[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Zapomnij o tym.
Ryan wzruszył ramionami.
 Cóż, gdybyś zmieniła zdanie, zawiadom mnie.
Mysz tylko spojrzała na niego groznym wzrokiem, on zaś wrócił na swe miejsce za
barem.
 Czy mogę ci zadać pytanie?  powiedział, patrząc jak Mysz opróżnia piwo.
 Jeśli nie na ten sam temat.
 Co ty i twoja córka robicie tutaj?
 Być może jestem żoną jednego z górników.
 Być może jestem sułtanem Syriusza V  dorzucił z uśmiechem.
 Gdybyś należała do któregoś z górników, zapytałabyś o niego.
 Ja nie  należę do nikogo  oświadczyła Mysz, której nie spodobało się jego okre-
ślenie.
 To właśnie miałem na myśli  zgodził się Ryan.  Więc dlaczego tu jesteście?
 Lubię pustynię.
 Policja was szuka, hę?  kontynuował Ryan.  Co robiłaś w Haggard?
 Nic.
 Nikt nie przyjeżdża do Ofiru dla jego klimatu i widoków. Jeśli mi powiesz, kto cię
poszukuje, to może będę go miał na oku.
 Szukamy człowieka, który nas obrabował  zapiszczała Penelopa.  Ktoś powie-
dział, że on jest w Ofirze.
 Ale zostawił wam dość pieniędzy na wynajęcie samochodu i zapłacenie za wodę
 odparł rozbawiony Ryan.  Aadna próba, dziecko.
 Ale to prawda  poparła ją Mysz.  Moi rodzice wynajęli wóz i pożyczyli mi pie-
niądze.
 I mieszkają w Haggard?
 Zgadza się.
 Co się znajduje na rogu Czwartej i Quartermaine?
54
 Biuro burmistrza.
 Sala Balowa Ofir  powiedział Ryan.  Właśnie po niej to miejsce dostało swą
nazwę.
 Już nie  odparła Mysz bez zmrużenia oka.  Rozebrali ją trzy lata temu.
 Nie wierzę ci.
Mysz wzruszyła ramionami.
 Wierz sobie w co chcesz.
Przyglądał się jej przez minutę, a potem podobnie jak ona wzruszył ramionami.
 Do diabła, to nie moja sprawa.
 Zgadza się.
 Po prostu zabawiam cię rozmową, lady. Aż do zmroku jest tu bardzo pusto.
 Pózniej przybywają górnicy?
 Tak.
 Ilu ich jest?
 To zależy. Większość z nich ma tam kapsuły, ale w nich ani odprężyć się nie można,
ani prowadzić życia towarzyskiego. Zjawi się ich tu ze dwa tuziny czy coś koło tego.
 Aż tylu?
 Wyglądasz na zaskoczoną.
 Nie widzę tu żadnych statków ani samochodów.
 Nie trzymaliby ich tutaj, żeby potem iść sześć mil do kopalń  odparł Ryan.
 Rusz głową, lady. Jeśli naprawdę szukasz jakiegoś faceta, możesz długo czekać, nim
się tu pojawi. Tam jest osiemdziesięciu albo i więcej górników. Lepiej będzie, jeśli po-
jedziesz swoim samochodem do kopalń i rozejrzysz się za nim, gdy o zachodzie słoń-
ca robią sobie fajrant.
 Być może tak zrobię  powiedziała Mysz.  W którą stronę trzeba do nich je-
chać?
 Na północny zachód. Po prostu jedz po śladach.
 Dzięki  odparła Mysz.  Jestem zbyt zmęczona i jest zbyt gorąco, aby dziś stąd
wyjeżdżać. Ale jeśli się nie pokaże, skierujemy się tam przed wschodem słońca i zoba-
czymy, czy uda nam się go znalezć.
 I co wtedy?  spytał Ryan.
 Wrócę do Haggard i zawiadomię policję.
Ryan wybuchnął śmiechem.
 Co w tym zabawnego?  spytała Mysz.
 Nie przyjadą do tej piekielnej dziury po złodzieja. Aby ich tu zwabić, trzeba by za-
pewne jakiegoś wyjątkowego mordercy.
 Więc co mam zrobić, jeśli go znajdę?  zapytała Mysz, nadal grając swą rolę
i równocześnie żałując, że Penelopa nie trzymała buzi na kłódkę.
55
 W tej chwili jest pewien gość na górze, który może będzie w stanie ci pomóc
 powiedział poufnym tonem Ryan.
 Rozumiem przez to, że nie jest górnikiem  odparła ironicznie Mysz.
 Słyszałaś kiedyś o Olliem Trzy Pięści?
 Wszyscy o nim słyszeli  odparła niespokojnie Mysz.  To on jest tutaj?
 Nie. To jest człowiek, który zabił Olliego przed kilkoma miesiącami.
 On żyje  wygadała się Penelopa.
