[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rejsik z tobą. Ale nawet gdy chodzi o dobroczynność, piętnaście tysięcy wydaje się bardzo wygórowaną sumą. Tak, mnie też to zaskoczyło odparł Justin, usiłując spojrzeć ponad ramieniem Eve tam, gdzie ostatnio widział tajemniczą blondynkę. Jednak, ku jego rozczarowaniu, już sobie poszła. To jakaś twoja nowa przyjaciółka? Kto? spytał Justin nieprzytomnie i dopiero w tej chwili uświadomił sobie, jak blisko niego stoi Eve. Ta chuda blondynka, która właśnie sobie wykupiła randkę z tobą wyjaśniła Eve słodko. Ale w jej oczach pojawił się błysk. Justin wprawdzie nie widział dobrze tamtej kobiety, ale z całą pewnością mógł powiedzieć, że chociaż jest szczupła, na 64 pewno nie jest chuda. Nie jestem pewien odparł tajemniczo. Mam wiele wielbicielek. Naprawdę? To interesujące. Eve przesunęła polakierowanym na ostrą czerwień paznokciem po jego brodzie. Więc może mogłabym cię przekonać, żebyś zabrał mnie na swoją łódz, chociaż to nie ja wygrałam licytację. Ależ, Eve, jak by to wyglądało, gdyby mój brat nie dotrzymał słowa i zabrał na rejs wszystkie przegrane oferentki, podczas gdy ktoś zapłacił tyle pieniędzy za ten przywilej? W samą porę. Justin najchętniej ucałowałby Tarę za nieoczekiwany ratunek. Cześć, Taro przywitała ją Eve serdecznie, ale było widać, jaka jest zła, że przerwano jej sam na sam z Justinem. Panie wdały się w rozmowę, ale Justin ich nie słuchał. Lustrował wzrokiem salę balową, szukając tajemniczej blondynki wśród osób, które podchodziły ze swoimi tabliczkami do stołu licytatorki. Muszę panie przeprosić powiedział w końcu ale właśnie zobaczyłem ojca. Pójdę się z nim przywitać. I zanim Eve zdążyła go zatrzymać, Justin odwrócił się i szybko poszedł w tym samym kierunku, w którym, jak właśnie zauważył, ruszyła blondynka. Kim, razem z pozostałymi triumfatorkami, czekała w 65 kolejce do stolika licytatorki, by uregulować rachunek. Co za ekscytujące zakończenie aukcji zauważyła kobieta stojąca za nią, która przedstawiła się jako Linda. Dla mnie też było to ekscytujące odparła Kim. I mówiła prawdę. Było jednocześnie ekscytujące i niezwykłe. Nadal nie mogła uwierzyć, że tak od razu zamknęła licytację, wykrzykując piętnaście tysięcy dolarów. Ale była okropnie zdenerwowana. Gdy seksowna blondynka w czerwonej sukience ciągle podnosiła oferty na Justina, a ludzie zaczęli przesuwać spojrzenie od jej rywalki do niej i z powrotem, zdenerwowała się jeszcze bardziej. Nie była pewna, czy nerwy jej ostatecznie nie zawiodą, jeśli tamta jeszcze kilka razy przebije jej ofertę. Drażniło ją też zainteresowanie sali, więc po prostu wykrzyknęła swoją końcową sumę w nadziei, że na tym się jej rola skończy. I wygrała. Osobiście powiedziała Linda zniżając głos i przysuwając się troszkę bliżej cieszę się, że pobiłaś tę zadzierającą nosa Eve Novak. Gratuluję. Dziękuję szepnęła Kim. Zaczęła się powoli uspokajać. Gdy dotarła do stolika, czuła się już całkiem dobrze. Proszę, to pokwitowanie powiedziała licytatorka. %7łyczę pani miłej randki. Dziękuję odparła Kim. Odwróciła się, by odejść i, niestety, wpadła prosto na Roberta Marsha. No, no, sprawiasz dziś same niespodzianki zauważył Marsh. 