głowach Augwynne obdarzyła wnuczkę powa\nym, dociekliwym spojrzeniem.
fantazyjne hełmy, a inne po prostu upięły włosy albo zaplotły w ozdobne warkocze. - Czy obiecywałaś przyjazń tym osobom, które musisz uratować? - zapytała.
Jedna z sióstr klanu, mająca czarne włosy, które sięgały do bioder, zaprosiła Tenel Ka kiwnęła głową.
podró\nych do środka. - Z zachowaniem całego ceremoniału.
- Augwynne powiedziała nam, ze przybędziecie - oznajmiła z powa\nym - A zatem nie mamy innego wyjścia - oświadczyła stanowczo Augwynne,
wyrazem twarzy, ale dziewczyna widziała uśmiech czający się w kącikach jej oczu. przesądzając sprawę. - Będziesz musiała przedstawić swoją prośbę radzie sióstr klanu.
- Przybywamy w bardzo wa\nej sprawie - odparła Tenel Ka, nie tracąc czasu na
przywitanie się z kobietą. - Musimy natychmiast zobaczyć się z Augwynne.
Nigdy przedtem nie odzywała się tak stanowczo w obecności mistrza Skywalkera,
ale wiedziała, \e siostra klanu nie będzie obra\ona jej szorstkim obejściem. W trudnych
chwilach, podobnych do tej, uprzejmości były uwa\ane przez jej ziomków za luksus.
Kobieta lekko przekrzywiła głowę.
- Augwynne domyślała się tego - stwierdziła. - Czeka na was w wielkiej sali
narad.
Kiedy znalezli się w sali, staruszka wstała na ich powitanie.
- Witaj, Jedi Skywalkerze - powiedziała. - I ty, moja wnuczko, Tenel Ka Chume
Ta Djo.
Podeszła i uściskała oboje.
Tenel Ka jęknęła.
- Proszę cię, nie wymawiaj całego mojego nazwiska - rzekła. - I nie przekazuj
wiadomości, \e przylecieliśmy.
- Podą\amy tropem, który wiedzie z Yavina przez Borgo Prime na Dathomirę -
wyjaśnił Luke. - Przybyliśmy tu w poszukiwaniu pewnej informacji.
Tenel Ka głęboko odetchnęła, szukając odpowiednich słów, by przedstawić
sprawę. Popatrzyła na twarz prababki. Oczy Augwynne, otoczone gęstą siecią
zmarszczek, były uwa\ne, bystre, cierpliwe.
- Poszukujemy Siostry Nocy - powiedziała. - Czy jeszcze jakieś pozostały na
Dathomirze?
Cię\kie westchnienie staruszki powiedziało dziewczynie, \e rzeczywiście znalezli
się we właściwym miejscu. Augwynne przeniosła spojrzenie na mistrza Jedi.
- To nie są te same Siostry Nocy, które kiedyś oboje znaliśmy - zaczęła. - W
niczym nie przypominają pomarszczonych staruch o purpurowej skórze, porośniętej
brodawkami, gnijących od wewnątrz wskutek mrocznych uroków i czarów, które
rzucały. - Pokręciła głową. - Nie, teraz to jest nowy zakon Sióstr Nocy, młody; prę\ny i
związany z Imperium. - Uniosła dłoń i pieszczotliwie przesunęła palcem po policzku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.