[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jak ci siÄ™ podoba Portugalia, skarbie? Ogromnie. ByÅ‚am w Lizbonie wiele razy, ale to moja pierwsza wizyta w Minho. PrzyznajÄ™, że bardzo tu malowniczo, lecz chyba trochÄ™ za spokojnie. Nie dla mnie odparÅ‚a dziewczyna. WychowaÅ‚am siÄ™ na wsi. W porównaniu z niÄ… Ponte de Lima to miasto. Ana opowiadaÅ‚a mi, że wiele podróżowaÅ‚aÅ›. Panna Holroyd naÅ‚ożyÅ‚a sobie sera. Gdzie teraz pracujesz? Nigdzie. Kiedy wrócÄ™ do kraju pod koniec tygodnia, zacznÄ™ intensywnie szukać zajÄ™cia. NajchÄ™tniej zwiÄ…zanego z podróżami. WiÄ™kszość moich znajomych mieszka w Londynie, wiÄ™c pewnie i ja tam w koÅ„cu osiÄ…dÄ™. Mimo że wolisz spokój? Catherine skinęła gÅ‚owÄ… z rezygnacjÄ…. W Londynie Å‚atwiej o pracÄ™, wiÄ™c nie mam wielkiego wyboru. Starsza pani przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ jej chwilÄ™ z namysÅ‚em, potem zwróciÅ‚a siÄ™ do Eduarda. Skoro tak rozpaczliwie potrzebujesz kogoÅ› do pomocy w tym swoim Turismo de Habitacao, czemu nie poprosiÅ‚eÅ› Catherine? Ana klasnęła w dÅ‚onie, zachwycona. OczywiÅ›cie! Zwietny pomysÅ‚, tia! Catherine pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…. Niestety, to niemożliwe. Czemu? zdziwiÅ‚a siÄ™ panna Holroyd. Ty szukasz pracy, Eduardo potrzebuje kogoÅ› do pomocy. Masz takie samo wyksztaÅ‚cenie jak Ana, wiÄ™c w czym problem? Problem, pomyÅ›laÅ‚a dziewczyna, polega na tym, że Eduardo wydaje siÄ™ maÅ‚o zachwycony tym pomysÅ‚em jak na kogoÅ›, kto jeszcze rano namawiaÅ‚ mnie do zostania. Przynajmniej siÄ™ nad tym zastanów namawiaÅ‚a Ana. Nie poganiaj jej wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ Eduardo, potem spojrzaÅ‚ na Catherine. Może dzisiaj po kolacji mogÅ‚abyÅ› mi poÅ›wiÄ™cić parÄ™ chwil, by przedyskutować tÄ™ interesujÄ…cÄ… propozycjÄ™? Dziewczyna chÅ‚odno skinęła gÅ‚owÄ…. OczywiÅ›cie. W Casa das Camelias tego dnia nie brakowaÅ‚o pracy dla nikogo. PoczÄ…wszy od wczesnego popoÅ‚udnia wielki kuty dzwon u drzwi wejÅ›ciowych dzwoniÅ‚ bez przerwy, kiedy kolejni goÅ›cie przybywali, by wrÄ™czyć prezenty Å›lubne, wypić wino albo kawÄ™ i zÅ‚ożyć życzenia pannie mÅ‚odej. Pózniej zjawili siÄ™ pracownicy firmy organizujÄ…cej przyjÄ™cie weselne. WybuchÅ‚a ożywiona dyskusja, gdzie najlepiej rozstawić stoÅ‚y. Ana kierowaÅ‚a caÅ‚Ä… operacjÄ…. Catherine widziaÅ‚a Eduarda tego dnia tylko w przelocie. Najpierw pomagaÅ‚a pannie Holroyd spisywać prezenty, potem rzuciÅ‚a siÄ™ na odsiecz Anie, kiedy zamówione dekoracje kwiatowe do przybrania bufetu okazaÅ‚y siÄ™ brzydkie. Catherine natychmiast zawiozÅ‚a przyjaciółkÄ™ na targ, gdzie wykupiÅ‚y wszystkie dostÄ™pne kwiaty, po czym co tchu wróciÅ‚y do domu, by przerobie' dekoracje na prawdziwe dzieÅ‚a sztuki, które zdobyÅ‚y aprobatÄ™ Any. Po kolacji Eduardo wczeÅ›nie posÅ‚aÅ‚ siostrÄ™ do łóżka. Nie bÄ™dÄ™ dÅ‚ugo mÄ™czyÅ‚ Catherine rozmowÄ…, carinha obiecaÅ‚. Ja też już pójdÄ™ oznajmiÅ‚a tia Clara. PodstawiÅ‚a Eduardowi i Catherine policzek do pocaÅ‚owania, po czym ruszyÅ‚a do wyjÅ›cia wraz z AnÄ…. W niewielkiej sali byÅ‚o bardzo cicho. Z zachowania Eduarda widać byÅ‚o wyraznie, że przyjÄ…Å‚ obecnie na siebie rolÄ™ przyszÅ‚ego pracodawcy, nie majÄ…cÄ… nic wspólnego z niedoszÅ‚ym kochankiem z zeszÅ‚ego wieczoru. CiÄ…gle jesteÅ› na mnie zÅ‚y odezwaÅ‚a siÄ™ Catherine. Eduardo zerknÄ…Å‚ na niÄ… znad karafki z porto. Nie. ZresztÄ… w tej chwili nie zamierzam o tym dyskutować. JesteÅ›my tutaj, żeby ocenić, czy jesteÅ› odpowiedniÄ… osobÄ… na stanowisko Any. Urażona Catherine odmówiÅ‚a gestem, kiedy mężczyzna zaoferowaÅ‚ jej porto. SÅ‚owo odpowiednia wydaÅ‚o siÄ™ jej dziwnie pejoratywne. To nie byÅ‚ mój pomysÅ‚ odparÅ‚a chÅ‚odno. Nie. Ale musisz przyznać, że jest znakomity. Ponieważ nie daÅ‚o siÄ™ temu zaprzeczyć, Catherine milczaÅ‚a. Eduardo spojrzaÅ‚ na niÄ… pytajÄ…co. Nie masz nic do powiedzenia? WzruszyÅ‚a ramionami. Moja nieznajomość portugalskiego może stanowić problem. Niewielki i tylko z poczÄ…tku. Szybko siÄ™ nauczysz. MógÅ‚bym ci pÅ‚acić nieco wiÄ™cej niż Anie. MyÅ›laÅ‚ przez chwilÄ™, po czym wymieniÅ‚ sumÄ™ w escudos. Za maÅ‚o? spytaÅ‚, kiedy dziewczyna w milczeniu przeliczaÅ‚a jÄ… na funty. WrÄ™cz przeciwnie, oferta jest bardzo hojna. WiÄ™c jÄ… przyjmiesz? spytaÅ‚ szybko. Cafherine wstaÅ‚a. Nie. Z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… nie. Eduardo z grymasem zerwaÅ‚ siÄ™ na nogi. Porquû? UniosÅ‚a podbródek. Ponieważ nie przyszÅ‚o ci do gÅ‚owy, by zaproponować mi pracÄ™, póki panna Holroyd nie wpadÅ‚a na ten pomysÅ‚. Odmawiasz tylko dlatego, że to byÅ‚ jej pomysÅ‚, a nie mój? spytaÅ‚ rozgniewany. CaÅ‚a jego obojÄ™tność nagle zniknęła. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |