[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wymalowana, jasna, księżycowa,
Nad srebrnym duszy wisząca aniołem,
Modlitwą w tobie są rozpaczy słowa,
Serce wygląda jak urna z popiołem
W najtajemniéjszéj kaplicy stojÄ…ca -
Tak jesteś, gdy cię żaden wiatr nie trąca.
Lecz kiedy burza zawiéje i zruszy
Z filarów ciebie, kopuło tęczowa,
Pękasz jak niebo nad aniołem duszy;
Próżno się broni w błyskawicach głowa:
Cały gmach na nią upada i kruszy
I ją, i serce, które biedna chowa
Jak smętny łabędz pod skrzydły białemi.
Pękło - popioły rozwiał wiatr po ziemi.
Skończona wielka tragedia powagi
I ciszy greckiéj; reszta - wiatru wyciem;
Myśl zabłysnęła nagle jak miecz nagi,
Marzenia stają się czynem i życiem,
Czyny siÄ™ stajÄ… piorunem odwagi -
56
Rozbiły kościół! - Pod jego rozbiciem
I serce pękło, i burza przewyła...
Z wszystkiego, patrzcie, co: krzyż i mogiła.
Przez wszystkie takie sceny, odgrywane
W teatrze naszych wnętrzności, Maurycy
Przéjdzie, uczuje sercem każdÄ… zmianÄ™,
Czas mu postawi zwierciadło różnicy,
Czas matematyk. DziÅ› serce strzaskane;
Ruszył na koniu pędem błyskawicy;
Za nim pasieka, szczęście, przeszłość, ona,
Kto wie - za kilka lat czy jego żona?
Panna Aniela, jeszcze nieświadoma
Odmian, które się w zamku wydarzyły,
Biegła; ścieżeczka przed nią była stroma,
Pomiędzy skalne wijąca się bryły,
Potém sadzawka i ów dÄ…b z rÄ™koma
Założonymi, ów dąb pełen siły,
Który siÄ™ dawniéj kochaÅ‚ bez nadziei,
Jedne swe oko topiÄ…c w Galatei.
Nad tą sadzawką nasza młoda panna,
Już zadyszana stanęła poprawić
Włosy. Sadzawka była bowiem szklanna,
Można siÄ™ byÅ‚o w niéj oczyma bawić,
I była to gwiazd kryształowych wanna,
57
I rybki siÄ™ w niéj zaczynaÅ‚y jawić,
Długie, błyszczące robiąc korowody,
Ilekroć łezkę rzuciła do wody;
Ale przed rankiem rybki spały na dnie.
Panna Aniela uwiązała włosy,
Nie przypatrzyła się nawet - czy ładnie,
Lękała się tknąć kwiatów pełnych rosy...
I serce biÅ‚o w niéj - bo chciaÅ‚a zdradnie
Do zamku dostać się, a jakieś głosy
W powietrzu cichym brzęczały i gwary,
Jak gdyby przez sen mruczał zamek stary.
Konfederatów był to wrzask daleki,
Którzy już doszli byli do piwnicy.
Panna Aniela wezwała opieki,
Nabożną będąc, u Bogarodzicy -
A wtem, gdy wzniosła do nieba powieki,
Blask jakiś nagły jak od błyskawicy
Całą oślepił. - Nim oddech utracę
W téj strofie, powiem, że ujrzaÅ‚a racÄ™.
Była to owa raca nakazana
Przez księdza Marka na znak panu Sawie...
Pod biedną panną zadrżały kolana
Z trwogi - wąż leciał paląc się jaskrawie
I syczał, i tak jak oko szatana
58
Spojrzał z błękitu, i tak jako pawie
Piór płomienistych zaokrąglił końce,
I zatrzymany w niebie, trwał jak słońce.
Anieli zdało się, że już odkryta,
%7Å‚e już jÄ… widzi ojciec, jéj dugena,
Niebo, ta raca na gwiazdach rozbita.
I każda róża w ogniu, i falena;
Już zdaÅ‚o siÄ™ jéj, że Å›wiat caÅ‚y pyta
I pokazuje jÄ… palcem. - Ta scena
ByÅ‚aby bardzo przykra dla téj panny,
Gdyby to zamiast racy był świt ranny.
Lecz raca zgasła i swe włosy złote
W ciemnym powietrzu cicho osypała.
Kilka z tych włosów przez grubą ciemnotę
Upadło właśnie z nieba tam, gdzie stała
Panna Aniela myśląc, jak tę psotę
I te wycieczki będzie ubierała
W wymówki; i pod ulewą ognistą
Przybrała na się postać dziwnie czystą.
Różane usta przygryzła zdradliwie,
Z oczu spuszczonych w bok miotała błyski,
Trochę się patrząc smutnie i fałszywie;
Przygotowała dla ojca uściski,
Dla guwernantki podobne pokrzywie
59
Pocałowanie, jeden ukłon niski
Dla pretendenta do obrÄ…czki Å›lubnéj
I z tym ukÅ‚onem uÅ›miech - treÅ›ci zgubnéj.
Mimo to wszystko serce biło szybko;
CoÅ› do téj główki wpadÅ‚o i pobiegÅ‚a,
Biegnąc, jak gdyby była złotą rybką,
Która od wędki z dala plusk spostrzegła;
I coraz prÄ™dzéj leciaÅ‚a, i gibko
Chwiała się, ogniem twarzyczkę zażegła,
Zadyszała się - i różowa wpadła
W bramę, i wkoło spojrzała, i - zbladła.
Przy bramie stali obcy ludzie mnodzy,
Różnego stroju, wąsaci i zbrojni.
Widać, że byli trzymani na wodzy,
Bo ujrzeli jÄ… i stali spokojni.
Byli to wszystko szlachcice ubodzy,
Patryjotyczni bardzo, bogobojni,
Na pierwszy ogień szli, stali przy bramach,
Choć zimno, rzadko który w lisich błamach.
Nie zapytała ich o nic, nie śmiała
O nic zapytać panna starościanka.
Ale spojrzawszy na nich już nie drżała,
Już wyglądając dumnie jak Rzymianka,
Wyprostowana, sroga, trochę biała,
60
A okiem palÄ…c jak transteweranka,
Biegła, jak wicher szła przez korytarze,
O swego ojca twarz patrzÄ…ca w twarze.
Jako Elektra weszła; elektrycznie
Cała się wstrzęsła widząc ojca w tłumie,
Który dowodził wtenczas retorycznie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co siÄ™ robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeÅ›li przyczynia siÄ™ do utrwalenia miÅ‚oÅ›ci.