[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zastanowienia spalił.
Miał na swoim sumieniu życie wielu białych, ale Andre
słyszał, że nie dorównuje okrucieństwem cesarzowi i nie
tyranizuje poddanych tak bardzo jak Dessalines.
W rzeczywistości Christophe, mimo że zdecydowany
obalić dominację Francuzów, zawsze uważał za rozsądne
utrzymywanie dobrych stosunków z narodami białych,
Amerykanami czy Brytyjczykami, którzy w każdej chwili
mogą okazać się użyteczni.
Obecnie jednak Christophe i Dessalines zajęci byli
podbojem hiszpańskiej części wyspy i Andre modlił się, by
jego poszukiwania nie przeciągnęły się zbyt długo.
Kiedy odjechali już spory kawałek od miasta, w zupełnie
dobrym tempie przemierzając nadbrzeżny trakt, Francuz
zaczął rozmowę z służącym.
- Czy monsieur Jacques powiedział ci, czego szukam?
- Tak, m'sieur, ale nie będzie to proste.
- Czy mówił ci też, że mam pewne podejrzenia dotyczące
miejsca ukrycia skarbu?
- Tak, m'sieur.
Andre wyjął z kieszeni list stryja i głośno odczytał
najważniejsze zdanie.
- Jestem przekonany, że oznacza to, iż pieniądze ukryte są
gdzieś w pobliżu kościoła - wyjaśnił.
Tomas milczał, ale po przejechaniu kilku metrów
oświadczył:
- Znajdziemy kościół.
- Musi tam jakiś być - z przekonaniem stwierdził jego
pan.
Pierwszą noc spędzili w małej słomianej caille na terenie
wioski, która składała się z kilku chat zbudowanych z drewna
i uszczelnionych błotnistą gliną. Każdą otaczało niewielkie
podwórko porośnięte na obrzeżach kaktusami.
- Ludzie dobrzy - wyjaśnił Tomas. - Nie zadawać pytań.
Zciągnął lejce, zsiadł z konia i ruszył w stronę najbliższej
caille, przy której zatrzymał się dłuższą chwilę, wdawszy się
w rozmowę ze staruszkiem siedzącym przed chatą i
pykającym glinianą fajkę.
Z uśmiechem na twarzy wrócił do Andrego.
- Dobre schronienie - poinformował. - Caille nowa, ale
wolna.
Chata stała trochę na uboczu i - zgodnie z zapowiedzią
Tomasa - najwyrazniej niedawno ją wykończono, bo słoma na
dachu wyglądała świeżo, a rzadka glina uszczelniająca ściany
ciągle jeszcze lśniła od wilgoci.
W środku panował porządek i czystość. Służący rozkładał
koc, na którym miał spać Andre. Francuz zdawał sobie
sprawę, że z pewnością mogli natrafić na o wiele gorsze
warunki.
Podróżnicy mieli ze sobą zapas jedzenia, który powinien
im starczyć na dwa dni.
- Pod tym względem - zapowiedział Jacques - możesz
polegać na Tomasie. To, co dla ciebie przyrządzi,
niekoniecznie musi okazać się smaczne, ale utrzyma cię przy
życiu.
Jedli kurczaka, małe jajeczka na twardo i rybę na zimno
we wspaniałym kreolskim sosie.
Andre zmiótł z talerza wszystko do ostatniej okruszyny,
pamiętając o klimacie, w którym żywność szybko ulega
zepsuciu. Zdawał sobie sprawę, że przez długi czas może nie
mieć okazji do zjedzenia porządnego posiłku.
Po kolacji, ciągle jeszcze zmęczony po poprzedniej nocy,
natychmiast położył się na kocu i zanim na dobre zasnął, już
Tomas budził go, ponaglając do dalszej drogi.
Na śniadanie Andre dostał kubek kawy i sczerstwiałą
francuską bułeczkę. Poprawił sobie smak posiłku, zrywając po
drodze pomarańczę, która okazała się słodka i soczysta.
Wokół rosło mnóstwo drzew bananowych i Francuz uznał,
że choć z pewnością nie uda mu się zdobyć pożywienia, do
jakiego jest przyzwyczajony, to przynajmniej głód mu nie
zagraża.
Skręcili w stronę gór i wkrótce zza drzew mogli
przyglądać się rozległemu widokowi okolicy i niebieskiemu
morzu w oddali.
Poruszali się bardzo powoli, a od czasu do czasu gałęzie
drzew mahoniowych, cisów i cedrów zasłaniały promienie
słoneczne, las zaś nabierał tajemniczego wyglądu, w dziwny
sposób pobudzającego zmysły.
Nad głowami podróżnych przelatywały papugi, błyskając
kolorami szkarłatu, jaspisu i żółci. Od czasu do czasu
napotykali kępy żółtych, zielonych i białych orchidei.
Zwisały z gałęzi drzew, widoczne zza grubych lian, które
przypominały ożywione sznury, sięgające z nieba aż do ziemi.
Na widok egzotycznych kwiatów Andre pomyślał o
Orchis i przez chwilę wydawało mu się, że czuje ją przy sobie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.htw.pl
  • Linki
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © To, co się robi w łóżku, nigdy nie jest niemoralne, jeśli przyczynia się do utrwalenia miłości.