[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kochającą się parę! Teraz wszystkie oczy skierowane były na jego syna. Obok Corina stała jego siostra Zara, która przyjechała na pogrzeb z Londynu, oraz atrakcyjna młoda kobieta, Miranda Thornton, stypendystka Fundacji Rylance'ów. Widać było, że łączą ją serdeczne więzy z obojgiem dzieci Daltona 130 R L T Rylance'a. Chwilami nawet można było odnieść wrażenie, że młodzi Rylance'owie próbują ją chronić, jakby należała do ich rodziny. Wiele osób zwróciło na to uwagę i po wyjściu z kościoła uważnie się jej przyglądali. Dzięki srebrzysto złocistym lokom wyróżniała się w tłumie. Miał wiele obowiązków, spraw do załatwienia. Nawet nie miał czasu na żałobę. Zara została miesiąc, po czym udała się do Londynu, by złożyć wymówienie. Nie było powodu, żeby dalej żyła i pracowała dwadzieścia tysięcy kilometrów od domu. Mogła wrócić, czekało tu na nią mnóstwo roboty. Ustaliła z Corinem, że zakończy swoje sprawy w Londynie i wkrótce przyleci na stałe. Miranda postanowiła zostać w Australii. Nie sądziła, że śmierć matki tak nią wstrząśnie. Ciągle zastanawiała się, co by było, gdyby. Z jednej strony nie miała żadnych złudzeń co do matki, z drugiej liczyła, że może uda im się nawiązać nić porozumienia. Leila marzyła o bogatym mężu, o wysokiej pozycji społecznej. Jej marzenia się spełniły. Inna córka nie byłaby tak dobra, Miranda usłyszała wewnętrzny głos. Pozwoliłaś Leili zachować tajemnice. Zabrała je do grobu. Największym problemem, z jakim musiała zmierzyć się po pogrzebie, było zainteresowanie dziennikarzy. Czego się dowiedzą, jak zaczną grzebać w jej życiorysie? %7łe urodziła się i wychowała na małej farmie, że jej rodzice byli szanowanymi członkami miejscowej społeczności. %7łe miała doskonałe oceny w szkole, że dostała stypendium Fundacji Rylance'ów, że otrzymała licencjat i zamierza dalej studiować. I że chce być lekarzem. Tyle że niektórym dziennikarzom to nie wystarczy. Są tacy, którzy węszą, dopóki czegoś nie znajdą. Właśnie dzisiejszego ranka natknęła się na takiego, kiedy opuszczała mieszkanie Zary. 131 R L T Tu mieszkasz, skarbie? U panny Rylance? Młody mężczyzna z odznaką prasową zagrodził jej drogę. Nie pański interes odparła ze złością. Bądz rozsądna, skarbie. Zadałem proste pytanie. Odwróciła się do niego twarzą. Oczy jej płonęły. Po pierwsze, nie jestem pańskim skarbem. A Zara Rylance jest moją przyjaciółką; opiekuję się jej mieszkaniem. Teraz proszę mi zejść z drogi. Nie wolno ludzi nękać. Zaraz, zaraz. Ja cię nękam? I nie życzę sobie, żeby pan na mnie czyhał pod domem. Nie jestem nikim ważnym. Jesteś przyjaciółką Rylance'ów, to wystarczy. Hm, czyżby coś cię łączyło z Corinem Rylance'em? Miranda wybuchnęła śmiechem. Pan chyba żartuje! Więc twierdzisz, że nic was nie łączy? Niech pan idzie nękać kogoś innego. Rozciągnęła wargi w pogardliwym uśmiechu. %7łegnam. Wsiadła do zaparkowanego przed domem samochodu. Lepiej, jeśli Corin będzie trzymał się od niej z daleka, pomyślała. I tak ma pełne ręce roboty. Wyjechał pózno, pożyczonym samochodem. Zaparkował w garażu pod domem. Nikogo nie spotkał, w windzie również. Wcisnął ostatnie piętro. Znajdowały się tam dwa apartamenty: Zary oraz zaprzyjaznionego biznesmena i jego żony. Wysiadł z windy zamyślony; miał mnóstwo spraw na głowie. Na przykład musiał znalezć