 Czyżby?  zapytał Ryan z triumfalnym uśmiechem.  A skąd ty się o tym do-
wiedziałaś, mała panienko?
Penelopa straciła głowę. Rzuciła Myszy bezradne spojrzenie.
 Jak ten człowiek się nazywa?  spytała chłodno Mysz, ignorując gafę dziewczyn-
ki.
 Twierdzi, że ma na nazwisko Bundy  rzekł Ryan.  Ale rozpoznałem go z pla-
katów gończych: to jest Wieczny Chłopiec.
 Wieczny Chłopiec?  powtórzyła Mysz.  To dziwne imię, nawet jak na
Granicę.
 Ale pasuje do niego  stwierdził Ryan.  Jest jakimś odmieńcem czy mutantem.
Rósł normalnie do osiemnastego, czy dziewiętnastego roku życia, a przez parę ostatnich
stuleci nie postarzał się ani o dzień.
 Kto to taki? Aowca nagród?
 Gdyby nim był, nic dobrego nie wynikłoby z tego dla ciebie  odrzekł Ryan.
 Chyba że jest wyznaczona cena za głowę twojego chłopa. Nie, Wieczny Chłopiec jest
najemnym mordercą. Wynajmuje się każdemu, kto może sobie na niego pozwolić.
 Co on tu robi?
 Zadawanie pewnych pytań nie jest rozsądne.
 Ale to ty zacząłeś o nim mówić.
 Nie miałem na myśli tego, że ty mnie zapytałaś  odrzekł z uśmiechem Ryan
 lecz to, że ja jego nie pytałem.
 Kiedy powinien zejść na dół?  spytała Mysz.
 Zależy od tego, jak dobrze się bawi  odparł Ryan.  Ale mieszka w hotelu, więc
będzie się tutaj stołował.
 I z pewnością jest mordercą, nie łowcą nagród?
 Taaa... choć dla ciebie to żadna różnica. Dziecko właściwie przyznało się, że nie
byłyście obrabowane.
 Nie można wierzyć wszystkiemu, co się słyszy  stwierdziła Mysz.
Ryan znów się zaśmiał.
 Gdybym wierzył w połowę tego, co słyszę, byłbym już martwy.
 Będzie nam potrzebny pokój  oświadczyła Mysz, wstając od stołu i dając znak
Penelopie, by zrobiła to samo.
56
Ryan popatrzył na stojący za barem komputer.
 Pokój dwieście trzy  oświadczył.  Dwa łóżka, z widokiem na basen.
 Masz tutaj basen kąpielowy?  zapytała niedowierzająco Mysz.
 Taa. Nie ma w nim wody, ale basen jest. To urozmaica krajobraz.  Przerwał.
 Masz jakieś nazwisko?
 Wybierz sobie, jakie chcesz  powiedziała Mysz.
Ryan kiwnął głową, jakby co dzień spotykał się z takim zachowaniem, a potem wgrał
kod do komputera.  Okay, Pani Matka i Panna Córka. Schody są tam na lewo, za za-
słoną, a drzwi nie są zamknięte. Gdy już wejdziesz, na panelu nad jednym z łóżek ukażą
się szyfry zamykania i otwierania drzwi. Kolacja w pół godziny po zachodzie słońca.
 Dzięki  powiedziała Mysz, prowadząc Penelopę w stronę zasłony.  A propos,
kiedy on tu przyjechał?
 Chłopiec? Dziś rano.  Ryan pokazał coś za oknem.  To jest jego pojazd, o pa-
rę jardów w lewo od twojego. Zapewne przybył tu na robotę. Wypytywanie go nie wy-
dawało mi się rozsądne.
 Słusznie  zgodziła się Mysz, wchodząc na schody.
W chwilę pózniej dotarły do pokoju dwieście trzy. Był mały i względnie czysty, choć
nawet hermetyczne okno nie powstrzymało wszędobylskiego kurzu. Stały tam dwa łóż-
ka powietrzne, holograficzne wideo oraz komputer. Jednego ani drugiego nie moż-
na było uruchomić bez wkładania do nich osobistej kostki kredytowej. Do tego biur-
ko, dwa nader twarde, drewniane krzesła oraz łazienka z chemiczną toaletą i suchym
prysznicem.
Mysz usiadła na brzegu swego łóżka, a Penelopa, oparłszy Jennifer na poduszce, usa-
dowiła się na swoim.
 Przepraszam  powiedziała dziewczynka.  Za Olliego Trzy Pięści. Po prostu się
wygadałam.
 Nie ma sprawy. On i tak wiedział, że kłamiemy.
 Czy da o nas znać? Jak myślisz?
 Komu?  spytała Mysz bez cienia niepokoju.  On jest najbliższy tego, co tu
można by nazwać policją. Prócz tego nie wie, kim jesteśmy.
 Dowie się i tak.
 Widzisz to w przyszłości? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.