[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pewnością się na niej pojawił. - Oczywiście jest pewien
problem z nazwiskiem autora...
- Jak szybko zorientowałaś się, że to moja książka? -
przerwał z zaciekawieniem.
Po pierwszym rozdziale. Po pierwszej stronic. Po
pierwszym akapicie.
- Szybko - odparła powściągliwie. - Perry sądzi, że
ukryłeś się pod pseudonimem, bo nie chcesz powtórki tego, co
spotkało cię przed ośmiu laty. Tego całego rozgłosu, szumu
medialnego i tak dalej...? - Spojrzała na niego pytająco.
Liam skinął lekko głową.
- Masz bardzo bystrego redaktora naczelnego... -
zauważył sucho.
- Też tak myślę. Na pewno współpraca dobrze by wam się
układała.
- Nie sądzę.
Spojrzała na niego pytająco, ale w tej samej chwili
zadzwonił telefon.
- Odbierz - poradził. - To pewnie twój brytan Ruth
dzwoni, by sprawdzić, czy cię jeszcze nie udusiłem.
- Zaraz schodzę - powiedziała Laura do słuchawki, bo
rzeczywiście dzwoniła Ruth, lecz w innym celu, niż Liam
sądził - Samochód czeka już na mnie na dole - poinformowała,
wstając. - Ruth z przyjemnością poczęstuje cię kawą, gdy
będziesz czekał na spotkanie z Perrym o czwartej.
Liam także wstał, przytłaczając Laurę swym wzrostem.
- A ja sądzę, że Ruth najchętniej pokazałaby mi drzwi.
Poza tym nie zamierzam spotykać się z Perrym - ani o
czwartej, ani pózniej,
- Zwrócisz się do innego wydawcy? - spytała ostrożnie.
Jako dyrektorka Shipley Publishing bardzo by tego
żałowała. Ale z osobistego punktu widzenia odczułaby tylko
ulgę, tracąc Liama z oczu!
- Ależ skąd - zaprzeczył szybko. - Ale wolę, żebyś to ty
redagowała moją książkę, a nie Perry Webster.
Ty wolisz... - powtórzyła z niedowierzaniem.
- Muszę ci powiedzieć...
- Cokolwiek to jest, sugeruję, byś powiedziała mi rano, bo
masz spotkanie za - zerknął na zegarek - dziesięć minut.
Wiedziała, że jeśli natychmiast nic wyjdzie, to się spózni!
Ale jak on śmiał dyktować wydawcy, jakiego ma mu
przydzielić redaktora! Jeśli nie chciał pracować z Perrym,
miała innych świetnych pracowników, ale na pewno sama nie
zamierzała zajmować się jego książką!
- Podobno chcesz dziś wieczór wrócić do Irlandii? -
spytała, zarzucając na ramię pasek torebki.
- Zmieniłem plany - odparł, idąc z nią do drzwi.
- Ciekawe dlaczego? - Jakby musiała pytać! Jak tylko
dowiedział się, kim jest, już po rozmowie z Perrym,
postanowił zabawić się z nią w kotka i myszkę, choć sam jej
to zarzucał.
- Zresztą nieważne, muszę już iść - rzuciła szybko.
- Możesz mnie gdzieś podrzucić? - spytał kpiąco.
- Nie! - odpowiedziała ze złością.
- W takim razie, zanim wyjdę, zapiszę się na spotkanie z
tobą u brytana Ruth.
Laura zatrzymała się z ręką na klamce.
- Liam, naprawdę nie mam zamiaru więcej się z tobą
spotykać. Perry udzieli ci odpowiedzi na wszystkie pytania...
- Nie na te, które chcę zadać - wtrącił znacząco. Laura
spojrzała na niego niespokojnie, ale nie mogła już przedłużać
tej rozmowy. Musiała myśleć o Bobbym.
- Dobrze, umów spotkanie z Ruth - westchnęła
niecierpliwie. - Ale rano nie będę ci miała nic nowego do
powiedzenia.
