[ Pobierz całość w formacie PDF ]

buchały pożary, gaszone natychmiast przez ulewę. Takiej burzy mieszkańcy Glarus nie
pamiętali od najdawniejszych czasów.
Stary Töss z gÅ‚owÄ… osÅ‚oniÄ™tÄ… weÅ‚nianym kapturem staÅ‚ w drzwiach swego domu po-
Å‚ożonego na wzniesieniu. Obok leżaÅ‚a dobrze naostrzona siekiera. Töss byÅ‚ cieÅ›lÄ… i jemu
powierzono przygotowanie stosu. Ale szalejące siły przyrody przekreśliły wszelką moż-
liwość działania.
 Nie zbuduję stosu, zanim nie opadną wody  mruczał do żony, też otulonej cie-
pÅ‚ymi chustami.  Anna Göldi jeszcze pożyje. Pewnie to diabelska sprawka!
Kobieta przeżegnała się.
 Jak nie dziś, to jutro  wycedziła przez zaciśnięte usta. Jak wszystkie niewiasty
w Glarus, całym sercem była po stronie Zwiętego Oficjum i jego wyroków.  Kto z dia-
błem paktuje, musi ponieść karę. Ale nie pojmuję, co to takiego ów kamień, który ukra-
dła... nie na mój rozum.
Cieśla zapatrzył się w strumień wody, z hukiem spadający z gór. Niósł brunatne
błoto, kamienie i potężne konary wyrwanych drzew. Szczęśliwym zbiegiem okoliczno-
ści ominął jego domostwo leżące na uboczu.
 Mówią, że niebieski kamień sprowadza śmierć na tych, którzy go mają.
 To po co on sędziemu? Dlaczego trzymał go w domu, jeśli prawdą jest, co mó-
wisz?
 Milcz, głupia kobieto! Podrzuć drew do ognia, bo zmarzłem. Ale jak powiada pi-
sarz z sÄ…du, a jest nim szacowny àeodorus Grubler, uczony czÅ‚owiek i zacny mieszcza-
nin, ten kamień przywiezli do naszego kraju uciekinierzy spod Marignano...
 Mów jaśniej, mężu, nie uczonam...
 Wtedy pobito Szwajcarów... znaczy nas. W wojnie z Francuzami i Wenecjanami.
A dowódca naszych wojsk uszedł z częścią armii. Ale zabrał Francuzom ich święty ka-
mień. Pochodzi on, mówią, z Ziemi Zwiętej. Tyle, że klątwa jakowaś na nim...
29
 To po co myśmy go brali?  kobieta nie ustępowała.
 Bo jeden z mądrych kaznodziejów prawił, że to kamień filozoficzny... znaczy taki,
co przyniesie bogactwa niezmierzone, a rodzinie, w której przetrwa trzy pokolenia,
sprawi, że opływać będzie we wszelakie dobra.
 I to rodzina Tschudich miała go od trzech pokoleń?
 Od dwóch. Ta mała Catharina jest dopiero trzecim pokoleniem. Mówię to, com
słyszał, gdy budowałem w sądzie nowe ławy z suchego dębu.
 I Anna Göldi go ukradÅ‚a?
 Tak mówią. Wczoraj przyznała się. Twierdzi, że diabeł w habicie tak jej nakazał.
 A gdzie go schowała?
Cieśla odstąpił od drzwi, zamykając je przed napływającą wilgocią.
 Tego nikt nie wie.
 Tortury nie pomogły? Mówią, że ją przypalano rozżarzonym żelazem.
 Tak mówią. Ale prawdy nie wyciągnęli.
Kobieta nakryła wełnianą kołdrą najmłodsze dziecko, śpiące w szerokim łożu.
 Niech zginie i przepadnie diabelski kamień. Wtedy pewnie Catharina przestanie
pluć gwozdziami i toczyć pianę z ust.
 To wyroki niebios, kobieto. I Zwiętej Inkwizycji.
