[ Pobierz całość w formacie PDF ]

co zdołał
do tej pory
pojąć, kryły się dalsze prawdy - przywary i zalety nieodłączne od
biologii
reguli. Dostrzegał
je. Zaczynał przynajmniej rozumieć ograniczenia dotyczące
przedłużania gatunku
oraz
kontroli przyrostu naturalnego, podział na przypominające mrowiska
grupy,
rozróżnienie
między zdolnymi do rozmnażania starszymi oraz młodymi, a także docha
stanowiące
mniej
więcej odpowiednik państw. Nabrał podejrzeń odnośnie do wartości
traktatów,
które były i
zarazem nie były wiążące dla docha nie uczestniczących w
porozumieniu.
Zawarli kontrakt z Holn, lecz nagle stwierdzili, że mają do czynienia
z Alagn i
Alagn
honorowała umowę.
Na pozór.
Nadeszła chwila prawdy. Stavros przez długie godziny dnia i nocy,
która nadeszła
pózniej, ukrywał nieobecność Duncana. Dopuścił się każdego możliwego
fortelu, z
wyjątkiem
otwartego kłamstwa, którego regule by nie wybaczyli. W miarę upływu
godzin
nabierał
pewności - z początku, że Duncan znalazł coś podejrzanego, gdyż w
przeciwnym
razie
wróciłby szybko, a już na pewno, gdy tylko ciemność dała mu możliwość
ukrycia
się - potem
jednak, gdy zapadnięcie nocy nie sprowadziło go z powrotem, był
niemal
całkowicie pewien,
że coś podejrzanego znalazło Duncana. Coraz trudniej było utrzymać
pozory
poprawności
stosunków z regulami. Mogli oni zamordować żołnierza NST i po prostu
zapomnieć
poinformować o tym w swych porannych komunikatach. %7ładen zaś człowiek
nie
wyląduje na
Kesrith bez zapewnienia Stavrosa, że zostały zlikwidowane wszystkie
możliwości
oporu.
Przynajmniej nie na stopie pokojowej.
Regule z pewnością to rozumieli.
Stavros siedział i przysłuchiwał się strzałom. Wiedział, że dopóki
nie umilkły,
istniało
duże prawdopodobieństwo, że Duncan jeszcze żyje.
W swoim czasie Stavros nadawał kształt linii politycznej, kierował
zasiedlaniem
nowego świata i zakładał uniwersytet. Sporządzał plany dyplomatyczne
i wojenne i
rzucał na
szalę życie tak wielu ludzi, że całe statki wraz z załogami uważano
za możliwe
do
poświęcenia. W takich sytuacjach podobni Stenowi Duncanowi ginęli
setkami.
Gdy jednak słyszał strzały, zaciskał prawą pięść i cierpiał, próbując
rozpaczliwie
poruszyć oporną lewą rękę z choć minimalną siłą. Był przykuty do
ślizgu. Był
zmuszony do
cierpliwości.
W porcie doszło do nowej katastrofy. Wykrył w regulskich
komunikatach, które
udało
mu się podsłuchać, wzmiankę, że wylądował statek i że nie należał on
do
przyjaciół reguli.
Ludzie, konkurencyjna grupa reguli albo mri. Aatwo potrafił odgadnąć,
co
skłoniło
Duncana do przedłużenia swej nieobecności. Nie wywołaj żadnego
incydentu -
powiedział
chłopakowi, choć wiedział, że Duncan nie mógł mieć na to większego
wpływu.
Incydent
nadciągał. Zbierał się wszędzie wokół nich. Stavros wyczuwał to coraz
wyrazniej,
w
milczeniu reguli oraz napiętej atmosferze panującej w Nomie.
Regule próbowali dokonać czegoś niedozwolonego. Zagrożone były
ludzkie interesy.
Bez względu na to, jakiemu naciskowi go poddadzą, nie zamierzał
udzielić
ludzkiej misji -
gdy ta już przybędzie - pozwolenia na lądowanie.
O ile już do niego nie doszło.
