[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podejmowali oni jeszcze przed uzyskaniem święceń. Kapłan powinien być człowiekiem poważnym, odpowiedzialnym, potrafiącym zadbać o siebie i swych bliskich - a te cechy gwarantowało ustabilizowane życie osobiste. Powszechnie wówczas sądzono, że ktoś, kto potrafi dbać o własną rodzinę, potrafi też zadbać o parafię. Wtedy małżeństwo duchownych nie było żadną przeszkodą w sprawowaniu czynności kapłańskich. Takich, jak św. Paweł - bezżennych - było niewielu. Dlatego słowa jego, że "człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak się przypodobać żonie", nie tak szybko znalazły podatny grunt i ludzi, którzy przyjęliby je jako własne. Z w. Paweł wolał co prawda, by wszyscy kapłani zaczęli go naśladować, ale w jego wypowiedziach nie ma kategorycznego nakazu. Powiedział przecież: "dobrze czyni, kto poślubia s woj ą dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie poślubia". Ofiara z genitaliów i łechtaczki Jednak to właśnie za ś w. Pawłem chrześcijaństwo w ciągu następnych trzech stuleci uznało celibat i dziewictwo za stan idealny. Na przełomie III i IV wieku zaczął się rodzić monastycyzm chrześcijański (monos - samotny). Pierwsi mnisi mieszkali samotnie lub w grupach, ale nie byli poddani jakimś ściśle określonym przepisom czy regułom. Dopiero w 320 r. w Tabennis w Egipcie powstał klasztor założony przez byłego żołnierza rzymskiego, Pachomiu-sza. Pachomiusz przyzwyczajony do drylu wojskowego stworzył też pierwszą surową regułę zakonną. Wśród jemu współczesnych ukształtował się też pogląd, że kobieta poświęcająca się dziewictwu jest oblubienicą Chrystusa. Stąd i kobiety zaczęły tworzyć zamknięte kręgi poświęconych Bogu dziewic. Zobowiązane do dozgonnej bezżenności strzegły swego skarbu w domach dziewic, które istniały jeszcze powstaniem klasztorów. WIV wieku pojawił się obyczaj publicznego składania ślubów zakonnych, a także określony przepisami strój kobiet "poświęconych Bogu". Szczególnie na Wschodzie wspólnoty "świętych dziewic" były liczne, od V wieku moda na życie zakonne zawitała też na Zachód. Asceza i zachowanie czystości stają się obsesją. Wielu mnichów poddaj e się infibulacji. Obwieszają swe penisy ciężkimi pierścieniami lub sporymi kawałami żelaza - im obciążnik był cięższy, tym większy miał powód do dumy noszący go zakonnik. Druga fala infibulacji przyszła na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia. Znów zaczęto obwieszać się łańcuchami i pancerzami, nosić na gołym ciele cierniste pasy pokutne obciążone ołowianymi kulami, a dla umartwienia nóg specjalne podwiązki nabijane żelaznymi kolcami. Biczowano się w zupełnie niezrozumiałym dla nas zapamiętaniu - trzy tysiące razów równało się jednemu rokowi pokuty. Wielu wczesnochrześcijańskich zakonników wpadło na jeszcze lepszy pomysł - stosowali kastrację, którą uważali za najskuteczniejszy środek zachowania czystości. Sekstus propagował kastrację jeszcze około 200 r. w swym bardzo poczytnym zbiorze sentencji. Podejrzany o obcowanie z kobietą prezbiter antiocheński Leoncjusz sam się okaleczył. Początkowo utracił urząd kapłański, lecz pózniej awansował na biskupa. Orygenes, największy teolog pierwszych trzech wieków, który kobiety nazywał córkami szatana, sam się pozbawił męskości ze względów ascetycznych. Moda na kastrację tak się rozszerzyła, że w końcu trzeba jej było postawić tamę. Od papieży zaczęto wymagać, by ich genitalia znajdowały się w stanie nienaruszonym. Sprawdzano to na specjalnym fotelu o siedzeniu w kształcie podkowy, bardzo podobnym do starodawnego krzesła porodowego. W czasach nowożytnych kastracja rozkwitła na nowo, choć tylko w obrębie chrześcijaństwa wschodniego, w rosyjskiej sekcie skopców (trzebieńców), starowierców. Skopcy tworzyli dwie główne klasy, zależne od dwóch stopni "czystości". Klasa pierwsza to była klasa małej pieczęci, przynależność do której wiązała się z usunięciem tylko jąder. Członkowie klasy cesarskiej, wielkiej pieczęci, w ofierze składali członek. Dla kobiet również istniały dwie klasy święceń, pierwsza i druga klasa czystości: ogniem i żelazem wypalano sutki, względnie amputowano piersi, dokonywano także amputacji warg sromowych mniejszych i łechtaczki. Oto do czego doprowadziło znienawidzenie własnego ciała i żądanie poskramiania drzemiących w nim chuci. Niech każdy wybiera, co chce W Kościele w pierwszych trzech wiekach chrześcijaństwa celibat nie obowiązywał. Nawet jeszcze w IV stuleciu Konstytucje Apostolskie, najobszerniejsze wczesnochrześcijańskie kodeksy prawne, opowiadały się za małżeństwem księży. A synody w Ankyrze w Galacji i Gangrze w Paflagonii groziły anatemą tym chrześcijanom, którzy twierdzili, że nie wolno uczęszczać na nabożeństwa odprawiane przez żonatych księży. Większość wczesnochrześcijańskich duchownych stanowili ludzi żonaci. Do celibatu chrześcijaństwo doszło drogą ewolucji, stopniowo przekonując wiernych i duchowieństwo do tego zobowiązania. Jeśli łagodna perswazja nie pomagała - z całą bezwzględnością łamano opór nieposłusznych. Anatazy, Nauczyciel Kościoła, oświadczył: "Niech każdy wybiera co chce". Tak też było. Wzorem św. Piotra papieże - św. Feliks III (483-492), św. Sylwester (536- 537), Adrian II (867-872), Klemens IV (1256-1268) i Feliks V (antypapież - 1439-1449) - mieli żony i dzieci. Zwięty Grzegorz z Nyssy ożenił się z Theozebią i pozostał z nią również jako biskup. A Nauczyciel Kościoła, Grzegorz z Nazjanzu, był dzieckiem biskupa. Pierwszy dekret w sprawie celibatu uchwalono w 306 roku na synodzie w Elwirze, w południowej Hiszpanii. "Biskupi, księża i diakom, w ogóle wszyscy duchowni, sprawujący świętą posługę przy ołtarzu, muszą się wstrzymać od obcowania ze swymi żonami pod karą zawieszenia" - postanowiono. Należy zwrócić uwagę na to, że na początku wcale nie żądano bezżenności jako zasady, nie domagano się rozwiązania trwających małżeństw. Wymuszano jedynie rezygnację ze stosunków seksualnych. Kapłani mieli przebywać w stadle, które współcześnie określa się mianem "białego małżeństwa". Biskup Narbonne Rusticus pouczał: "miłość małżeńska ma się ostać, powinności małżeńskie zaś ustać!". Synod w Elwirze zezwalał duchownym na mieszkanie pod jednym dachem tylko z żoną oraz siostrą i córką - pod jednym wszakże warunkiem, jeśli te poświęciły się Bogu. Nie wolno było księdzu mieszkać z obcą kobietą. Potem nawet zakazano wizyt księży u kobiet. A jeśli już, to składanych tylko w towarzystwie innego księdza jako świadka. W 657 roku synod w Bradze zakazał duchownym jakichkolwiek spotkań z kobietami [ Pobierz całość w formacie PDF ] |