Liam przyjrzał jej się uważnie.
- Czy on tak wiele dla ciebie znaczy? - spytał poważnie.
- Kto? - Rzuciła mu spłoszone spojrzenie. Złożył ramiona
na swym szerokim torsie i, wpatrując się w nią uważnie,
wyjaśnił:
- Mężczyzna, z którym masz się zaraz spotkać. I nie mów
mi, że nie chodzi o mężczyznę. Poznaję ten rumieniec, błysk
w pięknych oczach.
- Naprawdę? - spytała sceptycznie.
- O tak. Zawsze tak wyglądałaś, jak byłaś
podekscytowana albo z czegoś zadowolona.
Laura nie chciała słyszeć, jak wyglądała w podobnych
chwilach, ani przypominać sobie, kiedy Liam miał okazję to
zaobserwować.
- Do widzenia - rzuciła szybko, otworzyła drzwi i,
skinąwszy Ruth na pożegnanie, pospieszyła w stronę windy.
Paul zdążył ją dowiezć przed szkołę Bobby'ego tuż przed
dzwonkiem. Uśmiechnęła się z rozczuleniem i dumą na widok
syna pakującego tornister. Wzrostem - był najwyższy z całej
klasy - ciemnymi falującymi włosami, bystrymi niebieskimi
oczami i pewnością siebie bardzo przypominał swego
naturalnego ojca.
Obserwując syna, po raz pierwszy zadała sobie pytanie,
czy pewnego dnia - gdy Bobby osiągnie wiek, w którym Liam
nie będzie już mógł upomnieć się o swoje miejsce w jego
dzieciństwie - powinna powiedzieć chłopcu, kto jest jego
prawdziwym ojcem.
Jeśli o nią chodzi, odpowiedz była zdecydowanie
negatywna - po bólu, jaki jej zadał w przeszłości, nie
chciałaby dzielić z Liamem nawet dorosłych lat Bobby'ego.
Jednak z punktu widzenia chłopca sprawa nie była przecież
tak oczywista. Kochał Roberta jak prawdziwego ojca i był
zdruzgotany jego śmiercią przed dwoma laty. Ale przecież
jego naturalny ojciec nadal żył. Czy miała prawo to przed nim
ukrywać? Dlaczego Liam znów wkroczył w jej życie i stawiał
ją przed takim dylematem?
- Czym się martwisz, mamusiu? - usłyszała nagle głos
synka, który wsunął rączkę w jej dłoń.
- Tak wyglądałam, kochanie? - spytała z uśmiechem,
odganiając niespokojne myśli. - Zastanawiałam się właśnie,
czy nie miałbyś ochoty na hamburgera?
Jak się spodziewała, perspektywa pójścia do baru przed
powrotem do domu natychmiast odwróciła uwagę Bobby'ego
od jej niespokojnego nastroju, a przede wszystkim sprawiła
mu wielką frajdę.
Po powrocie do domu pomogła synowi w lekcjach,
wykąpała go i poczytała na dobranoc.
Przez cały ten czas udało jej się nie myśleć o Liamie.
Jednak gdy znalazła się w swej sypialni, powróciły
wspomnienia.
Przed ośmioma laty Liam, który poza tym, że pisał
książki, pracował także jako wykładowca, przyjechał na jej
uczelnię, by wygłosić wykład o literaturze współczesnej.
Pamiętała, że sala była pełna, bo większość studentów czytała
przynajmniej jedną z jego książek i chciała posłuchać go na
żywo.
Laura nie słyszała ani jednego słowa z jego wykładu! Z
chwilą, gdy Liam wszedł na podium, poczuła się jak
zahipnotyzowana - jego wyglądem, sposobem poruszania,
uwodzicielskim brzmieniem głosu.
Gdy potem poszła na lunch do stołówki, nadal była tak
oszołomiona spotkaniem z przystojnym pisarzem, że nie
zauważyła nawet, jaką sałatkę dziobie widelcem ani że letnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.