Stavros nie był człowiekiem skorym do pośpiesznych czynów. Musiał się
najpierw
zastanowić. Gdy jednak doszedł do wniosku, że szansę wynoszą
pięćdziesiąt
procent, dojrzał
do brawurowej akcji. Nie widział potrzeby dalszego podporządkowywania
się
gospodarzom,
którzy albo ich zabiją, albo nie odważą się tego zrobić. Nadszedł
czas, by
sprawdzić ich blef.
Dotknął palcami konsoli, ruszył ślizgiem naprzód i otworzył drzwi.
Przeprowadził
maszynę przez pokój Duncana, po czym za pomocą płynnej, dobrze
wyćwiczonej serii
komend skręcił nią w prawą stronę i wprowadził w biegnące po
korytarzu tory.
Regulskie młode, ujrzawszy go, wytrzeszczały oczy i szwargotały słowa
protestu,
które Stavros ignorował. Znał należyte komendy. Obliczył odpowiednie
ruchy i
przemknął na
stronę budynku zwróconą ku portowi. Tam zatrzymał się i wcisnął
klawisze
kierujące ruchem
okien. Rozjaśnił je i nakazał schować osłony przeciwburzowe.
Rzeczywiście stał tam jeszcze jeden statek.
Ponadto całą okolicę zalewał blask reflektorów lśniących jaskrawo na
tle obłoków
dymu i pary. To samoloty badały grunt wiązkami swych świateł.
Ach, Duncan - pomyślał Stavros z głębokim żalem.
Jakieś młode podeszło, sapiąc, do niego.
- Ludzki starszy - odezwało się. - %7łałujemy, ale...
Bai Hulagh? Gdzie? - zapytał za pośrednictwem ekranu, co w wyrazny
sposób
zdeprymowało regula. - Młode, znajdz mi baia.
Młode uciekło z największym pośpiechem, na jaki tylko mogli się
zdobyć regule.
Stavros obrócił ślizg i skierował go w lewą stronę. Wjechał na szyny
i pognał w
dół rampy.
Ominął narożnik i znalazł się na dolnym piętrze Nomu, na które
stanowczo
zabroniono im
wstępu. Tam opuścił szyny i przeszedł na sterowanie ręczne,
przepychając się
przez tłum
trajkoczących młodych.  Mri , dosłyszał, a także:  statek mri i
 alarm .
Ustępowały mu z drogi, aż wreszcie jedno z nich zauważyło, że w
ślizgu,
stanowiącym dla nich symbol autorytetu dorosłego, znajduje się
człowiek.
- Wracaj - prosiły go. - Wracaj, starszy.
Bai Hulagh. Zaraz - upierał się. Nie chciał się wycofać i młode nie
odważyły się
nic w
tej sprawie zrobić. Gdy zaczęły szeptać, wielce zdezorientowane,
przejechał
ślizgiem przez
ich grupę i przystąpił do powolnego objazdu parteru, choć w powietrzu
odczuwalne
były
wibracje wywołane atakiem na nizinach, a budynek drżał pod wpływem
wstrząsów.
Zanotował w umyśle, gdzie są rozmieszczone drzwi, a gdzie podjazdy i
w które
miejsca
można dotrzeć za pomocą ślizgu.
Na jego ekranie rozbłysła wiadomość.
Była to pieczęć Hulagha. W ślad za nią ukazała się jego twarz.
- Szanowny ludzki starszy - odezwał się regul - proszę, by
natychmiast wrócił
pan na
swą kwaterę.
Nie potrafię uwierzyć, że jest tam bezpiecznie - wystukał cierpliwie
Stavros. -
Gdzie
jest mój asystent?
- Zlekceważył nasze rady i wplątał się w pewien incydent - odparł
Hulagh z godną
uwagi szczerością, co sprawiło, że Stavros poczuł przypływ nadziei. -
Z żalem
pana
informuję, czcigodny pośle - ciągnął regul - że wylądowali mri. Są
oni wyjęci
spod prawa i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.