[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bzyczenie muchy ani tykanie zegara. Sąd nade mną już się odbył, pomyślała
Áshild.
- JeÅ›li chodzi o paniÄ…, Áshild Rudningen, rozumiemy to tak: pobieraÅ‚a pani
naukÄ™ na czeladnika u Jorna Vanga w Valdres. Jestem w posiadaniu listu, w
którym ów kowal srebra sam to potwierdza. List ten dostarczył nam po śmierci
Vanga pan Thomassen, wypełniając tym samym jego wolę.
Áshild nie zdążyÅ‚a pojąć znaczenia słów starszego cechu, gdy ten podjÄ…Å‚ swe
uroczyste przemówienie:
- Następnie kowal srebra napisał, że po wielu latach, już w Hemsedal,
pobierała pani u niego nauki na mistrza. Zdała pani egzamin mistrzowski,
wykonując wspaniałą koronę ślubną. Jorn Vang potwierdził, że zrobiła ją pani
samodzielnie. Wszyscy członkowie cechu złotników z podziwem ocenili
wykonanie tejże korony i z ich ust padło wiele pochwał.
Knut spojrzał na matkę i uśmiechnął się lekko, poznając po jej minie, że
wciąż nie docierają do niej słowa pana Grota.
- Podczas wczorajszej rozmowy dowiedzieliśmy się także o pani podróżach
do Danii. - Tonnes Grot zamknÄ…Å‚ teczkÄ™ i popatrzyÅ‚ na Áshild, uÅ›miechajÄ…c siÄ™
szeroko.
- Możemy więc uznać, że odbyła pani zagraniczną podróż w celu poznania
rzemiosła.
Na jego znak mężczyzni siedzący przy stole wstali.
- Jesteśmy zachwyceni pani pracami i wszyscy zgodnie oceniliśmy, że to
bardzo oryginalna robota i solidne rzemiosło - zabrał głos pan Ry. - No cóż, nie
przywykliśmy do kobiet w naszym gronie, ale uznaliśmy, że nie możemy
odrzucić osoby tak solidnie wykonującej zawód złotnika.
- Tak wiÄ™c, Áshild Rudningen... - Starszy cechu podniósÅ‚ nieco gÅ‚os i
wyprostował się, mówiąc: - Niniejszym mam honor nadać pani tytuł mistrza i
powitać panią w gronie członków cechu złotników. Tutaj są dokumenty,
dyplom, a oprócz tego odznaka cechu ze złota i srebra.
Áshild zakrÄ™ciÅ‚o siÄ™ w gÅ‚owie. Czy dobrze usÅ‚yszaÅ‚a? Ona mistrzem
złotnictwa?! To niemożliwe! I ten list Jorna... Poszukała spojrzeniem syna. Co
o tym sądzić?
Knut uchwycił jej wzrok i pokiwał głową. Na jego twarzy malowała się
radość. Áshild poczuÅ‚a, jak i jÄ… wypeÅ‚nia radość. Radość i siÅ‚a. UzyskaÅ‚a tytuÅ‚
mistrza złotnika, to nie sen!
Kiedy starszy cechu podał jej teczkę z dyplomem, wstała i przyjęła
dokument z uśmiechem. Czuła zarówno dumę, jak i pokorę. Na razie wolała
odsunąć myśli o Jornie. Pózniej w spokoju wszystko to sobie przemyśli.
Zapewne tym listem kulawy kowal srebra z nawiązką odkupił swoje winy.
- %7łyczymy pani powodzenia w pracy, którą teraz już może pani wykonywać
całkowicie zgodnie z prawem.
RozlegÅ‚y siÄ™ oklaski, a Áshild zdoÅ‚aÅ‚a siÄ™ na tyle opanować, żeby wygÅ‚osić
krótkie podziękowanie. Przyznała, że jest zaskoczona uzyskanym tytułem
mistrzowskim. Wspomniała, że wykonanie korony dla panny młodej było
bardzo trudną pracą, której poświęciła wiele czasu. Napomknęła także, że
winna jest Jornowi Vangowi wdzięczność za to, że podzielił się z nią posiadaną
wiedzą i umiejętnościami. Gdy skończyła, wstał Knut.
- Dowiedziałem się, że kiedy w poczet cechu przyjmuje się nowego członka
z tytułem mistrzowskim, organizowane jest uroczyste spotkanie. W imieniu
mojej mamy chciałbym więc zaprosić wszystkich tu obecnych na obiad w
siedzibie cechu.
Áshild rozszerzyÅ‚a oczy ze zdumienia i popatrzyÅ‚a surowo na syna. Czyżby
wiedział wcześniej, że nadadzą jej tytuł mistrzowski? Co jeszcze odbyło się za
jej plecami?
Knut jednak uśmiechnął się tylko i usiadł. Dowiedziawszy się o tradycji
przyjmowania mistrzów do cechu, nie chciał postawić matki w złym świetle i
dlatego zamówił uroczysty obiad tuż przed wręczeniem jej dyplomu.
- No cóż, w takim razie pozostaje jeszcze jedno - dorzucił pan Grot lekkim
tonem i wstał. - Skoro było to dość nietypowe nadanie tytułu mistrza i skoro nie
przeszła pani chrztu czeladniczego...
Áshild doskonale wiedziaÅ‚a, że chrzest czeladników zostaÅ‚ dawno zniesiony,
co jednak zupełnie nie znajdowało odbicia w rzeczywistości. Biedni czeladnicy
nadal musieli przechodzić uwłaczające, a czasem nawet bolesne próby, nim
przyjęto ich do bractwa. - Pomyśleliśmy o czymś odpowiednim w zamian.
Należy przecież jakoś zaznaczyć, że cech powiększył się o nowego mistrza.
Áshild zaniepokoiÅ‚a siÄ™ tym, co jÄ… czeka.
- Cech wspólnie ustaliÅ‚, że odpowiednim chrztem dla Áshild Rudningen
będzie przejazd ulicami Bergen w dorożce wypełnionej srebrami. To z
pewnością wzbudzi sensację, a ponieważ może także zwabić złodziei, chrzest
taki wymaga odwagi. - Pan Grot odchrząknął i uśmiechnął się jeszcze szerzej,
dodajÄ…c: - PostanowiliÅ›my także, że z racji wieku w przejażdżce tej Áshild
Rudningen może towarzyszyć jej syn, Áshild odetchnęła z ulgÄ… i rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™
niepewnie.
- Dorożka już czeka. Chrzest odbędzie się po drodze do lokali cechu.
Kiedy Áshild zrozumiaÅ‚a, że jadÄ… prosto na uroczysty obiad, ucieszyÅ‚a siÄ™, że
ubrała się nieco bardziej odświętnie. Nie musi się wstydzić swojego stroju,
mimo że program dnia ją zaskoczył.
Áshild wsiadÅ‚a do dorożki, by przejść swój mocno spózniony chrzest
czeladniczy. Usadowiła się pośrodku, trzymając na kolanach srebrną koronę dla
panny młodej.
Obok niej na widocznym miejscu leżały inne przedmioty ze srebra. Z daleka
widać było, że jest obsypana srebrnymi kosztownościami. Dobrze, że
przynajmniej nie kazano jej włożyć korony na głowę! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co siÄ™ robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeÅ›li przyczynia siÄ™ do utrwalenia miÅ‚oÅ›ci.