Trzy dni deszcz padał na miasteczko Glarus, powodując zniszczenia i topiąc bydło.
Czwartego dnia nagle ustał jak za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki. Trzeba było
czasu, aby słońce wysuszyło polanę pod Trzema Bukami, gdzie miał stanąć stos. Cieśla
zakasał rękawy i rąbał wyrwane z korzeniami drzewa na równe polana. Był fachow-
cem i wiedział, jak to się robi. Trzon stosu stanowił okorowany słup świerczyny, wbity
w twarde podłoże. Wokół niego ułożył rusztowanie z drewna nasączonego łatwo pal-
nym olejem. Ksiądz poświęcił stos, aby lepiej służył Bogu.
Piątego dnia o wschodzie słońca przywieziono Annę. Ze związanymi nogami i dłoń-
mi, ciałem poparzonym żelazem. Spod okrwawionej szarej koszuli wystawała jeno
głowa z długimi pasmami jasnych, posklejanych włosów. Dziewczyna była przytomna
i cały czas poruszała wargami, jakby w niemej modlitwie.
Przywiązana do słupa aż do zmroku stała z opuszczoną głową, lżona i opluwana
przez gromadzącą się gawiedz. Gdy słońce zniknęło za horyzontem, zapanowała cisza.
Nadciągnęli sędziowie i kapłani ze Zwiętego Oficjum. Pierwszy z płonącą pochodnią
zbliżył się czcigodny Emeryk Euler.
 Pan nasz postanowił, że oto spłoniesz doszczętnie na stosie, a popiół z twego ciała
rozrzucony zostanie do wód rzeki. Pan nasz, Zbawiciel, karze czary wszelakie, a tyś
sprawiła, że w tę oto dziecinę  wskazał na małą, zapłakaną Catharinę Tschudi  wstą-
pił szatan. Tylko twoja śmierć może uratować niewinną istotę. Podpalam stos. Za mną
głownie wyrzucą ci, którzy wierzą. Amen.
30
Cała ludność miasteczka zaczęła miotać pochodnie. Ale mokre drewno nie chciało
buchnąć jednolitym płomieniem.
 Jestem niewinna!  płakała w głos oskarżona, czując jak czarna chmura dymu
owiewa jej twarz.  To diabelski kamień! Nie ja!
Lud nie lubi, kiedy nie respektuje się w pełni praw Bożych. Dolewali oleju, aż bier-
wiona zapłonęły żywą czerwienią.
 Giń, przepadnij, siło nieczysta! Dla zbawienia duszy niewinnego dziecięcia...  ka-
płan uniósł w niebo obie dłonie. Jego szaty z fioletu i bieli błyszczały w blasku ognia.
Mała Catharina jęknęła. Padła w drgawkach na trawę, a z jej ust pociekła różowa
piana. Cornelius rzucił się córce na pomoc. Jego żona zaniosła się szlochem.
 Panie!  jęczała, padłszy na kolana.  Wróć życie mojej córce! Niech jej choroba
uleci wraz z ciałem i duszą czarownicy!
Anna poczuła potworny ból. Zachłysnęła się dymem, tracąc czucie i rozum. Jej ciało
pękało z żaru, a kości paliły się niczym suche patyki. Tylko długie, jasne pasma włosów
chwiały się na wietrze.
Nagle stos zajaśniał błękitem. Lud padł na twarze, sądząc, że Bóg przyjmuje wła-
śnie złożoną mu ofiarę. Sędzia Tschudi spojrzał na córkę. Była martwa. W jej otwartych
oczach paliło się niebieskie światło. Nad stosem uniosła się chmura niczym śnieżny
obłok. I głos czyjś, jakby z otchłani, wymówił wyraznie w nieznanym języku:
 Malach Ha-Mavet! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co siÄ™ robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeÅ›li przyczynia siÄ™ do utrwalenia miÅ‚oÅ›ci.