[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ochodu, zanim zmieni zdanie. Znakomicie. Ja prowadzę. Zawahała się, ale w końcu westchnęła. Dobrze. Podał jej rękę, ale ostentacyjnie ją zignorowała i poszła po torebkę. W porządku. Zaprowadził ją za róg, gdzie zaparkował. O mój Boże! Elle śmiała się, gdy otwierał jej drzwi. Jesteś taki przewidywalny. Gabe przeniósł wzrok z dziewczyny na swoje camaro z 1968 roku. Było w doskonałym stanie, sam je wyremon- tował, od skórzanych siedzeń po silnik. 50/234 O co ci chodzi? O nic. Zupełnie nic. Wśliznęła się na miejsce dla pasażera, a Gabe zatrzasnął drzwi. Przysiągłby, że słyszy jej szept. Pewnie do tego jeszcze ma skórzaną kurtkę... Cholera, faktycznie miał. Rozdział 5 Jechali do centrum. Elle patrzyła na niknące w dali bu- dynki. Co ona wyprawiała? Tylko dlatego, że umiejętnie ją nacisnął i oskarżył, że jest nim zainteresowana? To jeszcze nie znaczyło, że musiała zgodzić się na ten obiad. Ale kpiny doprowadziły ją do ślepej furii... Jakby co wieczór zdarzało mu się, że kobieta włazi mu do łóżka. Kurczę, może i tak było. Zacisnęła ręce w pięści, wbijając paznokcie we wnętrze dłoni. Niech to szlag, ten kretyn miał rację. Naprawdę trochę mu się przyglądała. Serio, kto by się dziwił? Może i był aroganckim palantem, ale samo przebywanie w tym samym pomieszczeniu co on wprawiało ją w stan oczekiwania. Aż za dobrze wiedziała, jak przyjemnie jest czuć dotyk jego skóry. O nie, nie wolno jej tak myśleć. Zmieniła pozycję i ob- jęła się ramionami. Brakowało jej miejsca w tym aucie, naprawdę, dzieliło ich najwyżej piętnaście centymetrów. Czuła jego zapach czy raczej zapach jego wody ko- lońskiej. Już nie wspomni, że ilekroć zmieniał biegi, ocierał się łokciem o jej rękę, co budziło w niej falę ciepła. Gdzieś między udami poczuła pierwsze, zdradzieckie liznięcia gorąca i pogrążyła się we wspomnieniach. Och, Boże... jego dłonie. Jeszcze nigdy tak się nie czuła. Dość! Możesz włączyć klimatyzację albo coś w tym stylu? Popatrzył na nią przeciągle, unosząc brwi. 52/234 Nie mam klimatyzacji. Oczywiście, że nie ma. Dlaczego taki neandertalczyk miałby inwestować w podobne fanaberie. Ułożyła inaczej ręce i starała się nie rozpuścić. No to może otwórz okno? Zaśmiał się. Mała, mam szyby na korbki. Chyba Bóg ją znienawidził. Odkręciła szybę. Wiatr uderzył ją w twarz, znów mogła oddychać. Przymknęła oczy i usiłowała odzyskać spokój. Przecież było ją na to stać. Tylko jeden lunch. Nie wychodziła za tego faceta za mąż. To byłby dopiero koszmar. Nie mów do mnie mała. Nie jestem panienką lekkich obyczajów. Ani dziewczynką. Przez dłuższą chwilę miała nadzieję, że Gabe po prostu pozwoli ciszy trwać, ale nie miała tyle szczęścia. W sobotę nie byłaś taka nerwowa. Elle wbiła paznokcie w dłoń tak mocno, że spodziewała się zobaczyć krew. Nie mogła sobie pozwolić na utratę panowania nad sobą. Gdy w końcu się odezwała, każde słowo wypowiedziała oddzielnie, usiłując nie wrzeszczeć. Może najpierw ustalmy jedno. To był błąd. Głupi błąd. I nigdy więcej nie będziemy o nim rozmawiać. Tak sądzisz? O którą część pytał? Wolała tego nie uściślać. Owszem. 53/234 W takim razie będę musiał zadbać o to, żebyś zmi- eniła zdanie. Czy ten facet niczym nie dawał się odstraszyć? Zachowywała się wobec niego niegrzecznie, a mimo to się nie zniechęcał. Nie rozumiała go. Gabe na pewno dobrze sobie radził z zaspokajaniem własnych potrzeb, więc nie podrywał jej tylko po to, żeby iść z nią do łóżka. Bez wątpi- enia mógł sobie znalezć jakąś chętną dziewczynę. Jasne, to, co zrobili, było oszałamiające, ale pewnie cholernie grzeczne w porównaniu z tym, do czego przywykł. Jak za- uważył kiedyś jej eks, grzecznie znaczy nudno. Tyle w to- bie seksu, co w cholernym trupie , był łaskaw się wyrazić, kiedy rzucał ją w obecności wszystkich przyjaciół. Poczuła pierwsze łzy w oczach, więc gniewnie zam- rugała, żeby je odpędzić. Jason był dupkiem, który wykorzystał ją dlatego, że mógł. I przez cały czas ją zdradz- ał. To absurd, że wciąż słyszała jego głos, który tłamsił wypracowaną z wielkim trudem pewność siebie. To, że wtedy dała się złamać i wkopać w ziemię, nie oznaczało jeszcze, że była wiecznie skazana na porażkę. Może i nie zachowywała się w nocy jak gwiazda porno ani dzika wari- atka, ale miała w sobie to coś. I to całkiem sporo. Ktoś taki jak Nathan mógłby odkryć w niej to, co przegapił Jason. Tylko że nie udało jej się uwieść Nathana. Wkradła się do łóżka jego brata. Może powinna po prostu skończyć z mężczyznami i iść do klasztoru. Co ci krąży po głowie, kiedy tak marszczysz brwi? Byłabym fatalną zakonnicą. Niech to szlag, nie chciała powiedzieć tego na głos. Gabe wbił w nią wzrok na tak długo, że zaczęła robić [ Pobierz całość w formacie PDF ] |