[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozpatrywaniem i rozbiorem tych definicji, a nie pustych dźwięków. Przypatrzywszy się jednak całej sprawie bliŜej, będziemy skłonni dojść do zgoła odmiennych wniosków. Z samego faktu, Ŝe pewien spór długo się toczył i dotąd pozostaje nierozstrzygnięty, moŜna się domyślić, Ŝe w sposobie wyraŜania się zachodzi tu jakaś niejednoznaczność i Ŝe strony dyskutujące łączą róŜne idee z wyrazami, którymi się w sporze posługują. Skoro bowiem przyjmujemy, Ŝe władze umysłu są z natury rzeczy u wszystkich jednostek jednakowe - inaczej wzajemne przekonywanie się i dysputy musiałyby być najzupełniej bezowocne - to gdyby ludzie z wypowiadanymi wyrazami łączyli jednakowe idee, byłoby niepodobieństwem, by przez tak długie lata dochodzili w tej samej sprawie do róŜnych poglądów, zwłaszcza Ŝe informują się wzajemnie o swoich zapatrywaniach i Ŝe kaŜda ze stron stara się wszelkimi sposobami o argumenty, które by jej przyniosły zwycięstwo nad przeciwnikiem. Co prawda, gdy ludzie próbują dyskutować o zagadnieniach leŜących całkowicie poza zasięgiem ludzkich moŜliwości poznawczych, jak np. problem początków bytu lub organizacji świata czystych inteligencji czyli duchów - mogą przez długie lata przelewać z pustego w próŜne, nie dochodząc do Ŝadnego wyniku. Gdy jednak chodzi o zagadnienia leŜące w sferze Ŝycia i doświadczenia, to narzuca się myśl, Ŝe rozstrzygnięcie sporów odwleka się tak bardzo jedynie wskutek niejednoznaczności pewnych wyrazów, która utrzymuje między przeciwnikami ciągły dystans i nie pozwala im zetrzeć się wręcz. Tak właśnie miała się rzecz z roztrząsanym od tak dawna zagadnieniem wolności i konieczności; a miała się tak do tego stopnia, Ŝe, jeśli nie bardzo się mylę, wszyscy ludzie, zarówno uczeni, jak nieuczeni, w sprawie tej, jak to zobaczymy, zawsze byli jednego zdania i Ŝe kilka jasnych definicji byłoby natychmiast zakończyło cały spór. Kwestię tę zresztą tak dalece nicowano na wszystkie strony i wtrąciła ona filozofów w taki labirynt pogmatwanej sofistyki, Ŝe nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby rozsądny czytelnik dbał o swój spokój na tyle, iŜ pozostałby głuchy na propozycję zajęcia się zagadnieniem, po którym nie moŜe się spodziewać ani nauki, ani zabawy. Proponowany jednak tutaj sposób argumentowania moŜe zdoła na nowo pobudzić jego uwagę; wszak jest on mniej utarty, pozwala się spodziewać pewnego choćby rodzaju rozstrzygnięcia sporu i zbytnio nie zakłóci spokoju czytelnika zawiłym i niejasnym rozumowaniem. Spodziewam się tedy wykazać, Ŝe w poglądach i na konieczność, i na wolność - jeśli nadaje się tym wyrazom jakieś sensowne znaczenie - wszyscy ludzie zawsze się ze sobą zgadzali, a cały spór toczył się dotąd wyłącznie o słowa. Zaczniemy od rozbioru doktryny konieczności. (...) Wydaje się rzeczą oczywistą, Ŝe gdyby sceneria przyrody zmieniała się ustawicznie w taki sposób, iŜ nie byłoby dwóch zjawisk do siebie podobnych, lecz kaŜdy przedmiot byłby czymś zupełnie nowym, niepodobnym do niczego, co widzieliśmy przedtem - nie bylibyśmy nigdy ani w przybliŜeniu doszli do idei konieczności czy związku łączącego tego rodzaju przedmioty. W takich warunkach moglibyśmy powiedzieć, Ŝe jeden przedmiot czy teŜ jedno zjawisko następuje po drugim, nie zaś, Ŝe jedno wywołuje drugie. Stosunek przyczyny i skutku musiałby rodzajowi ludzkiemu być zupełnie nieznany. Wnioskowanie i rozumowanie o działaniach przyrody stałoby się niemoŜliwe, a jedynymi drogami, którymi wiedza o rzeczywistym istnieniu czegokolwiek mogłaby 2009-10-20 Bez tytułu 1 Strona 24 z 49 dotrzeć do umysłu, pozostałyby zmysły i pamięć. Zatem idea konieczności i przyczynowości ma swoje źródło wyłącznie w widocznej w działaniach przyrody jednostajności (uniformity); przedmioty podobne stale się tu ze sobą łączą, a przyzwyczajenie urabia umysł tak, iŜ z istnienia jednego przedmiotu wnioskuje się o istnieniu drugiego. Na tych dwóch momentach polega cała konieczność, którą przypisujemy materii. Poza stałym połączeniem przedmiotów podobnych i wynikającym stad wnioskowaniem z jednego o drugim nie mamy Ŝadnego w ogóle pojęcia konieczności ani związku. (...) Co się tyczy momentu pierwszego, tj. stałego i regularnego połączenia zjawisk podobnych, zadowolą nas moŜe następujące uwagi: Istnieje powszechna zgoda, Ŝe czyny ludzkie, bez względu na kraj i czasy, znamionuje wielka jednostajność i Ŝe natura [ Pobierz całość w formacie PDF ] |