66 Całe zadowolenie, jakie odczuwała, nagle się ulotniło. Przepraszam. Chciała go wyminąć, ale Marsh zagrodził jej drogę. Chciałem tylko ci pogratulować. Odegrałaś wspaniałe przedstawienie podczas licytacji. Justin musi bardzo dobrze ci płacić, skoro stać cię było na taką ofertę za randkę z nim. Albo może traktujesz to jako inwestycję? Co to miało znaczyć? spytała Kim ostro. Marsh wzruszył ramionami i obdarzył ją uśmiechem, który jej jednak nie uspokoił. Po prostu dotąd nie myślałem nawet, że za wszelką cenę pragniesz złapać swojego szefa w sidła. Nie mam takich zamiarów poinformowała go Kim ze złością. Mam nadzieję, bo, szczerze mówiąc, nie jesteś w typie Justina. On, owszem, lubi blondynki, ale woli, by w ich żyłach płynęła błękitna krew. Do czego ty właściwie zmierzasz? Marsh znów się uśmiechnął. Och, próbuję zachować się po przyjacielsku i podzielić się z tobą moimi doświadczeniami w stosunkach z Connellymi. Chodzi mi o to, że niełatwo dopuszczają do siebie ludzi nienależących do ich kręgu. A ty i ja... Kim cofnęła się, zanim mógł dokończyć swoją myśl. Bardzo ci dziękuję, ale obawiam się, że odniosłeś mylne wrażenie. Wzięłam udział w tej aukcji na prośbę przyjaciółki. Tylko tyle. A teraz przepraszam, ale zobaczyłam kogoś, z 67 kim chciałam porozmawiać. I zanim Marsh się zorientował, Kim wyminęła go i odeszła. Poszukała wzrokiem Tary, która właśnie szła na parkiet z jakimś starszym dżentelmenem. Podbiegła do nich, chociaż wiedziała, że nie jest to odpowiednia chwila. Przepraszam pana powiedziała, nie zwracając uwagi na jego zdziwienie. Taro, chciałam ci tylko jeszcze raz podziękować za zaproszenie. To ja powinnam ci dziękować odparła Tara, chociaż najwyrazniej nie rozumiała, czemu Kim jest taka wzburzona. I cieszę się, że jednak postanowiłaś przyjść. Doskonale się bawiłam, ale już muszę iść, więc chciałam się pożegnać. Ale bal dopiero się zaczyna i... Wiem. Mimo to muszę już iść. Proszę nie odchodzić powiedział z tyłu jakiś mężczyzna. Rozpoznała ten głos i serce zaczęło jej walić jak oszalałe. Nie może mnie pani opuścić, skoro właśnie znalazłem tajemniczą damę, która wygrała licytację. Nie widząc możliwości ucieczki, Kim głęboko odetchnęła i odwróciła się. Przykro mi, że muszę cię rozczarować, ale nie jestem żadną tajemniczą damą. Kim! Niestety. Na widok szoku, jaki odmalował się na twarzy Justina, poczuła, jak serce jej zamiera. Przepraszam cię. Myślałam, że mnie rozpoznałeś. 68 Myślałem... to znaczy, wydawałaś mi się znajoma. Ale w tym świetle, te rozpuszczone włosy zupełnie nie kojarzyły mi się z tobą. Czując się winna, Kim odsunęła pasmo opadające jej na ramię. Powinnam była je spiąć. Nie odparł z naciskiem, ku zdumieniu Kim. Podobają mi się. Wyglądasz cudownie. Przykro mi, że przerywam tak interesującą rozmowę wtrąciła się Tara, chociaż po jej minie było widać, że w najmniejszym stopniu nie jest jej przykro. Może tego nie zauważyliście, ale stoimy pośrodku parkietu i przeszkadzamy ludziom tańczyć. Rzeczywiście stwierdził Justin i odsunął Kim z drogi jakiejś pary, której przeszkadzali w tańcu. Dziękuję szepnęła Kim, łapiąc jednocześnie spojrzenie Tary: A nie mówiłam? . Partner Tary poprosił ją do tańca. Oczywiście odparła. Ale zanim odeszła, spojrzała jeszcze bratu w oczy. Jeżeli potrafisz jednocześnie tańczyć i rozmawiać, proponuję, byś poprosił Kim do tańca. Jesteś nieznośna! parsknął Justin, ale w jego głosie brzmiała czułość. Tara uśmiechnęła się do niego złośliwie. Och, nie musisz mi dziękować teraz. Pózniej mi powiesz, jaka jestem wspaniała. Za co dziękować? spytał Justin, gdy Tara odeszła ze 69 swoim partnerem. Za to, że kupiłam randkę z tobą wyjaśniła Kim. To sprawka Tary? Kim skinęła głową. Może lepiej chodzmy tam, gdzie będziemy mogli porozmawiać zaproponował. Wziął z tacy przechodzącego obok kelnera dwie lampki wina i poszli w spokojny kąt. Kim wyjaśniła mu, jak to Tara ją poprosiła o wzięcie udziału w licytacji. Tara uważała zakończyła że będziesz wolał sam sobie wybrać partnerkę na randkę niż zdać się na los. Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ] |