[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szklankę na stoliku. - To nie upał mi doskwiera. - W takim razie co? Napięcie między mną i moim ojcem? Bardzo mi przykro z tego powodu i... - Nie! - przerwała mu. A ponieważ nie potrafiła ubrać swojego wyznania w żadne inne słowa, wypaliła prosto z mostu: - Jestem w ciąży, Santo. Zapadła nieznośna, niekończąca się cisza. Penny unikała jego wzroku. Nie chciała widzieć strachu i niedowierzania w jego oczach. - To niemożliwe - odezwał się wreszcie. - Musiałaś się pomylić. - Nie. Wierz mi, dobrze wiem, co się ze mną dzieje. - Ale kiedy to się stało, jak? Zawsze się zabezpieczałem. - Z wyjątkiem jednej nocy - przypomniała mu. - Może nie pamiętasz, ale ja tak. Naturalnie, kiedy wrócimy do Anglii, złożę wymówienie. Nie za- bronię ci widywać się z dzieckiem, ale... - Nie ma mowy! - wykrzyknął. Jego głos odbił się echem wokół nich, a serce Penny przestało bić na 152 MARGARET MAYO chwilę. - Jeżeli to prawda, że jesteś w ciąży, to nigdzie się nie wybierasz. - Naprawdę uważasz, że pozwoliłabym wychowywać moje dziecko komuś, kto nie potrafi nawet pogodzić się z własnym ojcem? Kto spędza więcej czasu w pracy niż w domu? Wstała, by odejść, ale Santo bezceremonialnie pchnął ją w dół, by z powrotem usiadła. - Jeszcze nie skończyliśmy. - Nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia. - Naprawdę myślisz, że pozwolę ci odejść? - Jak zamierzasz mnie powstrzymać? Uwięzisz mnie? - Mogłabyś za mnie wyjść. Cisza! Głucha, martwa cisza. Nawet ptaki przestały śpiewać. - Wyjść za ciebie? - wyszeptała wreszcie. - Tylko dlatego, że urodzę twoje dziecko? Wierzysz, że to ma jakikolwiek sens? - pokręciła głową. - Zwariowałeś. Ona chyba też zwariowała, bo przez sekundę miała ochotę krzyknąć: tak! A przecież Santo zaproponował jej małżeństwo tylko dlatego, że była w ciąży. Była mu potrzebna, co do tego nie miała wątpliwości. Dobrze zajmowała się Chloe, tak samo dobrze dbałaby o drugie dziecko, a do tego zaspokajała jego cielesne pragnienia. Ale on ani trochę nie nadawał się na męża. Jego poprzednie małżeństwo zakończyło się katastrofą. Nie ufał już WAOSKIE WAKACJE 153 kobietom. Być może, myślał nawet, że specjalnie zaszła w ciążę, by złapać bogatego męża. - Mówię zupełnie poważnie - powiedział. - Nie rozumiem, dlaczego... - Tato! Tato, wróciłeś! - Chloe wybiegła z domu i rzuciła się mu w objęcia. Penny odetchnęła z ulgą i oddaliła się niepostrzeżenie, podczas gdy on rozmawiał z córką. Unikała go przez resztę dnia. Spotkali się dopiero przy kolacji, podczas której oznajmił, że następnego dnia lecą do Anglii. - Masz mnie dosyć, co? - burknął ojciec. - Powiedziałbym raczej, że jest odwrotnie. Ale jestem ci wdzięczny, że byłeś dobry dla mojej córki. - Mimo że dla ciebie byłem niedobry. To chcesz powiedzieć? - Myślisz, że dlaczego opuściłem twój dom? - Bo byłeś syneczkiem mamusi i chciałeś mieszkać z nią. Santo pokręcił głową. - Tak bardzo się mylisz, ojcze. Ale nie będę tu siedział i kłócił się z tobą. Mam dość. Gdy wstał i wyszedł, Penny powiedziała: - Przepraszam, muszę się spakować. Antonio nie zatrzymywał jej. Przez moment było jej go żal, choć nie mogła się oprzeć wrażeniu, że sam sobie zasłużył na takie traktowanie. Przepełniały go gorycz i złość. Nigdy nie był dobrym ojcem. 154 MARGARET MAYO Pakując piękne nowe ubrania, uświadomiła sobie, że już niedługo nie będzie mogła ich nosić. Zresztą sama by tego nie chciała. Już zawsze przypominałyby jej o tych fatalnych wakacjach. W czasie lotu powrotnego milczeli - nawet Chloe. Najwyrazniej wyczuła napięcie między dorosłymi i wolała na wszelki wypadek się nie odzywać. Gdy wylądowali, Santo oznajmił, że jedzie prosto do biura. - Jest jakiś problem, którego nikt nie umie rozwiązać. Penny miała wątpliwości, czy aby na pewno było to pilniejsze niż odwiezienie córki do domu albo rozmowa o przyszłości następnego dziecka. Gdy wsiadła do auta z kierowcą, które zamówił Santo, Chloe ścisnęła ją za rękę. - Czy tatuś się na mnie gniewa? - Oczywiście że nie, kochanie. Twój tata ma problemy w pracy, którymi musi się zająć. Chloe była bliska płaczu. - Ale wróci, żeby mnie pocałować na dobranoc? - Nie jestem pewna - odpowiedziała ostrożnie Penny - ale ja będę przy tobie. Niczym się nie martw. - Tęsknię za mamusią. Penny przeszył zimny dreszcz. Chloe od dawna nic takiego nie mówiła. Nauczyła się ufać ojcu i kochać go, ale teraz znów czuła, że ją zaniedbuje. WAOSKIE WAKACJE 155 Penny zdała sobie sprawę, że jeśli zgodnie ze swym postanowieniem zrezygnuje z pracy, ona też sprawi Chloe ogromny zawód. Ale jak mogła nie odchodzić w tych okolicznościach? Nie chciała pozostać jedynie kochanką Santa ani nianią jego córki. Potrzebowała być kochaną. Obie leżały już w łóżkach, gdy Santo wrócił do domu. Penny usłyszała jego kroki na schodach i modliła się, by nie wszedł do jej sypialni, by dokończyć rozmowę. Owszem, musieli porozmawiać, ale chciała poczekać, aż Santo uspokoi się, przywyknie do nowej sytuacji. Martwiła się jednak na darmo. Santo nie przyszedł, a rano wyjechał, zanim Penny i Chloe zeszły na śniadanie. Tego dnia spacerowały, karmiły kaczki nad rzeką, a w drodze powrotnej Penny wstąpiła do apteki i kupiła test ciążowy. Nie żeby miała jakiekolwiek wątpliwości. To Santo potrzebował dowodu, a ona postanowiła mu go dostarczyć jeszcze przed wizytą u lekarza. Wynik testu był pozytywny i choć Penny właśnie tego się spodziewała, i tak wybuchła płaczem. Udało jej się jednak opanować, zanim wrócił Santo. Chloe bardzo ucieszyła się z wcześniejszego powrotu taty, a i Penny była zadowolona, gdy wykąpał córeczkę i położył ją spać. Gdy zasnęła, odszukał Penny. - Najwyższy czas, żebyśmy porozmawiali. 156 MARGARET MAYO - Niewiele mamy sobie do powiedzenia. Zrobiłam dziś domowy test [ Pobierz całość w formacie PDF ] |