kogoś na miejsce wieloletniego członka zarządu, który tak się przejął śmiercią Daltona, że postanowił 132 R L T zrezygnować z pracy i resztę życia spędzić na emeryturze. Corin miał już kogoś na oku: człowieka inteligentnego i energicznego. Przez kilka tygodni po pogrzebie był tak zajęty, że nie miał czasu na żałobę. Nie wiedział też, czy przed wypadkiem Leila próbowała się wybielić, a tym samym oczernić Mirandę. Ojciec był tylko lekko zirytowany tym, że syn nie chce mu towarzyszyć do Anhui, czyli wtedy Leila jeszcze z nim nie rozmawiała. Corin miał nadzieję, że do rozmowy w ogóle nie doszło i że ojciec umarł nieświadomy podłości żony. Wprawdzie jako ojciec nie spisał się na medal, ale Corin go kochał i podziwiał. Obecne zainteresowanie prasy go denerwowało. Ani on, ani Miranda nie chcieli, by pojawiły się spekulacje na temat ich romansu". Oczywiście dziadków poinformował o tym, że Miranda jest córką Leili. Odetchnął z ulgą, kiedy powiedzieli, że porzucone w dzieciństwie dziecko nie może odpowiadać za grzechy matki. Poznali Mirandę na stypie. Rzecz jasna, nie orientowali się, kim jest, ale od razu poczuli sympatię do przyjaciółki Zary. Chcieli wziąć ją pod swoje skrzydła, chronić. Sami nie wiedzieli dlaczego. Corin wiedział: po prostu Miranda ma dobre serce. Owszem, płynie w niej krew Leili, ale nic poza tym nie odziedziczyła po matce. Kiedy weszli do salonu, objął ją z całej siły. Ilekroć ją tulił, czuł, że schudła kolejny kilogram. Mam pomysł. Po jednym pocałunku opuściło go napięcie. Mój przyjaciel Dave, który wyjechał z żoną na pół roku do Los Angeles, ma dom w Gold Coast, niemal przy samej plaży. Możesz tam zamieszkać, nikt cię nie będzie nachodził... Cudownie. Sama obecność Corina wystarczyła, by nastrój się jej poprawił. 133 R L T Przyda ci się odpoczynek. To prawda. %7łycie jest takie kruche. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś leciał tą awionetką. Przytulił ją mocniej. Odkąd wszedł do mieszkania, wyczuwał, że jest zestresowana. Dlatego powinnaś pobyć w jakimś spokojnym miejscu, wyrzucić z głowy te wszystkie straszne obrazy, które i mnie prześladują. Oboje straciliśmy rodzica. Doktor Zhang był doświadczonym pilotem, cieszył się doskonałym zdrowiem. Kto mógł przypuszczać, że za sterami dostanie zawału? W życiu nie ma żadnych gwarancji. Oni po prostu znalezli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Gdyby byli w Pekinie, Zhang trafiłby do szpitala. A Dalton z Leilą by żyli. Losu nie możemy kontrolować, ale na pewne rzeczy mamy wpływ. W Gold Coast nikt nie będzie koczował pod twoimi drzwiami. Z kolei słońce, woda, biały piasek na każdego działają kojąco. Miejsce jest piękne. Możesz pływać, chodzić na spacery,czytać, zwiedzać. Codziennie będę dzwonił, a na weekendy przyjeżdżał. Jesteś zmęczona... Bo zle sypiam przyznała. I niewiele jem. Straciłam apetyt tego dnia, kiedy usłyszałam o wypadku. Może nie wolno kochać zbyt mocno? powiedziała drżącym głosem. Im bardziej się kocha, tym bardziej się cierpi. Nie znałam matki, a jednak jej śmierć mnie boli. Boli mnie śmierć twojego ojca. Czuję taką straszliwą pustkę... Co by było, gdybyś był z nimi? Pocałował ją w czubek głowy. Jestem tu. Z tobą. Kocham cię, kocham, kocham. Jego słowa rozproszyły jej smutek. Zalała ją fala pożądania. Po chwili [ Pobierz całość w formacie PDF ] |