[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bogata, ale Connor nie mógł uwierzyć, żeby to był jedyny powód zmiany. Jego dochód
roczny wynosił dwieście tysięcy, więc Angela wiedziała, że nie poluje na pieniądze.
- Niedługo mam spotkanie - powiedziała z jawnie nieszczerym uśmieszkiem.
Connor postanowił wzbudzić w niej poczucie winy.
- To znaczy, że mam sobie iść, tak?
Spojrzała na niego ze współczuciem, ale był to tylko moment, i piękna twarz Angel!
przybrała znów wyraz nieprzeniknionego spokoju.
Angela usiadła, wzięła papierosa z paczki leżącej na niskim stoliku, otworzyła torebkę
i wyjęła z niej złotą zapalniczkę. Zapalniczka wyślizgnęła jej się z palców, przeleciała przez
wyłożony kafelkami brzeg basenu i wpadła do płytkiej w tym miejscu wody. Dziewczyna
krzyknęła zaniepokojona i rzuciła się po zgubę, ochlapując sobie przy tym twarz i jasne
włosy. Ociekająca wodą zapalniczka zapaliła się przy pierwszej próbie. Angela posłała
Connorowi dziwnie niepewne spojrzenie, schowała zapalniczkę do torby i wstała.
- Przykro mi, Phil - powiedziała - ale naprawdę muszę już iść.
Była to dość obcesowa odprawa, ale urażony w swojej ambicji Connor ledwie to
zauważył. Urodzony spryciarz, z głową do interesów jak mało kto, z miejsca zaczął
kombinować: zapalniczka mimo całkowitego zamoknięcia zapaliła się natychmiast, co
znaczyło, że jest to najlepszy sprzęt tego rodzaju, jaki widział w życiu, a do tego z tak
niezwykła formą spotykał się po raz pierwszy. Zaintrygowało go to bardzo. Jego zawód
polegał przecież na znajomości wszystkich pięknych, kosztownych cacek na świecie, a on
najwyrazniej przegapił coś woznego.
- Dobrze, Angie, już idę - podniósł się. - Zauważyłem, że masz bardzo ładną
zapalniczkę. Czy mogłabyś mi ją pokazać?
Złapała za torebkę, jakby się bała, że jej wyrwie.
- Proszę cię, Philip, daj mi spokój i idz już sobie. - Odwróciła się i odeszła w stronę
domu.
- Wpadnę na chwilę jutro.
- Proszę bardzo - odparła nie odwracając się nawet. - Ale mnie tu nie będzie.
Connor poszedł do swojego Lincolna, usiadł ostrożnie na rozgrzanym siedzeniu i
odjechał do Long Beach. Było już dość pózno, mimo to jednak wrócił do biura i zaczął
wydzwaniać do różnych zaprzyjaznionych firm, żeby sprawdzić, czy i one nie wiedziały o tej
rewelacji w dziedzinie produkcji zapalniczek. Ponieważ i sekretarka, i telefonistka były na
urlopie, sam musiał się tym zająć. Pozwoliło mu to zapomnieć na chwilę o dojmującym bólu
po stracie Angeli i napełniło go uspokajającym poczuciem, że robi coś w kierunku jej
odzyskania, a przynajmniej wyjaśnienia sytuacji między nimi.
Odniósł Idiotyczne wrażanie, że złote cacko ma coś wspólnego z ich zerwaniem. Było
to oczywiście śmieszne. ale wracając pamlęcią do chwil wspólnie spędzonych nad basenem
stwierdził, że Angela - rzecz u niej dziwna - prawie nie paliła. Najprawdopodobniej
postanowiła odzwyczaić się po prostu od papierosów, ale Connorowi przyszło jednak do
głowy, że może nie chciała w jego obecności wyjmować zapalniczki.
Doszedłszy do wniosku, że te dociekania donikąd nie prowadzą, zamknął biuro i
pojechał do domu. Mimo dość póznej pory było nieznośnie gorąco - słońce osiągnęło
pozycję, z której atakowało znacznie skuteczniej, ukośnie padającymi promieniami dostając
się nawet do samochodu. Wszedł do mieszkania, wziął prysznic, zmienił ubranie i snując się
smętnie po obszernych pokojach marzył o Angeli. Brak apetytu pozbawił go nawet tej
pociechy, jaką stanowi jedzenie. Około północy zaparzył sobie kawę Kenyan - najdroższy
gatunek, jaki miał - ale, zawiedziony, wypił zaledwie kilka łyków. Dlaczego - pomyślał po
raz chyba setny - nie potrafią zrobić tak, żeby smak dorównywał aromatowi.
Położył się spać z uczuciem osamotnienia i tęsknoty za Angelą.
Rano obudził się głodny i jedząc solidne śniadanie stwierdził z ulgą, że odzyskał swój
zwykły pogodny nastrój. To przecież zupełnie naturalne, że taka nagła zmiana warunków
życia nie pozostała bez wpływu na Angelę, ale kiedy minie szok wywołany tym, że z osoby
zamożnej stała się bogatą - odzyska ją przecież. A tymczasem on - człowiek, który pierwszy
wprowadził w tym kraju japońskie zegarki elektroniczne - nie da się przecież wykołować w
tak głupiej sprawie jak nowy typ zapalniczek.
Zamiast pójść do biura, zasiadł przy telefonie. Zapuści swoje macki jeszcze dalej i
zbada, jak się ma rzecz z zapalniczkami na terenie Europy i Dalekiego Wschodu. Wkrótce
jednak potrzeba zobaczenia Angeli stała się tak silna, za kazał przyprowadzić sobie wóz przed
główne wejście budynku i pojechał na południe drogą nadmorską do Ashbury Park. Był to
kolejny dzień potwornego upału, ale świeży powiew od Atlantyku wpadając przez okna do
samochodu poprawiał mu humor.
Kiedy dojechał do domu Angeli, stwierdził, że na podjezdzie w kształcie litery U stoi
jakiś obcy samochód. Mężczyzna w średnim wieku, ubrany w brązowy garnitur i w okularach
w drucianej oprawie, ostentacyjnie zamykał drzwi frontowe. Connor zaparkował samochód
tuż przy schodkach i wysiadł.
Nieznajomy odwrócił się do niego podzwaniając pękiem kluczy.
- Czym mogę panu służyć?
- Chyba niczym - odparł Connor, zły na niespodziewanego intruza. - Przyjechałem
zobaczyć się z panną Lomond.
- W sprawie urzędowej? Jestem Millett z firmy  Millett i Fiesler .
- Nie, jestem jej przyjacielem. - Connor zrobił zniecierpliwiony gest w stronę
dzwonka.
- Wobec tego powinien pan wiedzieć, że panna Lomond już tu nie mieszka. Dom jest
do sprzedania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.
    02
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anetpfajfer.opx.pl
  • Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.